Strony

poniedziałek, 10 lutego 2014

Paryż...

...da się lubić :)

Polubiłam to miasto bardzo, chodź broniłam się przed nim długo :) Gdybyście jeszcze rok temu zapytali mnie czy chciałabym pojechać do Paryża, powiedziałabym "Jest to ostatnie miejsce na ziemi, które chciałabym odwiedzić" :P Sytuacja zawodowa "zmusiła" mnie jednak do tego żeby się tam wybrać, a raczej podróżować regularnie minimum 2 razy do roku, za co jestem ogromnie wdzięczna komuś kto na pewno będzie wiedział, że o nim mówię ;)

W grudniu 2013 nadarzyła się okazja, żeby wybrać się tam na kilka dni z Szarlatanem :) Sami nie wiedzieliśmy czego się spodziewać i czy nam się w ogóle spodoba, ale zarówno pogoda jak i ludzie szybko przekonali nas, że było warto!

Zwiedzanie zaczęliśmy oczywiście od wierzy Eiffla i Palais de Chaillot. Chociaż to drugie nie było po drodze zwabił nas tam świąteczny targ, chyba ze wszystkim czego dusza pragnie, ale głównie z jedzeniem :)))
















Po obejściu wierzy ze wszystkich stron, odpuszczeniu sobie wjazdu na jej czubek (niekończąca się kolejka zniechęciła nas szybko), ruszyliśmy w stronę Dome des Invalides.




Do środka co prawda nie weszliśmy, ale świątynia jest na tyle piękna z zewnątrz, a dzień zimą tak krótki, że postanowiliśmy korzystać z pogody i iść dalej :)



Śmiesznych i kompaktowych samochodów jest w Paryżu na pęczki. A wszystko dlatego, że jest bardzo mało miejsc do parkowania więc im mniejszy tym większe prawdopodobieństwo na znalezienie miejsca ;)


Tutaj to jeszcze Pikuś, bo z dwóch stron jest jak wyjechać, ale widok stojących samochodów w odległości 2-5 cm od siebie jest czymś normalnym w Paryżu. Jak wyjeżdżają? Lekko się popychają i po kłopocie :P


No to już wiecie gdzie szukać tablic botanicznych, nad Sekwaną ;) 




Zakup świeżutkiej bagiety na śniadanie to obowiązek w Paryżu! Jedna z lepszych piekarni to właśnie "Paul", długo nie będziecie mogli z niej wyjść :P 


Tej Pani chyba nie muszę przedstawiać ;)
Zarówno nocą jak i za dnia prezentuje się fantastycznie!



Natomiast w środku jest taka jak ją zapamiętałam z jednej z moich ulubionych bajek "Dzwonnik z Notre Dame". Imponująco wielka, mroczna i pełna tajemniczych zakamarków...



Po całym dniu spacerów na kolację wybraliśmy się do dzielnicy Marais, o której opowiadała Segritta w jednym z filmików Krzysztofa Gonciarza z podróży do Paryża. Koniecznie chcieliśmy usiąść w typowej francuskiej zatłoczonej knajpce, na rogu jednej z małych uliczek i odpocząć po całym dniu, przy lampce dobrego wina i czymś smakowitym. W moim przypadku padło na zupę cebulową, którą uwielbiam i nie zawiodłam się zamawiając ją w Les Philosophes :)



Polecam tę knajpę szczerze. Można w niej poczuć prawdziwy klimat francuskiego stylu życia, zjeść coś dobrego i jeszcze zostać obsłużonym przez super kelnerów, którzy z przyjemnością wykonują swoją prace :) Jednym słowem Magnifique! 

Tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy nasz pierwszy dzień w Paryżu i udaliśmy się do domu, by następnego dnia od samego rana zacząć zwiedzanie :)


Francuska Ewa Chodakowska ;)





Mijając ponownie Panią E. ruszyliśmy zwiedzić drugą stronę Sekwany :) I tak idąc Avenue Kleber dotarliśmy do kolejnego ważnego punktu w Paryżu czyli Łuku Triumfalnego na Placu Charles de Gaulle i rozpoczynającej się tu Avenue des Champs-Elysees, czyli Pól Elizejskich.


Pola Elizejskie to szeroka Aleja, pełna luksusowych sklepów, drogich restauracji i znanych sieciówek. Zatrzymując się na chwilę przy Paris Saint-Germain...


...ruszyliśmy dalej w stronę Luwru, by gdzieś w połowie drogi znowu natrafić na świąteczny targ :P Tym razem nie oparliśmy się spróbowania czegoś do jedzenia :)


Wybór padł na słodkie patyczki z cukrem i Nutellą :) Co to jest nie pytajcie, bo sama nie wiem, ale dobre było, mimo że ze słodkościami jestem na bakier ;D "I hate chocolate, but now..." ;)



Po przejściu Pól Elizejskich traficie na Place de la Concorde (Zgody), gdzie Francuzi co roku obchodzą 14 lipca rocznicę zburzenia Bastylii. 


Krótka przerwa na odpoczynek w Jardin des Tuileries, czyli malowniczym pasie zieleni pomiędzy Champ-Elysees a Luwrem. Pogoda nas rozpieszczała :)


No i oczywiście Luwr, do którego również nie weszliśmy, bo tak jak wczoraj było nam szkoda pogody, żeby siedzieć w murach :P





Stamtąd niedaleko już do Centrum Pompidou - Muzeum Sztuki Nowoczesnej





Wokół muzeum jest też mnóstwo dobrych knajp. My usiedliśmy w Cafe-Brasserie Limonades, skosztować francuskich hambusów ;P Nic nadzwyczajnego, ale przyjemne miejsce z widokiem na Pompidou :)


Kolejny dzień rozpoczęliśmy od typowego kontynentalnego śniadania w kawiarni i o dziwo się najedliśmy :)





Energia była nam tego dnia bardzo potrzebna ponieważ wybraliśmy się na obrzeża miasta, na największy (6 ha) i najstarszy paryski pchli targ Marche aux Puces de St-Ouen! :D To chyba największa atrakcja całego wyjazdu, oczywiście dla mnie :P






























Uwierzcie mi, że było tam tak dużo pięknych rzeczy, że nie mogłam się zdecydować co wziąć i ostatecznie nic nie kupiłam. Zresztą znacie rozmiar mojego M, muszę się nieco ograniczać w duperelach :P Ale jeszcze tam wrócę, bo ten targ to istny raj dla miłośnika staroci ;)

W drodze powrotnej do metra zahaczyliśmy o budkę z naleśnikami na wynos, zresztą ten rodzaj przekąski można znaleźć na każdym rogu Paryża. Najpopularniejsze z Nutellą, ale ja od słodkiego wole słone i pieprzne :D Tak więc skończyło się na dwóch naleśnikach :) Ah jak ja lubię jedzenie na ulicy :))))





Z tej części miasta było już niedaleko do Montmartre - malowniczej dzielnicy na wzgórzu. Gdy tam dotarliśmy, wryło nas w ziemie! Czemu wszyscy walą jak naćpani pod wieżę Eiffla, podczas gdy to właśnie tu znajduje się najpiękniejsza budowla w Paryżu i wspaniały punkt widokowy na miasto!? :)))) Jeśli kiedykolwiek będziecie w Paryżu, zacznijcie od Bazyliki Sacre-Coeur! Hmmm chociaż nie wiem czy najlepsze nie zostawić na koniec :P Sami oceńcie...












Ostatni rzut oka na Notre Dame...



...i to na tyle moi Kochani, Paryż za nami :)))

Podsumowując - Polecam! Myślę, że każdy znajdzie w tym mieście coś dla siebie :) My polubiliśmy je przede wszystkim za pyszne jedzenie, życzliwych ludzi (nie ważne czy jest to Pani za kasą w sklepie, czy kelner w eleganckiej restauracji. Nie zgodzę się również ze stereotypem, że Francuzi nie mówią po angielsku. Bo my nie mieliśmy problemu z komunikacją w tym języku. A nawet jeśli, to mimo że nie rozumiesz ich języka, starają się z uśmiechem wytłumaczyć Ci wszystko po francusku.) oraz tętniące życiem, o każdej niemal porze, ulice. Pozazdrościliśmy im dostępnych pod każdym niemal domem kawiarni, restauracji, warzywniaka, piekarni czy świeżych ryb :)

Podobała się Wam nasza wycieczka? Byliście, zamierzacie, a może w ogóle was nie interesuje ten kierunek?

Przy okazji przypominam, że wciąż trwa ZABAWA na najlepszy walentynkowy moodboard z Westwing! A tam znajdziecie nie jeden francuski dodatek do domu ;) Zapraszamy!


Optymistycznego Tygodnia! 

:)))))

LU

21 komentarzy:

  1. Fajnie, ze Paryz sie podobal! Mi juz troszke wychodzi uszami i chetnie bym sie z niego wyprowadzila... co do piekarni Paul o ktorej piszesz... paryzanie raczej unikaja tej sieciowki i kupuja pieczywo wzwyklych piekarniach..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe pewnie dla mieszkańca może być, tłoczno i niezbyt czysto, ale ma na prawdę wiele zalet jak na duże miasto :) A piekarnia Paul raczej nie wyglądała na opustoszałą, ani pełną turystów ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś Paryż. Z twojej relacji zauroczyłam się Nim jeszcze bardziej i chyba wybiorę się tam z Mężem jak tylko ogarniemy przeprowadzkę:-)
    Cieplutko pozdrawiam przesympatyczną osóbkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem powodzenia w przeprowadzce, a potem na odpoczynek do Paryża! I ja pozdrawiam miłego gościa :)))

      Usuń
  3. Kiedyś byłam, ale z ogromna chęcią wybrałabym się jeszcze raz :)
    Pchli targ to raj, myślę że ciężko by mi było wyjść :D
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było wielokrotnie wracać w jedno miejsce, ale tyle pięknych miast jest jeszcze na świecie, że czasem szkoda :) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. hej kochana! jej jak ja kocham Paryż! byłam tam jako dziecko i marzy mi się pojechać raz jeszcze kiedyś...
    ogromna fotorelacja, ale tego właśnie w poniedziałek było mi trzeba:) śliczne foty, a szczęście z Twojej ślicznej twarzy aż bucha:))) buziaki dla Ciebie na nowy tydzień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając Ciebie to niedługo się tam wybierzesz i relacja będzie jeszcze lepsza od mojej ;) Dzięki i dla Ciebie też :*

      Usuń
  5. Wielkie wow. Piękne zdjęcia i wymarzona pogoda na zwiedzanie :))
    Ten targ staroci... te zdjęcia długo pozostaną mi w głowie i mam nadzieję będzie mi kiedyś dane tam poszperać ;P Chcę do Paryża!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh tak, pogoda zrobiła nam przemiły prezent :))))) Koniecznie się tam wybierz, tam każdy znajdzie coś dla siebie :) Buźki!

      Usuń
  6. Kurcze,fajnie tak sobie pojechać do Paryża i spędzić niezapomniane chwile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wyjazd jest fajny, nie ważne czy to Paryż czy Kazimierz Dolny ;)

      Usuń
  7. Świetna relacja. Już wiem co muszę zaliczyć za 1,5 miesiąca w Paryżu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomogłam :,) Sama przed wyjazdem szukałam jakiś dokładnych wskazówek w necie, ale nie bardzo znalazłam :P Polecam jeszcze przewodnik Wiedzy i Życia - Paryż. Zdjęcia, mapki, opisy, wszystko jak należy! :)

      Usuń
  8. świetna fotorelacja, piękne zdjęcia. kocham paryż i mam nadzieje jeszcze kiedyś go zobaczyć!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, a masz jakieś zdjęcia? Fajnie się ogląda różne spojrzenie na to samo miejsce :)

      Usuń
  9. No i przypomniałaś mi Paryż i znowu zatęskniłam... Lu, proszę zabierz mnie z sobą przy okazji następnego wypadu :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gdzie foteczki, ale bym chciała zobaczyć Paryż Twoim okiem!!!!??? Zastanowie się ;)

      Usuń
  10. ;) Moje miasto ucieczki …:))) Zawsze się tam dobrze czuję. Zupełnie inaczej niż w naszych dużych miastach. Ale Paryż to Paryż. Inny :) I każdy go inaczej odbiera ;*

    Fajna relacja :) Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  11. W Paryżu byłam we wrześniu ze swoimi Klientkami na sesji fotograficznej. Planuję wracac tam co roku, to był wspaniały wyjazd. Nie mialam niestety czasu na zwiedzanie, tym bardziej muszę wrócic/...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba najbardziej jednak do gustu przypadł mi targ staroci, podejrzewam, że spędziłabym tam z pół dnia :) Aczkolwiek warto zobaczyć to miasto, mimo, że takie oklepane w dobrym tego słowa znaczeniu.

    OdpowiedzUsuń