Zanim wyjedziemy na dłuższy urlop do Chorwacji postanowiłam z Szarlatanem wyskoczyć na kilka dni gdzieś poza Warszawę. Na początku padło na Sopot, gdzie zaprosiła nas koleżanka. Potem znajomi zaproponowali wędrówki po Bieszczadach, ale w obu przypadkach termin nie przypasował. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Zakopane, gdzie jak się okazało Szarlatan nigdy nie był! Wyjazd miał się odbyć na początku czerwca, z natłoku pracy i bieżących spraw zrobił się początek lipca. Ale przecież to i lepiej, "w lipcu na pewno będzie już piękna pogoda", pomyśleliśmy. O jak bardzo się pomyliliśmy wiedzą chyba wszyscy ;)
Jadąc do Zakopca prognozy był gorzej niż gorsze, spakowaliśmy więc zimowe buty, po 3 kurtki każdy, długie spodnie i wełniane skarpety :P Tak, tak nie było wyjścia, trzeba było się przygotować na najgorsze. Fakt, że jechałam w stronę gór mocno rozczarowana tym co nas czeka, można było odczuć całą drogę. No bo co my w sumie będziemy tam robić jak będzie lało przez kolejne 3 dni!!!??? Chyba nie będziemy siedzieć w pokoju, bo to możemy robić w domu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce nie było najgorzej, a nawet o wiele lepiej niż w Wawie. Po dotarciu do chałupy szybko przebraliśmy się w krótkie spodenki i ruszyliśmy na miacho. Tego samego wieczora zaczęło padać i wracaliśmy już nieco mokrzy, ale to jeszcze nie koniec świata. Koszmar zaczął się dopiero kolejnego dnia, od rana strumieniami lało się z nieba. Ogarnęliśmy się, wyczekaliśmy moment w którym na chwilę przestało padać, założyliśmy co trzeba, wzięliśmy trochę prowiantu i postanowiliśmy ruszyć w drogę. A dokładnie na szlak prowadzący na Giewont. Przecież będąc w Tatrach trzeba wejść na Giewont, a z cukru nie jesteśmy najwyżej "trochę" zmokniemy ;)
Doszliśmy do bram Tatrzańskiego Parku Narodowego i okazało się, że nie jesteśmy jedyni, którzy spacerują w deszczu :) Droga nie była łatwa, ale widoki rekompensowały niedogodności. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że las potrafi być taki urokliwy w brzydką pogodę...
Las jednak skończył się w połowie drogi i okazało się, że wyżej mocno wieje i leje, a my jesteśmy już przemoknięci. Po drodze spotkaliśmy jednak 3 osobową grupkę, która tak jak my kierowała się na szczyt i nie dawała za wygraną. No bo w sumie co, cofnąć się po przejściu 3/4 drogi? Nie, i tak jesteśmy już cali mokrzy i tak te pół godziny nas nie zbawi, a na Giewont wejść trzeba. Tym też sposobem dotarliśmy do Kondrackiej Przełęczy i żarty się skończyły. Okazało się, że wejście na Giewont to nie romantyczny spacer za rączkę i polana na piknik, a stromy kawałek pod górę z łańcuchami i śliskimi skałami - powiało grozą (w przenośni i w rzeczywistości, bo wiał silny wiatr i padał siarczysty deszcz). Przemarznięte dłonie wydawały się odmawiać posłuszeństwa, a serce biło jak szalone. Czego człowiek jednak nie zrobi żeby zdobyć wymarzony cel i udowodnić sobie, że potrafi. Poczuć satysfakcję i mieć co opowiadać za parę lat dzieciom! ;))))
Następnego dnia rano pogoda zapowiadała się podobnie, chociaż padało nieco mniej. Po doświadczeniach dnia wczorajszego już nic nam nie było straszne, dlatego zaraz po śniadaniu ruszyliśmy nad Morskie Oko.
Tego dnia góry zrobiły nam miłą niespodziankę i o ile po drodze padał deszcz, tak po dotarciu nad morskie, wyszło piękne słońce i mogliśmy nacieszyć oczy pięknymi widokami :)))
Ten wyjazd pozwolił mi zrozumieć kilka ważnych spraw, którymi chciałam się z Wami podzielić:
- góry są idealne na wypoczynek przez cały rok! Zawsze wyznawałam zasadę latem morze, zimą góry. Ale po tym wyjeździe zrozumiałam, że w taką pogodę jaka się nam trafiła nad morzem byli byśmy skazani na siedzenie w miejscu, tudzież krótki spacer po plaży albo rozrywki wewnątrz-budynkowe. W górach nawet w deszcz fajnie pospacerować po szlaku i podziwiać góry. Wędrówka sprzyja długim rozmowom, na których brak tak bardzo cierpimy na co dzień. Wspinając się trenujemy silną wolę i uczymy się jak pokonywać przeciwności losu i niewygody, które nas spotykają. W górach flora zmienia się na każdym kroku. Możemy także obserwować ciekawe zjawiska atmosferyczne.
- pogoda to żadna przeszkoda do udanej zabawy. Jest tak nie przewidywalna, że nigdy nie wiadomo kiedy na zaskoczy i zmieni się na lepsze :) Gdyby jednak nie, warto pomyśleć wcześniej co będziemy wtedy robić - książki, gry, filmy, miejscowe wydarzenia i rozrywki (polecam wejść na stronę miasta, do którego podróżujemy. My tak np. trafiliśmy na kino latem i obejrzeliśmy leżakując pod gwieździstym niebem Angel-A, bo akurat przestało padać)
- w brzydką pogodę jest mniej turystów, dzięki czemu możemy porobić np. fajniejsze zdjęcia, ale przede wszystkim nie musimy stać w kolejkach. Napotkany na szlaku taternik twierdził, że w słoneczny dzień musielibyśmy czekać na wejście na Giewont od 5 do 15 minut!
- Polska jest piękna!!! Jeśli w wakacje jesteśmy spragnieni gwarantowanego słońca i wybieramy na wypoczynek zagramanicę. Warto robić sobie krótkie wypady w Polskę w innym czasie. Nasze granice są tak duże i bogate w atrakcje turystyczne, że każdy znajdzie coś dla siebie, a swój kraj znać trzeba!
To tyle, coś jeszcze przychodzi Wam do głowy? Ktoś tak jak ja miał okazję kiedyś doświadczyć podobnie nie-udanego pogodowo urlopu? ;)
Jakie plany na weekend. Ja wciąż na urlopie, więc za chwilę chwytam za aparat i pstrykam zdjęcia kubików, na które tak długo już czekacie. Balkon też w sumie skończony, w niedzielę planuje posadzić kwiatki.
Pogoda zapowiada się wyśmienita, udanych wojaży i wypoczynku gdzie kolwiek będziecie :)))
Jakie plany na weekend. Ja wciąż na urlopie, więc za chwilę chwytam za aparat i pstrykam zdjęcia kubików, na które tak długo już czekacie. Balkon też w sumie skończony, w niedzielę planuje posadzić kwiatki.
Pogoda zapowiada się wyśmienita, udanych wojaży i wypoczynku gdzie kolwiek będziecie :)))
Wasza
LU
LU
Wspaniałe zdjęcia, zazdroszczę wyprawy, my w tym roku tylko Beskid Niski zaliczyliśmy, ale chętnie pojechałabym jeszcze w Tatry. Faktycznie pogoda nie jest przeszkodą w chodzeniu po gorach.
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Oooo Beskid też piękny, też bym z chęcia teraz pyknęła już każdą wyżynkę i górkę w tym kraju. Może na jesieni albo zimą, kto wie :) Pozdrawiam ciepło!
Usuńdla chcącego nic trudnego :) bylam w Zakopanym 2 razy i przejazdem. wjechałam na Gubałówkę i tyle.. ale trzeba wrócic.. Morskie oko wyglada pieknie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, chociaż jak się ma do wyboru Kuba albo Tatry to ja rozumiem, że Kuba wygrywa ;) Ale tak jak pisałam, chociaż na weekend warto się przejechać, jest gdzie chodzić, młodemu na pewno się spodoba :)))
UsuńLas jest piękny o kazdej porze :) ! Widac,ze szczesliwie Wam wypadł urlop :-)
OdpowiedzUsuńTeraz już to wiem :) Oj bardzo! A za chwilę kolejny, już nie mogę się doczekać :D
UsuńPrzepiękne zdjęcia :) Tatry mamy w planach w sierpniu ale z dziećmi raczej będziemy zwiedzać doliny ;) i zgadzam się - Polska jest piękna - szukamy cudów daleko a one są tak blisko :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, nawet nie musiałam się jakoś za bardzo starać, bo tak pięknie tam jest :) Co ty, dawaj w góry, wiesz ile dzieci, nawet na Giewont szły, ale na szczęście rodzice w porę zawrócili jak zobaczyli co się z pogodą dzieje :P Polska górą!
UsuńLu zdjęcia prześliczne! :))))))))) pięknie pięknie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki :))))))))))
UsuńPolska jest krajem niezwykle pieknym i urokliwym, Twoje zdjęcia tylko to potwierdzają. Nie da sie nie kchać tak wspaniałego miejsca pełnego uroków natury.
OdpowiedzUsuńZatem będę się starać ich wrzucać jak najwięcej :) Kiedy wpadasz w odwiedziny? ;)
UsuńKocham Tatry! Jak byłam dzieckiem spędzałam tam prawie każde wakacje, wędrując po szlakach wyższych i niżych partii gór. To były wyzwania. Pogodowo podobnie spędziłam kiedyś obóz wędrowny. Dwa tygodnie chodziliśmy w płaszczach przeciwdeszczowych od schroniska do schroniska, ale wspominam ten czas do dziś. Było cudownie! Męcząco, ale pięknie.
OdpowiedzUsuńOstatni raz w Tatrach byłam przed ślubem czyli sześć lat temu i bardzo zaskoczył mnie mój brak kondycji :( Na Kasprowy jednak weszłam.
Ja też :))) W sumie tak dobrze już nie pamiętam, ale też dużo jeździłam jako dziecko w góry :)
UsuńAle fajne wspomnienia, mam podobne z obozu harcerskiego w pieczarkach i też była to najlepsza zabawa jak padało i była burza :D
To czas najwyższy wrócić i do formy i w góry ;)
Buźki
O rany, jakie niesamowite zdjęcia.... :) bajka, oglądam i oglądam i podziwiam :))) i poznaję ścieżki :) wspaniałą przygodę mieliście, bo to prawda, że góry są wspaniałe i że brak dobrej pogody nie przeszkadza w niczym :)))) a już na pewno nie w wędrowaniu. Podziwiam, ze na Giewont w deszczu weszliście :) Dziękuję Ci za te zdjęcia :)))) i pozdrawiam :)))))
OdpowiedzUsuńDziękuje :))) Niesamowicie to tam było, a zdjęcia to tylko mały umałek tego co widzieliśmy :) Trochę to bezmyślne było, ale udało się i fajne wspomnienia pozostaną :))) Nie ma za co, zapraszam zawsze i wszędzie ;) Pozdrawiam cieplutko!!!
UsuńSerce roście, jak oglądam takie widoki! Zgadzam się całkowicie odnośnie tego, że góry są rewelacyjne cały okrągły rok! Ale ja niemal stara góralka jestem, od dziecka jeżdżę w góry, od paru lat wyskakuję do Zakopca lub okolic ze trzy razy do roku (nie licząc ostatniego z wiadomych przyczyn ;), więc naprawdę czuję się tam jak w domu. W zeszłym roku zastała nas ulewa nie do opisania jak z Doliny Białego szliśmy do Doliny Strążyskiej. My z cukru nie jesteśmy, bardziej bałam się o aparaty, ale przeżyły :).
OdpowiedzUsuńNo proszę, to nie wiedziałam :))) My postanowiliśmy, że też będziemy częściej jeździć na Podlasie do Babci Szarlatana jeśli będzie nam trzeba odpocząć, tam to też jest co podziwiać :) Też miałam podobne obawy jeśli chodzi o sprzęt, ale na szczęście foliowy worek sobie z tym poradził :P
Usuńwspaniały wypoczynek!!! ja pamiętam jakieś 14 lat temu w drodze nad morskie oko złapał nas ulewny deszcz i trzymał całą drogę...a teraz o takim wypadzie mogę tylko pomarzyć - u nas tylko płaskie tereny wchodzą w grę - tj. spójrz na mojego Syna :)
OdpowiedzUsuńa bez niego nigdzie się nie ruszam... czasem jedynie na zakupy hihi... ale Bałtyk nam wszysko wynagradza :))) mamy go na co dzień :)
pozdrawiam aga :D