Ci co obserwują EYH na Instagramie, wiedzą że tydzień przed wakacjami na wsi dzielnie dokonywałam kolejnych drobnych zmian w mieszkaniu. Tam też zrodził się pomysł na kolejnego posta. Posta o kącie jadalnianym. Nasze proste krzesła robią bowiem na Insta furorę za każdym razem kiedy pojawią się na jakiejś fotce. Co prawda już kiedyś już moja jadalnia występowała na blogu w roli głównej, ale nie miałam jeszcze wtedy pełnego kompletu krzeseł. Teraz już są i to od dawna :)
Jeśli zastanawiacie czy drewniane krzesła są wygodne, to według mnie są! Daliśmy sobie tylko po cienkiej podusi pod tyłek, bo ja to np. zakładam nogi pod spód jak przedszkolak i bez niej to czułam moje wystające kostki :P A że ja ciągle zmieniam ich ustawienia, to mają podusie wszystkie. Zresztą co tu wygoda, to krzesła, a nie fotel. Nie służą do siedzenia w nich z książką tylko do siedzenia przy stole. A że my każdy posiłek jemy razem przy stole (o ile oboje jesteśmy w domu), to często z nich korzystamy i je zachwalamy. No i dla mnie są tak urokliwe, że nie zamieniłabym je na żadne inne! Gdybym miała tylko trochę więcej miejsca do zdjęć to zrobiłabym każdemu naszemu krzesłu indywidualną sesję, ale póki co musi wystarczyć tyle :D
Krzesło "no name" :( Dostaliśmy od znajomej, która przytargała je dla nas z zaplecza jakiejś warszawskiej restauracji ;D
Ciekawa jestem czy widzicie co się zmieniło? Otóż oskrobaliśmy parapet (a raczej Szarlatan za moją prośbą, złoty facet mówię Wam!:D) z 3 warstw starej farby, spod której wyłonił się lastryko. Na Instagramie wszyscy odradzali mi tego paskudztwa, które kojarzy się tylko z czasami PRL, ale nam się podoba i na razie tak zostanie :) Jeśli w przyszłości przyjdzie nam wynająć to mieszkanie i lokatorom nie będzie się podobać to się pomaluje.
Przy okazji możecie popodziwiać mój kwietnik. W chwili obecnej to przede wszystkim powyższa Pilea <3 rośnie jak na drożdżach mówię Wam :D Samochodzik i świecznik na naftę przyjechały ze mną z wakacji. Ten pierwszy kupiłam w Białowieży, a ten drugi dostaliśmy w prezencie od znajomego :)
Kaktusy, no lubię je, ten wysoki to nawet w zeszłym roku mi zakwitł, ciekawe czy i w tym mnie zaszczyci ;) No i Szczawik Trójkątny, który po przesadzeniu niestety praktycznie cały zwiędnął, ale nie dałam mu odejść tak łatwo i o to na podwalinach starego wyrasta nowy :)))
Każdego dnia cieszy mnie jego kolejny listek :)))
Następna zmiana to rolety. Dotychczasowe były pierwszymi jakie kupiliśmy po prostu w markecie budowlanym. Nie będę Wam mówić jak się prezentowały po dwóch latach, ale ja na ich widok dostawałam odruchów wymiotnych, więc możecie sobie wyobrazić :P Tak więc zmieniliśmy je na takie z prawdziwego zdarzenia, na wymiar i z kasetami. Dzień i Noc dokładnie, bo są kompromisem między moim brakiem wstydu przy odsłoniętych oknach (wyznaje zasadę niech się wstydzi ten kto widzi :D) i słońcem w domu, a irytacją Szarlatana podczas zachodu i oczami sąsiadów z każdego możliwego kierunku ;) Tak więc w dzień chowamy rolety w kasetach i nie widać ich zupełnie, gdy słońce wali prosto w okna lub trzeba zapalić światło w mieszkaniu korzystamy z widocznych "pasiaków", a na noc zasłaniamy je zupełnie. I wiecie co? Nareszcie jest tak ciemno jak być powinno :D Nie raz nawet zdarza mi się zaspać, bo nie wiem która to godzina :P
Szykujemy się jeszcze do zmiany stołu, na mniejszy i biały. Wkrótce planujemy kolejne zmiany i potrzeba będzie nam więcej miejsca. A że znajomi chcą akurat się pozbyć swojego stołu to zapowiedzieliśmy się, że go bierzemy :D Ale zanim to nastąpi testuje jeszcze obecność obrusu w naszym domu. Dotychczas nie decydowałam się na ten odważny krok bo Szarlatan je jak dziecko. Jedzenie jest wszędzie tylko nie na talerzu, no cóż ma też chłopak swoje wady ;P Mimo to postanowiłam spróbować i zamówiłam ładne wdzianko dla stołu w Eclectic Living. I co, kto pierwszy pobrudził obrus? JA, dzisiaj rano haha :D
Sporo tego się zebrało, a to dlatego, że dawno nie pokazywałam naszych wnętrz. Jeśli Wam mało, to na Instagram zaglądajcie, bo tam ich nie brakuje ;D
Lecę na babskie pogaduchy, więc miłego wieczoru Wam życzę. Oczywiście jestem ciekawa Waszej opinii o naszym kąciku jadalnianym i o zmianach jakie zaszły, więc piszcie, piszcie Kochani. A jeśli macie jakieś pytania to walcie śmiało! Uprzedzając jednak te o krzesła, odpowiadam, że wystarczy wpisać krzesła FAMEG lub TON w wyszukiwarce i wszystko będzie jasne od razu ;)
BUZIAKI
LU
bardzo mi się podoba!!! uwielbiam to Twoje mieszkanko! krzesła mam bardzo podobne :)
OdpowiedzUsuńi zapomniałam napisać, że jestem zachwycona parapetem!!! mnie też się podoba to vintage'owe lastriko :P
OdpowiedzUsuńDzięki Sandrynka, nawet nie przypuszczałam, że pierwszy komentarz i wszystko się będzie podobać :D
Usuńkrzesła widziałam na zywo ;) i wiem ze są super :) rolety fajne rozwiazanie. tez jestem z tych "niech sie wstydzi ten co widzi " ;) a parapet.. no ja byłabym z tych co odradzają ;) lastryko to dla mnie jedna z najbrzydszych rzeczy jakie istnieją ;p obrus wyglada super.. i ciekawa jestem wersji z białym stołem :D ps. nie ma ludzi bez wad.. a twoj meżczyzna na pewno ma wiecej zalet.. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Iza :) No właśnie, Ty siedziałaś to wiesz co mówię i że prawdę mówię :D
UsuńA co do zalet, to żebyś wiedziała, inaczej bym go nie brała :D
Siadam do naszej imprezy, ciekawe o której skończę? :P
Buziale
Ja jestem pod wrażeniem tego, że wszystko jest takie różne, a jednak tworzy idealną całość. Do tego jest kolorowo i optymistycznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Martuś :) I za ten komentarz i miłe słowa na swoim blogu! Cieszę się, że ta różnorodność i inność jest widoczna i doceniana, to bardzo motywuje!!!
UsuńPięknie jak zawsze :-) ja też odradzałam skrobanko, ale w sumie nie jest tak źle! Nawet fajnie to wygląda. A tak z innej beczki- nie kusiło Cię kiedyś do przestawienia kanapy pod okno a stołu w miejsce kanapy? Jadalnia byłaby bliżej kuchni, a spałoby się może chłodniej latem?
OdpowiedzUsuńP.S. Tak też Twoje mieszkanko prezentuje się bosko, ja tylko mam pierd**** z przestawianiem :-D
Hehe kusiło, ale jak to przemyślałam, to mi się nie podobała ta wizja sofy tyłem do okna, kredensu na środku i Saszy klatki pod kubikami, bo tylko tak by było to możliwe :P W tym mieszkaniu nie ma niestety za wiele możliwości, a uwierz mi że też jestem z tych co lubią przestawiać ;) Dziękuje!
UsuńWygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńDzięki Anit :D
UsuńHeh, a ja myślałam, że tylko mój mąż je jak dziecko i dziwnym trafem okruszki zawsze lądują poza talerzem... ;)
OdpowiedzUsuńO nieeee Kochana, takich mężów jest z pewnością więcej niż tylko mój i Twój ;)
Usuńdla pocieszenia Wam powiem ze moj ma moc w rękach i co wezmie szklanego w rece to mu pęka lub sie tłucze ;) wiec pewnych rzeczy w domu dotykać nie może ;p nikt nie jest doskonały :p
UsuńŚwietne krzesła i wazonik. Sama planuję przemalowanie moich. :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia trochę zbyt monotonne, ale dobrze wykonane! Pozdrawiam.
Dzięki! Ale jaki wazonik? I moje nie były malowane, takie kupiłam :)
UsuńNie wiem czy monotonne, każde jest inne tylko z innym krzesłem w roli głównej, trzeba się tylko przyjrzeć dokładniej ;)
Jest pięknie! Podoba mi się dosłownie wszystko! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, miło mi to słyszeć :D
UsuńUwielbiam ten Wasz kąt z każdym detalem starym i nowym, ale ale czy chcesz nam coś więcej powiedzieć przez tego posta? :D
OdpowiedzUsuńDzięki, ale nie do końca, a co dokładnie skłoniło Cię do takich wniosków? ;D
Usuń"Wkrótce planujemy kolejne zmiany i potrzeba będzie nam więcej miejsca." ;-). No i suwenir z Białowieży.
UsuńNo właśnie Ludka! Ania dobrze prawi- gadaj tu i to raz! :-)))
UsuńDziewuszki, znacie mnie nie od dziś, więc powinnyście wiedzieć, że jakbym chciała coś Wam powiedzieć to walnęłabym prosto z mostu, a nie robiła jakieś podchody ;D Buziaki!
UsuńSwietnie komponuje się całość :) parapet nawet mi sie podoba. Może do mojego wnętrza nie pasowałby wcale ale u Ciebie wygląda genialnie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)))) Właśnie też mi się wydaje, że skoro tutaj był od początku to musi pasować do tego wnętrza ;)
UsuńWielkie brawa dla lastryko, to jeden z najgenialniejszych klimatów vintage lat 60 i 70 choć bardziej 70. Mnie się podobały zawsze i zupełnie nie rozumiałam sensu malowania ich czy okładania drewnem. Uwielbiam lastryko, nawet wqrw...am się na właściciela kamienicy gdzie mam pracownię, bo piękne, przedwojenne schody lastryko pokrył jakimś badziewnym, śliskim i beznadziejnym gresem polerowanym. Nie dość, że świeci się jak.... to można się nieźle połamać bo ślisko jak cholera.
OdpowiedzUsuńKąt jadalny macie boski, ciekawa jestem jaki dobierzesz stół. Te krzesła pasują do wszystkiego :)
A tak w ogóle to wiesz, że uwielbiam wasze gniazdko :)
No i takie komentarze to ja lubie :D
UsuńDzięki Kobitko!
A jakie to krzesła? :D)))) Macie piękne mieszkanko!
OdpowiedzUsuńTy Zgrywuska ;D
UsuńDziękujemy :)))
Bardzo mi się podoba i mówie to szczerze, z ręką na sercu. Żółte krzesło rządzi! I zdecydowanie jestem na tak jeśli chodzi o obrus, wprawdzie bedzie trzeba przy "dużym dziecku" prać często, ale warto.
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie ;)
Usuńsuper to wasze mieszkanko :) fajny ma klimat
OdpowiedzUsuńkrzesło żółte jest mega! bardzo mi sie podoba taki energetyczny akcent, muszę sie sama na taki kolor odważyc wkońcu a nie tylko niebieski, turkusowy, miętowy...:P
rolety dzień i noc są super, to prawda, sama mam w sypialni i salonie, ale po dwóch latach użytkowania stwierdzam, że chyba za jakiś czas zmienię na plisy....mam je w kuchni i łazience i są ekstra, zasłaniasz okno jak ci pasuje - od dołu, od góry, tylko na środku, w zasadzie jak zaświeci słońce albo jak patrzą sąsiedzi ;]
pozdrawiam! ;)
Zatem polecam słoneczne akcenty! Chociaż ja w chwili obecnej jestem już znudzona nieco obecną kolorystyką i kombinuje co tu dodać żeby odświeżyć nieco klimat :) Ale to tak jak z tymi roletami, po dwóch latach wszystko może się znudzić :P
UsuńPozdrawiam słonecznie!!! Lu
podloga tu wyglada jak lacobel:)
OdpowiedzUsuńA to zwykły parkiet pomalowany na biało ;)
UsuńUwielbiam tę Waszą kawalerkę! I zgadzam się co do lastryko - najwyżej się przemaluje :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, ale nie oddam ;D
UsuńCudnie, cudnie, cudnie! Nic potrzeba nic więcej dodawać. :)
OdpowiedzUsuńMiło, dziękuje :)))
UsuńOstatnio na jakimś amerykańskim blogu widziałam identyczne krzesła (zielone, białe i żółte). Niby taka prosta rzecz, a jak cieszy oczy! Ten stół wydaje mi się trochę zbyt toporny dla nich, więc jestem ciekawa jak będzie pasował nowy. A ta biała podłoga robi całą aranżację, równie dobrze pokój mógłby być pusty :) Fajne są też te szklane balony na wino i wszędobylskie bibeloty. Dzięki nim wnętrze jest mega pozytywne, takie z przymrużeniem oka ;)No i z racji branży zwróciłam uwagę na obecność rolet i jednoczesny brak firan. Dzięki takiej aranżacji pomieszczenie jest jasne i przestronne, a w każdej chwili można dać prztyczka w nos sąsiadom. Super!
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza :) Dzięki za pozytywną opinie experta :D
UsuńTak, rzeczywiście ten stół jest toporny, ale stoi tu od lat, jest rozkładany i pasował mi do reszty. Biały będzie znacznie mniejszy i lżejszy, bo w sumie na co dzień nie potrzebny nam taki duży, a i imprez już tak dużo nie robimy żeby potrzebne były nam 4 miejsca all the time ;)
To fakt. Podłoga jest genialna. Robi całość aranżacji. Krzesła w różnych kolorach tez mi się bardzo podobają?
OdpowiedzUsuńStół wybierzesz tym razem okrągły?
pzdr Gosia
Czy ja wiem, czy całą, może nie całą, ale dużą część nie tylko aranżacji, ale i całego wnętrza, bo powiększa je optycznie i to bardzo :) Jest oddech :) Nie, prostokątny na dwa miejsca, a po rozłożeniu na 4 :)
UsuńPozdrawiam, Lu
Witaj Lu:)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu trafiłam na twojego bloga i w ciągu kilku dni przejrzałam sporo postów ;) bardzo podoba mi się zwłaszcza Twój dom - szczególnie że sama mieszkałam przez cztery lata po ślubie w kawalerce i bardzo dobrze to wspominam! Mniej miejsca=super klimat, mało zbędnych rzeczy, po prostu fajne cztery ściany ;) kawalerkę tylko wynajmowaliśmy, więc nie było szans na wielkie remonty, były rzeczy, które nam się nie podobały (zielona wykładzina na podłodze;) ale i tak świetnie wspominamy to mieszkanie. Od dwóch miesięcy mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu, właściwie kawalerkę zostawiliśmy głownie ze względu na chęć zmiany lokalizacji. I jakoś tak się okazało, że w tym teoretycznie większym mieszkaniu dużo trudniej jest się urządzić i poczuć przytulność... Trochę długo piszę, więc skracając przejdę do pytania - czy możesz napisać gdzie szukasz inspiracji do aranżowania małych przestrzeni? Przeglądam trochę Pinteresta, ale natykam się albo na foty wielkich przestronnych wnętrz albo samych ciekawych dodatków - też inspirujące, ale to nie to czego szukam. Aktualnie zastanawiamy się z mężem jak to zrobić by w pokoju z aneksem kuchennym zmieścić stół, dużo książek, biurko, kanapę, kredens... i jak połączyć to wszystko w całość nie mając poczucia chaosu ;) Teoretycznie mamy nawet w planach kupno części mebli (bo mieszkanie, choć wynajmowane, ma ich bardzo mało), więc może powinno być łatwiej - ale jednak utknęłam w martwym punkcie.
Mam nadzieję, że wszystko nie brzmi bardzo chaotycznie ;) w każdym razie: witam się, gratuluję bloga i pomysłów i pytam o inspiracje do pomieszczeń, które łączą w sobie milion funkcji na raz.
Pozdrawiam :)
Cześć :) Bardzo mi miło i dziękuje za ogromną ilość ciepłych słów :)
UsuńCo do Twojego mieszkania, to dużo osób ma podobne odczucia kiedy zmieniają metraż na większy, bo się "zachłystują" przestrzenią i zapominają o funkcjonalności ;) A potem patrz, brakuje miejsca na to i owo :P
Trochę ciężko mi tak radzić coś bez planu, ale skoro jest aneks, no to najlepiej żeby stół stał gdzieś blisko i oddzielał tę część od wypoczynkowej. Kredens też tuż obok, bo pewnie mieści jakieś kuchenne skarby? Sofa jakoś tyłem do tego, a na przeciwko niej regał z książki i TV jeśli jest. Ale to tak można se gadać, jak się nie widzi tego miejsca.
Co do isnpiracji to zawsze zaczynam od Pinterest, a potem doszukuje się źródła. Raczej nie szukam gotowych rozwiązań, a się inspiruje i główkuje jak tu przełożyć to na swoje wnętrze. Popatrz też w mojej zakładce Inspiracje. Dużo mieszkań już pokazywałam. Może coś Ci zaświta :)
Najlepiej jednak usiąść z kartką i ołówiek i mazać aż do skutku każde możliwe rozwiązanie, aż znajdzie się to idealne :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
Lu
pieknie wyglada - niby w kawalerce a przestronnie ;-) i mamy tego samego kwiatka - tyle ze moj jest w sypialni ;--)
OdpowiedzUsuńDziękuje :))) Którego?
UsuńBardzo podoba mi się Twoja jadalnia i całe mieszkanie bo uwielbiam meble z prl-u.Parapet lastryko cudo.Regal boski a krzeslo no name jest magiczne.Zachwycam się wszystkim .Pozdrawiam i zapraszam też do mnie na ślicznotkę z PRL-U, napewno Ci się spodoba;)
OdpowiedzUsuńPodłoga robi na prawdę wielkie wrażenie. Wystarczy trochę kreatywności, aby nawet w małych kontach stworzyć jadalnię :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, podłoga robi wrażenie, ale powoli złe, bo cała poobdzierana :P Na zdjęciach tego może nie widać, ale w rzeczywistości tak ;) Chociaż to i tak mały minus w porównaniu do tego jak fajnie powiększa przestrzeń i daje oddech na co dzień :)
Usuńbardzo podobają mi się twoje krzesełeczka :) są cudne - fajnie kontrastują z podłogą :) ja przechodzę teraz remont kuchni i zastanawiam się jak połączyć kuchnię z salonem - podobają mi się projekty typu http://kuchnieportal.pl/aranzacje/0/310/projekty-kuchni-z-salonem.html ale muszę także uporać się z małym metrażem :) może jakaś rada? pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńHej, dzięki bardzo :)
UsuńCo do Twojej zagwozdki, to ciężko co kolwiek powiedzieć jak nie ma się w ręku projektu, ale mi bardzo podobają się połączenia z wyspą lub wysokim blatem i krzesłami barowymi, tak jak tu http://enjoyourhome.blogspot.com/2014/03/mietowo-cytrynowe.html. Chociaż jeśli miejsca jest więcej i rodzinka duża to lepiej zdecydować się na stół :) Co do samej kuchni to koniecznie zmywarka, choćbyś miała zrezygnować z szafki. A szafki to właśnie do sufitu, ale najlepiej przeszklone, bo wtedy nie przytłaczają. Chyba tyle na ten moment
aaaa Cudo! o jak mi chodzi po głowie ten żółty kolor! :) brakuje mi u mnie takiej energii.
OdpowiedzUsuńA parapet ładnie się prezentuje taki naturalny. Mam podobny w domu rodzinnym i raczej go nie zamalujemy :)
Dziękujeeee :) To fakt, zastrzyk jest, a jak drażni to chowam za stół ;) Teraz chodzą mi po głowie inne kolory, ciekawe czy uda mi się coś wymyślieć pasującego do reszty :)
UsuńSuper macie te krzesła :) i fajnie, że są różne :) Podoba mi się ten kącik baaardzo :)
OdpowiedzUsuńBiały stół? też będzie fajnie :D
Dzięki Elle :) Też tak myślę, zwłaszcza, że będzie mniejszy :)
Usuńświetny blog, piękne pomysły i fajne inspiracje, oglądam, śledzę i baaaardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuje i polecam się na przyszłość ;)
UsuńNapisz proszę skąd ten wazon/flakon z miętowego szkła. Szukam o nim informacji o dobrych 20 minut i nic.
OdpowiedzUsuńHehe to są zwykłe gąsiory :)
OdpowiedzUsuńWitam :) Jestem tu pierwszy raz i bardzo się cieszę że dowiedziałam się o Twoim blogu. Sama jestem (prawie) właścicielką malutkiego mieszkania - jeszcze mniejszego od Twojego - i też planuje za jakiś czas zrobić bloga na temat jego remontu bo stwierdziłam że mało jest na AŻ tak małe mieszkania pomysłów w sieci. Pozdrawiam i zabieram się do lektury Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce:) aż chce się zjeść pyszne śniadanko:) cudowne krzesła-takie lubię:)
OdpowiedzUsuń