Wrzesień był trudny. Wbrew moim oczekiwaniom i zapewnieniom przez wszystkich świętych, jaki to drugi trymestr nie jest wspaniały, ja jego początek spędziłam dość mało przyjemnie na przepoczwarzaniu się w nowy gatunek człowieka. Tak, tak Kochani, Ci co nie zaglądają na Insta pewnie jeszcze nie wiedzą, ale nasza szalona rodzinka się powiększa :D
Kocham dzieci i zawsze o nich marzyłam i chociaż odpowiedniego i gotowego do ich wychowania partnera mam już dobre 8 lat, to nie wyobrażałam sobie dotychczas siebie w roli Mamy i nie uważałam żeby dzieci potrzebne mi były do szczęścia (zwłaszcza, że wspaniałych siostrzeńców mam co niemiara). Gdybym tak wcześnie jak Magda (którą swoją drogą bardzo podziwiam!) urodziła swoje pierwsze dziecko pewnie popadłabym w wieloletnią depresję, bo zdecydowanie nie byłam na tyle dojrzała żeby wychowywać drugiego człowieka. Gdyby zdażyło mi się to zaraz po studiach byłabym mocno zawiedziona, że nie zrealizowałam, zobaczyłam i przeżyłam tego wszystkiego o czym marzyłam, ale z większą pomocą poradziłabym sobie z dzieckiem. Teraz jako dorosła, świadoma i spełniona kobieta, jestem bardziej niż szczęśliwa, że noszę w sobie nowe życie :)))
No i właśnie to nowe życie dało mi nieźle popalić w tym miesiącu! O ile pierwsze 3 miesiące szalałam jak zła i oprócz drzemek i wilczego głodu, energii raczej mi nie brakowało, o tyle 4 miesiąc rozpoczęłam totalnym zejściem ze szczytu na samo dno i czułam się jak poczwarka w okresie przemiany...Na początku tłumaczyłam to sobie odreagowaniem po ogromnej pracy, którą musiałam wykonać w wakacje ze względu na kilka losowych wypadków. Ale ile czasu można nie mieć ochoty na NIC, odczuwać ciągły wstręt do komputera już po kilku godzinach, być wiecznie zmęczona, niezmotywowana, niezdecydowana, na zmianę podekscytowana i przerażona, tryskać energią, by za chwilę płakać bez powodu, mieć zgagę, biegać ciągle do toalety i być głodnym co 1-2 godziny, nawet w nocy!!!??? Do tego wszystkiego praca, dokumenty, banki, kredyty i brak Szarlatana w domu praktycznie od poniedziałku do niedzieli, więc zawsze pełna lodówka, pożywne śniadanka, gorące obiadki i inne smakołyki odeszły w niepamięć :P Aczkolwiek, nie mogę narzekać, bo ten człowiek wciąż jest dla mnie największym wsparciem w ciężkich chwilach i staje na głowie żeby żyło się nam lepiej!
Teraz już wiem, że to hormony (czemu nikt wcześniej mi nie powiedział, że oprócz fizycznych dolegliwości mogą mnie dopaść również takie!?), ale także opór mojego organizmu na zmiany, które nie łatwo jest mi zaakceptować. No bo jak to nie mogę już tak szybko, wszystko i wszędzie? :( To do mnie nie podobne i irytuje mnie to niemiłosiernie. Dotarło do mnie jednak, że to przecież dopiero początek tego co nastąpi, kiedy na świecie pojawi się (na 95%) Roma <3 Muszę się więc przeorganizować, zmienić priorytety, zadbać o siebie, odpuścić i odpocząć bez wyrzutów sumienia, które trapią mnie za każdym razem kiedy nic nie robię. Także mimo ciągłej emocjonalnej huśtawki nastrojów, niezłego stracha czy to wszystko ogarnę i poradzę sobie w nowej roli - regularnie ćwiczę z innymi dwupakami, spotykam się z młodymi i starymi mamuśkami (które uspokajają mnie, że to minie i niedługo będzie lepiej - dzięki kochane!), spaceruje, czytam, uczę się gotować oraz bez pośpiechu planuję jak tę naszą dziuplę zorganizować na przyjęcie nowej duszyczki, której nie mogę się doczekać!
źródło zdjęć: Pinterest
No! Teraz już wiecie na czym upłynął mi ostatni miesiąc. Mam nadzieję, że będzie co raz lepiej z każdym kolejnym, dzięki czemu będzie mnie tu nieco więcej. Przecież pewnie jesteście ciekawi jak zmieni się nasza przestrzeń przed przybyciem Romy (mam nadzieję, że Romy, bo wszystkie dodatki i akcesoria wybrane) do naszej 25 metrowej kawalerki? :)
PS Post o mieszkaniach musi nieco poczekać, ale będzie będzie, niech no to już tylko wszystko będzie klepnięte! Trzymajcie kciuki!
Wasza poczwarka
LU
Gratuluję! !! I życzę energii :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)))
UsuńGratuluję :) z niecierpliwością będę czekała na jakieś dziecięce posty ;) ja dopiero teraz wkraczam w 4 miesiąc i mogę powiedzieć że jest super:) na szczęście wszystkie gorsze dolegliwości ominęły mnie więc nie napiszę że rozumiem co czujesz :P na moim blogu dopiero za jakiś czas "ujawnię się" hihi Pozdrawiam i życzę wielu pięknych chwil w oczekiwaniu na dzieciaczka ;)
OdpowiedzUsuńAle wiadomość! :D Super, gratuluje, strasznie fajnie, że będę miała kompankę :D Ciesz się i módl żeby tak dalej było! ;) Buzialeee
UsuńA kto wie ile jeszcze się tu "ukrywa" ;) nie wiem jak to jest u Ciebie ale już powoli zaczynam szaleć z "wyprawką" ;)
UsuńHehe, ja nie bo mam ważniejsze wydatki, a zresztą po świętach zaczynają się wyprzedaże więc się teraz nie opyla :P Chociaż nie powiem żebym kilku rzeczy na poprawę nastroju nie kupiła ;D To na kiedy termin na kwiecień? :)
UsuńJa i tak wszystko kupię w necie więc nie czekam na wyprzedaże w sklepach no chyba że trafi się coś fajnego ;) jakieś rzeczy już mam; ubranka (chomikowałam od dłuższego czasu), łożeczko i krzesełko do karmienia - jeszcze od męża więc retro a karuzela robi się ;) tak, początek kwietnia heh no ale koniec marca też możliwy ;) za jakiś czas zacznie sie "szaleństwo na moim blogu, zapraszam ;)
UsuńW necie też będą wyprzedaże tylko trzeba czyhać ;) A jakie sklepy polecasz? Z takich rzeczy to mam tylko komodę (resztę mam wybrane) i plan jest żeby nawet już w październiku ją przywieźć, a pozbyć się kredensu i wymienić stół na mniejszy. Zobaczymy czy się uda :) Z chęcią wpadnę i zapraszam z rewizytą, bo tez zamierzam co nieco pokazać i napisać :D
UsuńO kurcze mam całą listę sklepów więc jeśli chcesz to mogę ją przygotować i wysłać :) tylko najlepiej byłoby np na maila no ale nie widzę go na twoim blogu więc chyba nie chcesz takiego kontaktu więc może wyślę w wiadomości na fb?
UsuńHaha mam, w zakładce współpraca - enjoyourhome.blog@gmail.com ;) Dzięki może mnie oświecisz, bo mam wrażenie, że poza moim www.dpam.pl i kilkuma sieciówkami nic na rynku ciekawego nie ma :P
UsuńAch nie zauważyłam ;) może już mózg zmniejszył mi się ;) ok to przygotuję listę i wyślę na maila, nie będę segregowała sklepów więc może być misz masz ;) jutro powinnam uporać się z tym
UsuńDzięki :) Ja też Ci wyślę, bo trochę się już tego nazbierało :P Buźki
UsuńOczywiście, że dasz radę. Bezapelacyjnie. :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj to wiem, ciekawe co będzie jutro ;) Dziękuje <3
UsuńNo to przede wszystkim gratuluję !!!!! W sumie każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na różne sytuacja,więc nie ma za bardzo co się sugerować przeżyciami innych :) Mam nadzieję,że teraz już będzie tylko lepiej :)) Chociaż na pewno będzie coraz ciężej ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuje :))) Wiem, ale przynajmniej masz świadomośc co Cię może czekać :P Też mam taką nadzieję! Pozdrawiam!
UsuńGratuluje raz jeszcze! 😄
OdpowiedzUsuńMoja ciaza przebiegla dosc lekko. Czulam sie dobrze nie liczac pierwszego trymestru kiedy to bylam wiecznie zmeczona i nie mialam apetytu.. No i cukrzyca ciazowa z insulina od 27 tc. Ale na sam koniec wpsaniala nagroda za wszystkie te poswiecenia 😄 Zycze spokojnej ciazy 😘
Dziękuje Ada i nawzajem! Gdzieś tam głeboko wierzę, że tak właśnie będzie i to jak się czuje jest chwilowe :)))
UsuńOhhh tyle się na czytałam o tych wszystkich dolegliwościach a nie miałam żadnych... a nawet zauważyłam ze rzadko mnie coś denerwuje. mogę się śmiać i cieszyć, mąż mnie nie wkurza xD już niemal 7 miesiąc a nie mam ani bólów pleców, no nic... i wiesz... tez się martwię, ze jak mnie już dopadnie poród albo macierzyństwo to sobie nie poradzę, bo tak wygodnie teraz mi się żyje... hehe
OdpowiedzUsuńGratulacje i pozdrawiam
No to zazdroszczę, chociaż moje pierwsze 3 miesiące też nie były najgorsze w porównaniu do 4 :P
UsuńGratuluję i trzymam kciuki za nas! Wszyscy sobie radzą, to i my sobie poradzimy ;)
Raz jeszcze wielkie gratulacje Lu. Piękne i oryginalne imię wybraliście dla Waszej córci. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, trzymaj się :) TO najpiękniejszy czas!!
Dziękuje :D Z tym imieniem to różnie ludzie reagują, zwłaszcza starsi, ale nas to naprawdę mało obchodzi, bo nam się bardzo podba i na pewno go nie zmienimy! :)))
UsuńI to najważniejsze! :)
UsuńA imię mega :)
Kuzynka naszej Leny (półtora miesiąca młodsza) przez chwilę miała być Roma, ale ostatecznie jest Alicja :)
UsuńKażda ciąża może być inna, nawet u tej samej kobiety. I dzieci potem inne. :) W pierwszej nic mnie nie bolało, nie mdliło, w drugiej tak ciut, żebym nie zapomniała, żem w ciąży, a trzecia... ech szkoda gadać, dobrze, że już jestem na wylocie, czyli w terminie. ;)
OdpowiedzUsuńZaufaj swojej intuicji. Gratuluję i pozdrawiam! :)
Coś w tym jest, bo już tylu historii się nasłuchałam i żadna się nie powtórzyła, a już na pewno żadne przesądy z ogórkami, słodyczami i innymi dziwactwami się nie sprawdziły ;) Dziękuje, postaram się, ale muszę powiedzieć, że od soboty wieczór idzie mi całkiem nieźle, hehe ;)
UsuńJak poczwarka, to i zmiana w motyla. Życzę Ci tego z całego serca :) Zmiana ogromna, ale na plus, macierzyństwo poszerza horyzonty :) (ja zarzekałam się, że dziecka nie chcę, potem, że nie chcę drugiego, a teraz mały Fasolek czeka na spotkanie ze starszym bratem ;) - heh, kilka lat wcześniej nigdy bym sobie nie wymyśliła takiego scenariusza, teraz cieszę się, że właśnie taki się realizuje :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O Boniu jak piękne powiedziane, nie wpadłam na to, dziękuje <3
UsuńW takim razie też gratuluję i trzymam kciuki za Ciebie i za całą rodzinkę! Oby ta mała fasolka sprawiła, że Twój scenariusz będzie jeszcze piękniejszy! Całuje!
:* :)
UsuńGratulacje! Ja nic nie doradzę i nic nie podpowiem, bo ciąża to dla mnie czarna magia:) Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńHehe dziękuje, w takim razie czytaj, czytaj co Cię może spotkać, bo ja nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy :P
UsuńGratulacje ogromne :-)
OdpowiedzUsuńA ja, wbrew powszechnej opinii, że II trymestr jest najlepszy, czułam się wtedy najgorzej z tych 9 miesięcy. Ale za to jakiego powera dostałam z wielkim brzuchem pod koniec ciąży ;-) hihi
Będzie dobrze :-D
Pozdrawiam,
Dzus11
Dziękuje :D Ano widzisz, może i ja jestem ten sam przypadek :P Musi być, zresztą już jest od dwóch dni więc mam nadzieję, że tak pozostanie :))) Pozdrawiam!
UsuńNo to mamy podobne przemyslenia nt.ciazy ;-) ;-) Pozdrawiam cieplutko i obys czula sie coraz lepiej. :-*
OdpowiedzUsuńNo chociaż jedna :D
UsuńDziękuje :))) :*
Pamiętasz życzenia ślubne/rocznicowe o wkładaniu rzeczy do pudełka? No to sobie włożyliście! hihi Kogoś najpiękniejszego, bezcennego, cudownego! Wspaniale! Za dwa tygodnie minie rok, gdy zorientowałam się, że po raz drugi jestem w ciąży. Teraz leży koło mnie nieco ponad 4-miesięczna Lea (swoją drogą ROMA też była na naszej liście:) i za każdym razem gdy na nią spoglądam niewysłowiona wdzięczność wypełnia moje serce! Cieszę się, że i Ty będziesz mogła tego doświadczyć już niebawem... Zobaczysz ile wspaniałości będziecie wyciągać z pudełka zwanego już teraz nie tylko "małżeństwem" ale już "rodziną"! Powodzenia Mamusiu :-)
OdpowiedzUsuńTak to sobie właśnie wymarzyłam, ale teraz wiem, że będzie to wymagać równie dużo pracy co związek :) Ale skoro to mi się udało stworzyć i funkcjonuje nadal w miłości i zgodzie, to wierzę że i dziecie się uda oswoić ;) Dzięki Marta za Twoje ciągłe wsparcie i mądre słowa tutaj :* Buziaki i powodzenia i Tobie <3
UsuńDasz radę :-) Ja ciągle miałam ochotę spać, gdzie się nie położyłam, tam zasypiałam. Ale Ci zazdroszczę! Mimo uciążliwości to jeden z najpiękniejszych doświadczeń w życiu kobiety. Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuje, staram się jak mogę! Chyba dopiero to do mnie tak na serio dociera, bo przez natłok spraw gdzieś mi to umyka ;) Buziaki
UsuńPo pierwsze - gratuluję!! Po drugie - wszystkie "dobre rady" nt ciąży trzeba brać z dystansem, bo każda z nas przechodzi to inaczej (ja np jeszcze na porodówce miałam wymioty, bo męczyły mnie całą ciążę, a ponoć to tylko w pierwszym trymestrze się zdarza ha ha). Co do samej decyzji o macierzyństwie - ja urodziłam w wieku 21 lat, na trzecim roku studiów i, o dziwo, w niczym mi to nie przeszkodziło, nie wiem więc skąd się biorą te mity. Dziecko absolutnie w niczym nie przeszkadza, można skończyć studia, nawet dwa kierunki, mieć dobrą pracę, podróżować, spotykać się z przyjaciółmi. Z tą różnicą, że teraz wszystko nabierze sensu i będzie pełniejsze i człowiek zacznie się zastanawiać, jak to w ogóle można było nie mieć dziecka, ha ha ha. Wszystkiego dobrego!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Magda. To prawda co mówisz, ale o ile tego chcesz i czujesz temat ;) Ja go dotychasz nie kumałam i myślę, że bym się zamęczyła gdybym tak wcześnie dziecko urodziła :P Tak więc najważniejsze to chyba słuchać siebie, a wszystko samo przyjdzie :) W każdym razie mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz :D Buźki!
UsuńOch, jak ja bardzo nie czulam wtedy tematu!! Wrecz twierdzilam, ze nie chce miec dzieci. czlowiek sowje, zycie swoje...zwroty o 180 st sa mozliwe w kazdym momencie zycia :-) powodzenia!
Usuńoh żeby to wyglądało jak na pintereście ;p
OdpowiedzUsuńale nie przyszłam marudzić tylko gratulować, rośnijcie w siłę i zdrowo, czasami ciąża to koszmar, czasami można góry przenosić - najważniejsze, że jak już jesteś Mamą myślisz "dlaczego ja tak długo zwlekałam" ? ;D
Tego Ci życzę, spełnienia się jako Mama i wielu cudownych wzruszeń, które Cię czekają z każdym pierwszym..uśmiechem,ząbkiem, laurką,słowem, przedstawieniem w przedszkolu...najpiękniejsze przed Tobą :}}
Hehe no właśnie :P Jedno jest pewne poprawiają humor :)
UsuńDziękuje An, właśnie tak to sobie wyobrażam jak już się ogarnę i miną te wszystkie nieprzyjemności ;)
Buziaki!
Gratulacje! :) Wyglądasz kwitnąco :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :D Ale to nie ja na tych zdjęcaich :P
UsuńPrzebrniesz przez to Ludka:))) pozniej bedziesz miała oczy dookoła głowy i bedziesz sie sobie dziwić jak to ogarniasz i skad masz ta cała wiedzę jak opiekować sie dzieckiem:))) to jest tak jakby jedna czesc mózgu ktora spala do tej pory nagle sie ujawniła:) bedzie dobrze:) wyglądasz ślicznie;)))
OdpowiedzUsuńHehe fajnie powiedziane :D
UsuńDzięki Magda, w głębi serca to wiem, ale przez tę całą huśtawkę czasami to do mnie nie dociera :P
Buziaki!
Uu... dzięki za miłe słowa! :) Jak widać, dla każdego odpowiedni moment przychodzi kiedy indziej - prędzej czy później, bez znaczenia, grunt, by być zadowolonym :) Mając w sobie wewnętrzne zadowolenie na pewno łatwiej przechodzić przez trudy ciąży :) U nas najtrudniejszy zawsze pierwszy trymestr... Ciągle było mi niedobrze; nie zwracałam, ale musiałam jeść co maks co dwie godziny, żeby jakoś się trzymać w pionie. Coś okropnego! Końcówka też jest na swój sposób trudna, bo ciężko się podnieść, dziecko pęcherz uciska... ale wtedy to już z górki :) Pomyśl, że nawet gdyby te wszystkie objawy miały się utrzymywać do końca ciąży, to i tak to tylko kilka miesięcy :) Więc głowa do góry! :)
OdpowiedzUsuńA co do hormonów i przygotowywania się do bycia mamą, polecam ten tekst: http://matkatylkojedna.pl/cyc-albo-nic/
Może nie nastraja aż tak pozytywnie, ale czasem warto nabrać odpowiedniego dystansu. I lepiej wiedzieć za dużo niż za mało.
Trzymaj się ciepło <3 :)
Nie ma za co! NIe znam drugiej takiej dzielnej jak Ty! Powinni Cię pokazywać w TV ;D
UsuńDziękuje chętnie przeczytam, bo zdecydowanie wolę wiedzieć więcej niż mniej. Jak zresztą widać :P
Trzymam, trzymam <3
AAAAAA kradziejka! To moje imię dla dziecka:D :*
OdpowiedzUsuńO nieeee co to, to nie! Imię mam już wybrane od dobrego roku i mówiłam o tym kilkukrotnie na łamach Insta :D Tak czy siak, Roma to tak mało popularne imię, że starczy dla każdego ;)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)))
Usuńdasz radę Lu. w końcu znajdziesz sposób na hormony, humory i dolegliwości. ja obie ciąże przeleżałam, ale miałam w sobie ogromny taki hormon szczęścia. wszystko wydawało mi się cud miód malina. a tak naprawdę było beznadziejnie. rozumiem cię bardzo, i współczuję. trzymam kciuki za lepsze jutro.
OdpowiedzUsuńzabrzmi to sloganowo, ale wierz mi, że Roma wynagrodzi ci wszystkie słabe dni.
Podobno dziewczynki dają w ciąży popalić. Wahania nastroju i inne taki nadzwyczajne zachowania wynikają z konfliktu hormonów żeńskich mamy i córci :) Tak mi tłumaczyła moja Pani doktor ;) Ja niedawno ( 3 miesiące temu) urodziłam synka i wszelkie dolegliwości ciążowe mnie ominęły a nawet na niej skorzystałam (schudłam!! :)) Jedyne co mnie męczyło straszliwie to zgaga i to zgaga nieprzeciętna. Próbowałam różnych sposobów ale najskuteczniejszy okazał się Rennie - żarłam go na potęgę więc polecam. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i będziesz mogła cieszyć się tym wyjątkowym w Twoim życiu czasem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewela
Nadrabiam dzisiaj blogowe zaległości, a TU taka nowina - moje gratulacje! :) Nie mogę się doczekać kolejnych, "romowych" postów :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym postem obiema rękoma. Nic na siłę, wszystko ma swój czas. Sama nie wyobrażałam siebie w roli mamy przed trzydziestką. Po trzydziestce zaczęłam się zastanawiać, ale z kolei wtedy okazało się, że nie będzie tak łatwo zostać mamą. Przez kolejne trzy lata zdążyłam się przyzwyczaić powoli do myśli, że może nie będzie mi dane sprawdzić się w tej roli. Aż tu nagle przedłużające się dolegliwości żołądkowe skłoniły mnie w końcu do wykonania testu ciążowego, na którym z niedowierzaniem dostrzegłam dwie grube kreski! Ciąża przyszła tak naturalnie i w najlepszym momencie. Teraz, kiedy czuję, że jestem gotowa zostać mamą. W styczniu będziemy już we trójkę.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - też podziwiam Magdę! Magda, jesteś wielka!!!
Tobie zaś życzę jak najmniej dolegliwych, jak najbardziej szczęśliwych miesięcy do finalnego rozwiązania.
Aaaaa cudowna informacja! Gratuluję z całego serca i czekam na posty o zmianie waszej kawalerki i przygotywywanie jej na przyjście Romy na świat :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! wspaniałe nowiny. Ciąże bywają różne, ale każda jest wyjątkowym doświadczeniem i w każdej są cudowne momenty - jak najwięcej ci ich życzę, rozkoszuj się nimi i tym czasem prawie we troje... A bycia mamą nie ma się co obawiać - bywają gorsze momenty (i to jest całkiem normalne - nie ma się co nad nimi rozwodzić, bo wiadomo że będą tak samo jak i te cudowne) ale towarzystwo tego małego człowieczka rekompensuje wszystkie trudy z nawiązką. Najważniejsze to moim zdaniem, za dużo nie czytać mądrych książek i zdać się na intuicję i zdrowy rozsądek:) Będziesz cudowną mamą!
OdpowiedzUsuńGratuluję !!!!
OdpowiedzUsuńSą lepsze i gorsze dni ale ciesz się tymi chwilami, potem kiedy pojawi się dziecko będą kolejne rozterki, nieprzespane noce, kolki, choroby, złe dni ale wszystko do przejścia i uśmiech małej istotki wszystko rekompensuje. Ja przetrwałam i cieszę się z mojej już dwójki dzieciaczków. Wszystkiego dobrego.
Jakie piękne imię!
OdpowiedzUsuńWidziałam już info na insta, ale gratuluję również tu:-) Ściskam:*
Aż mnie wspomnienia napadły, bo też załatwiałam kredyt mieszkaniowy w piątym miesiącu ciąży (pierwszej), a remont zakupionego gniazda trwał cały ostatni trymestr... Uważałam, że druga ciąża w wyremontowanym mieszkaniu, to już pikuś, ale nie wzięłam poprawki, że zamiast w tymże mieszkaniu jest moja dwuletnia córka ;) A teraz mam 10-tygodniowego niemowlaka i zbuntowaną 2,5 latkę i to jest dopiero szaleństwo...
OdpowiedzUsuńGratulacje! Super imię :)
Lutka, ogromne gratulacje! Czytam i uśmiecham się do siebie, bo nie dawno czułam się dokładnie tak samo, lepiej bym tego nie opisała :) te same rozkminy, mobilizacje i to sama irytacja, że jestem taka nieporadna i słaba a to takie niepodobne do mnie :) cudnie się na Was patrzy, pozytywka emanuje na kilometry :) dziecko wszystko zmienia, ale zobaczysz, oszalejesz ze szczęścia :))) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń