Strony

poniedziałek, 7 listopada 2016

Gadżety i zabawki idealnego dziecka i wyluzowanej matki z RABATAMI dla Was!

Oczywiście tytuł jest tylko żartobliwą rymowanką, bo żadna ze mnie wyluzowana Matka (obecnie może i tak, ale jeszcze tydzień temu biłam na alarm żeby ktoś mnie uratował od mojego własnego dziecka ;), a z naszego Zająca Poziomki (pseudonim artystyczny Romki, obiecałam jednak siostrze, że nie upublicznie jego geneaologii, haha) idealne dziecko, jak słychać ;D Ale czy takie w ogóle istnieją? Ja już dawno przekonałam się, że nie! Tak jak idealne matki, w tym ja hehe ;) Jest jednak kilka rzeczy, zajęć, nawyków, które chciałabym Wam polecić gdyż śmiem twierdzić, że pomogły nam (przez ostatnie 8 miesięcy) poznawać świat i siebie nawzajem oraz sprawiły, że czuję się komfortowo i na luzie w roli Mamy :) 

Otrzegam, że wpis jest długi (jeszcze przed nowym rokiem obiecuje poprawę :P), ale jeśli jakimś cudem dotrwacie do końca to czeka na Was niespodzianka :) Enjoy!

UBRANIA MATKI KARMIACEJ 

Po pierwsze i najważniejsze (powinnam o tym napisać przy okazji ciąży, bo już wtedy trzeba o to zadbać), warto zaopatrzyć się w dobry biustonosz! To on jest jednym z kilku kluczy do sukcesu karmienia piersią. Ja cenie sobię wygodę i sportowy look więc postawiłam na cyckonosze marki Mitex (Lilly Mitex Classic) oraz marki Alles (Mama Easy M Naturalny). Przynajmniej na początek, bo wiadomo, że takie bawełniaki nie zawsze się sprawdzą i po paru tygodniach warto się wybrać do profeska brafiterki, aby sprawić sobie jakiś ładniejszy i porządniejszy biustonosz :)


Po drugie przyda Ci się koszula nocna z prawdziwego zdarzenia. Dlaczego? Ponieważ już w szpitalu najważniejszy będzie dla Ciebie komfort, spokój, dobra jakość i wygląd! Która koszula Ci to zapewni? Już piszę :) Kiedy kupowałam pierwsze koszule na guziki w pobliskim Tesco, wydawało mi się, że znalazłam idealne rozwiązanie do karmienia, całkiem ładne wzory i kolory oraz dobry materiał. Jak bardzo się myliłam, przekonałam się kiedy rozpakowałam prezent na Bloggers Baby Shower, w którym znajdowała się granatOVA sukienka! Czegoś tak miłego w dotyku, pięknie i pomysłowo wykonanego z myślą o mnie i moich potrzebach, nie miałam już dawno! W przeciwieństwie do „zwykłych” koszul, sukienki granatOVO posiadają napy, a nie guziki oraz dodatkowo, wszysty magnes, dzięki któremu można małym palcem i z zamkniętymi oczami szybko zasłonić piersi po karmieniu. Do tej pory noszę z przyjemnością i dumą, bo czuje się w niej i wyglądam wyjątkowo dobrze. Nawet kurierom niewstyd mi w niej otwierać ;D A materiał jak był miły tak jest i nadal, więc jestem pewna, że i przy drugiej ciąży koszula jeszcze mi posłuży ;)


Trzecią fantastyczną sprawą, której używam na okrągło i zakładam ją zawsze kiedy ważna jest dla mnie wygoda i szybka obsługa cyca, jest Mama TOP dla karmiącej z H&M. Mam kilka tych bluzek na odpinane ramiączka i przechodziłam w nich już prawie cały rok. Nadają się na co dzień, na sportowo, a jak dobrze pokombinować to i nawet na eleganckie wyjście :)


To by było na tyle z matczynych fatałaszków. Na początku wydawało mi się, że ciągle będę chodzić w tym samym. Zastanwiałam się też czy już zawsze będę skazana na ciążowe bluzki i inne wynalazki dla karmiącej matki :P Bo nie oszukujmy się, ale nie wiele jest tego na rynku, a jak już jest to ekhm, nie powiem co myślę o tej modzie ;) Na szczęście szybko okazało się, że moje stare ubrania w miarę czasu jak nabrałam wprawy w karmieniu i obsłudze Poziomki, też się nadają. Nie miej więc obaw i nie pozbywaj się od razu całej szafy lub na odwrót, nie obkupuj w tone szmat z dziurką wielkości naparstka na pierś ;P Tylko daj sobie trochę czasu na opanowanie cyckowych manewrów, a wkrótce zobaczysz, że tylko dobra koszula nocna jest niezbędna żeby przespać słodko całą noc :) 

ZABAWKI

No właśnie, zabawki. Jak to z nimi naprawdę jest? Czy małe dziecko ich potrzebuje i to w niekończących się ilościach, które zasypują całe domy i pokoje dziecięce? Na przykładzie naszej Poziomki przekonałam się, że niekoniecznie. A wręcz złapałam się na tym, że to bardziej ja sama miałam ochote na przeróżne piękne zabawki niż mojej córce one były potrzebne :D Nic bowiem nie intersuje naszej gwiazdy tak bardzo jak:
- szeleszczące opakowanie mokrych chusteczek
- grzechocząca witamina D w pojemniczku
- gumowe sprężynki do włosów
- włochaty pompon od czapki Cioci Zu :D


Te kilka prostych drobiazgów z życia codziennego, które zawsze mam pod ręką (albo na, czyt. gumka do włosów) potrafią ją zająć na długie minuty, odwrócić jej uwagę lub uspokoić kiedy potrzeba ;) Jak to zkwitował mój kolega, nie dla Poziomki banalne rozrywki i zabawki, bo ona potrzebuje wyzwań i kreatywnych zajęć w stylu MacGyver :D Czemu mnie to nie dziwi? ;)


Większość zabawek, które mamy w domu i Poziomka czasem się nimi bawi to prezenty od rodziny, znajomych, przyjaciół lub wynik jakiejś mojej współpracy. Jest jednak kilka rzeczy, które kupiłam lub zamówiłam w prezencie i jestem z nich bardzo zadowolona. 

Pierwsze były oczywiście kontrastowe zabawki, bo jak wiadomo noworodki lubią na nie patrzeć i tylko takie wynalazki widzą wyraźnie :)  


Tak więc u nas w tej kwestii sprawdził się Mr. B, który oprócz idealnej na pierwsze miesiące kolorystyki, jednocześnie dawał ciepełko kiedy było to konieczne oraz miękka książeczka wielokrotnie nagradzanej polskiej marki Mom's Hencz Toys :) 



Kiedy Poziomka zaczęła w końcu chwytać swoimi małymi łapkami różne przedmioty, jej ulubioną zabawką mimo moich wielu protestów (za cyrkowe kolory i ilość pierdoletów jakie posiada) była kostka Babydream, którą podarowała nam Babcia Gabi. Na swoją obronę kostka miała jedynie ten słodki uśmiech, na ktory Poziomka rzeczywiście odpowiadała uśmiechem ;) 



Kolejną uśmiechniętą zabawką, którą polubiła Romka była szmatka z metkami Mothercare od Cioci Anicji (to jedna z moich ulubionych specjalistek od książek i zabawek, którą podziwiam za skrupulatny wybór i estetykę zabawek, dlatego z przyjemnością Wam ją polecam) :) Poziomka w pewnym momencie była zafascynowana wszystkimi metkami, sznurkami i frędzelkami, które sterczą tu i ówdzie. Nie tylko u zabawek, ale i zwykłych ubrań, kocyków czy innych tekstylii, więc już wiecie czemu nie warto obcinać metek od dziecięcych rzeczy ;)  


Zawieszka wibrująca PAW, marki Oops, to prezent od mojej Mamy Chrzestnej, którego kolorystyka oraz wykonanie od razu przypadły mi do gustu. Poziomce zresztą też bo z przyjemnością wyciąga do tego gością rączki ;)  


Z grzechoczących bajerów najbardziej zainteresowały Poziomke króliczek Lamaze (prezent od mojej znajomej, który również nie skradł mego serca od razu, ale jak widać niesłusznie, bo czarne groszki, metki i grzechoczący łepek z dużymi oczami robił furore) oraz piszcząca grzechotka Wilki Nicolas Lilliputiens. De facto dlatego, że często robię nim przedstawienie śpiewając i akcentując piszczałką odpowiednie słowa lub dźwięki :)



Kiedy przyszła pora na masowanie zębów, sprawdziły nam się dwie rzeczy. Korale Nuby o wielu kontrastowych kolorach i strukturach, przywiezione przez Babcie Gabi z Anglii oraz Żyrafa Sophie, którą jak mało który gryzak można wyginać w każdą stronę, ma łatwe do chwytania elementy, wiele wypukłości, karbowane kopyta fajnie masujące dziąsła oraz duże oczy, które hipnotyzują :)



Najlepszą moją inwestycją była jednak Mata Playspot Skip Hop, którą odkryłam za późno o kilka połamanych paznokci, potłuczony nos i prawie wybite pierwsze zęby ;) Ale lepiej późno niż wcale :P A stało się to za sprawą Nebule, która jednym wpisem przekonała mnie do kupna maty jeszcze tego samego wieczora, kiedy go przeczytałam! Pewnie, że to niezły wydatek, ale nie żałuję ani złotówki wydanej na ten wynalazek. Nasza Poziomka ćwiczyła na niej raczkowanie, nauczyła się siadać i pierwszy raz stanęła przy kanapie. Wszystko dzięki temu, że się na niej nie ślizga, więc bez problemu ćwiczy nowe umiejętności lub doskonali te stare. A uwierzcie mi, że jest w tym dużo dużo do przodu od swoich rówieśników, kto wie, może właśnie dzięki macie ;)  


Piłka to kolejny geniusz ludzkości, o którym chyba zapomniała większość rodziców w dzisiejszym świecie. Przyznam się, że ja również :P I wpadłam na pomysł jej kupienia dopiero po zajęciach gdzie pojawiły się piłeczki sensoryczne i zauważyłam zaintersowanie nimi Poziomki. Pierwszą naszą piłeczką była Oball Rattle. Dlaczego ta dziurawa piłka przypadła nam do gustu? Ponieważ łatwo się ją chwyta, można ją zgniatać, a i tak wróci do swojego pierwotnego kształtu (zatem mogę ją wcisnąć nawet w kieszeń spodni ;), przyczepić jakimś sznurkiem/paskiem do fotelika czy wózka (ja zazwyczaj robie to gumką sprężynką), przyjemnie grzechocze no i można też na niej ostrzyć zęby :) Wozimy ją ze sobą wszędzie!


Potem wpadłam na prezentownik Nebule od 0 do 6 lat i polecone tam piłki B. Toys. Poprosiłam więc o sprezentowanie Kuli Sensorycznej z piłkami BallyHoo Poziomce na chrzciny :) Był to strzał w 10! Piłeczki są ulubioną zabawką Romy (poza wspomnianymi wcześniej witaminkami, chusteczkami, gumkami czy pomponem ;), powiem więcej to za nimi stawiała pierwsze kroki na kolanach :) Teraz bacznie obserwuje kiedy zacznie wkładać i wyjmować piłeczki w odpowiednie otwory.


Wańka wstańka, to mój wymysł i marzenie, ale i w tym przypadku się nie pomyliłam, bo zabawka wydaje przyjemne dźwięki kołysząc się, a Roma razem z nią :)



Fajna sprawa to także miękkie klocki, zwłaszcza te gumowe, z roznymi obrazkami, fakturami i kolorami. U nas są obracane i sprawdzane organoleptycznie z każdej strony ;) Hit hiciorów to także naśladowanie różnych odgłosów, w czym pomaga mi gruba Księga Dźwięków, wydawnictwa Dwie Siostry :)


Tak między nami, jednak jakiej zabawki bym nie podsunęła naszej Poziomce to i tak po pewnym czasie wybierze przedmioty codziennego użytku :P Butelki w skrzynce, kapsle, pokrywki, szczotkę do włosów, krzesła, sznurówki od butów, wiklinowy kosz z zimowymi akcesoriami, tasiemki, sznurki i pompony, ktorych akurat używam ;)  


Nic jednak nie potrafi tak zająć Poziomki jak środowisko naturalne, a dokładnie drzewa :) Odkryłam to już dość dawno i staram się podtrzymywać na ile potrafię te fascynacje, pokazując jej co nowe gatunki, opowiadając ile potrafię o otaczających nas roślinach :) Przyznam się, że nie jest to moja mocna strona więc zamówiłam już Inwentarz Drzew żeby się nieco podszkolić :P


Jest jednak coś co potrafie bardzo dobrze, a i nasza Poziomka również to lubi. Mam na myśli śpiew i taniec :) Oprócz tego, że sama wymyślam różne przyśpiewki, śpiewam i tańczę do tego co tam akurat w radiu leci, to z przyjemnością uczęszczam z moją gwiazdą na "Gordonki" (zajęcia umuzykalniające dla dzieci) i inne pośpiewanki (np. w Fundacji Sto Pociech). Według mnie jest to o wiele lepsza inwestycja niż najdroższe zabawki świata. Po pierwsze spędzamy razem miło czas na zabawie przy muzyce, po drugie ja poznaje przeróżne wierszyki i piosenki, które po zajęciach również jej nuce/śpiewam i odgrywam do nich różne role niczym w teatrze, a po trzecie Poziomka uczy się czerpania radości z muzyki i kształtuje swój język muzyczny. A kształtuje go tak szybko, że zaczęła się kołysać już nie tylko do piosenek, ale i dźwięków z odkurzacza lub blendera haha :D


Ciesze się, że moje starania nie idą na marne, bo chciałabym aby nasza Poziomka widziała w muzyce najlepszego przyjaciela, który zawsze ją pocieszy lub rozbawi, znajdzie w nim oparcie lub doda jej odwagi :) Słyszeć, śpiewać i ruszać się w rytm muzyki to jedna z najprzyjemniejszych czynności jakie możemy w życiu robić za darmo i bez końca, przynajmniej ja czerpie z tego niesamowitą energie i radość :)))


Kwitując kwestie zabawek polecam nie rozpędzać się jakoś za nadto z ich kupowaniem od pierwszych dni życia dziecka, tylko:
a - bacznie je obserwować aby dostrzec czym najbardziej się interesuje/ co sprawia mu największą frajde, bo niekoniecznie muszą to być w ogóle zabawki;
b - czytać mądre blogi typu Nebule, aby mieć świadomość jak dobierać zabawki odpowiednie do wieku i etapu rozwoju dziecka tudzież jak samemu zrobić dziecku zabawki z tego co mamy w domu; 
c - wydać zaoszczędzone na zabawkach pieniądze na podróże lub wspólne zajęcia muzyczne/gimnastyczne/plastyczne, z pewnością lepiej na tym skorzysta ;)

UBRANKA

Ciągle pytacie na Instagramie skąd i co oraz skąd biorę takie ładne ubranka dla Poziomki :) Miło mi, że się Wam podoba nasza stylówka, ale za chwile zobaczycie, że nosimy się w dość popularnych sklepach :) 

ubrankach DPAM pisałam na początku macierzyństwa, więc nie będę się jakoś strasznie rozpisywać, ale uwielbiam je właśnie za żywą kolorystykę, niestypowe wzory i detale oraz mądre rozwiązania w stylu 2 lub 3 w 1!



Pajacyki najczęściej kupuje marki Next, bo ich stylistyka i jakość przemawiają do mnie najbardziej. Tak wiem, nie są najtańsze, ale wolę kupić ich 6 sztuk i mieć pewność, że nie rozlecą mi się po dwóch praniach jak to czynią np. pajace ze Smyka :/ Zresztą można je upolować dużo taniej na allegro lub w lumpeksach :) Z tych samych powodów lubie joggersy i legginsy z Next.



Ubranka, które wciąż mnie mile zaskakują to te z super i mini marketów typu: Lidl, Tesco i Auchan :) Jeśli tylko mam okazje i wpadnie w ręce mi ich oferta to zaglądam co ciekawego się pojawiło na półkach. Ku mojemu zdziwieniu również mają ładne i dobrej jakości ubranka w niegłupich cenach :)



Najczęściej i najłatwiej zagląda mi się do wszechobecnych sieciówek. Moją ulubioną jest H&M. Zarowno styl, kolorystyka, jak i jakość ubranek bardzo mi odpowiada :) Najczęściej kupuje je przez internet i są to tak jak w przypadku Next, pajacyki i luźne w kroku spodenki oraz body, sweterki z kapturem o ryżowym splocie (my favourite) i zwykłe bawełniane sukienki :)





Zara nie jest może jakimś liderem jakości (nawet H&M czasem z nią wygrywa), ale ciężko się oprzeć ich stonowanej stylistyce i wzornictwie :) W sumie to dotychczas wszystko co u nich kupiłam (głównie spodenki, longsleeve, sweterki i skarpetki - moje ulubione ) jest z zeszłorocznej wyprzedaży, więc i teraz pewnie upoluje coś na kolejny sezon ;)


Lumpeksy. Sama się w nich ubieram, więc przy okazji coś i naszej Poziomce wyszperam :) Niejednokrotnie znalazłam coś markowego, typu pajace, bluzeczki lub sukienki w dobrym stanie. Co też dowodzi, że warto kupować dobre marki, bo jak widać moga posłużyć kolejnym pokoleniom :)



Jedną z takich marek, które dość niedawno odkryłam jest polski Pan Pantaloni. Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, mamy z Romką styl sportowego krasnala, więc ubranka Pan Pantaloni pasują do nas idealnie, a zwłaszcza czapki ;) Uwielbiam je za prosty fason, gładki i przyjemny w dotyku materiał oraz całą palete kolorów do wyboru. Spisywały się nam wiosną, latem i wczesną jesienią. W przyszłym roku też z pewnością się na nie skusimy, a tymczasem przerzuciłyśmy się na wersję jesienno-zimową z wełny merynosów z pomponami :)




GADŻETY

Muszę przyznać, że odkąd jestem Mamą zrobiłam się straszną gadżeciarą. Mimo to staram się rozsądnie dobierać różne dziecięce bajery, tak aby nie zasypać naszej kawalerki byle czym. Zamierzam bowiem większość rzeczy zabrać ze sobą do większego mieszkania i korzystać z nich dalej, sprzedać, pożyczyć innym Mamom lub zachować na następne dziecko ;)

Jednym z takich gadżetów jest Beaba Baby Cook. Jeśli nie jesteś jakimś mistrzem w kuchni, a co najważniejsze tak jak ja nie lubisz w niej spędzać pół dnia (albo Twój mąż) >>> spraw sobie dziewczyno ten sprzęt! My korzystamy z niego codziennie i nie wyobrażam sobie bez niego mojego macierzyństwa! Przygotowujemy w nim ryby, mięso, warzywa, owoce, dosłownie wszystko. Za pomocą jednego guzika obiad robi się sam, dzięki czemu ja mam wolne ręce i pewność, że zjemy smacznie i zdrowo. No bo właśnie, oprócz tego, że od 2 miesięcy przygotowuje w nim posiłki dla Poziomki, to od samego początku służył również nam dorosłym, głównie do przyżądzenia pysznej rybki :)


Organizer na pieluszki i akcesoria Beaba. Już kiedyś go zachwalałam, ale uwielbiam go tak bardzo, że zrobię to z przyjemnością jeszcze raz :) Ładny, solidnie wykonany, poręczny, pojemny i dobrze pomyślany! Nie wyobrażam sobie bez niego mojego macierzyństwa! PS A bez ręcznika Goa naszych wakacji nad morzem ;)


Śpiworek Gro Company to kolejny element, bez którego nie wyobrażam sobie naszej codzienności :) Jego kolorystyka, wykonanie i jakość są dla mnie nie do porównania z żadnymi innym. Oprócz tego dzięki komuś mądremu, kto określił współczynnik TOG śpiworków Gro i strój jaki powinnam do niego dobrać, jestem pewna, że Poziomka jest odpowiednio ubrana do snu gdziekolwiek byśmy nie byli/spali (a zdażało nam się nie raz transportować ją nocą w różne dziwne miejsca ;). Co to znaczy odpowiednio? Tzn. właściwie dla konkretnej temperatury otoczenia (nie jest jej ani za zimno, ani za ciepło, a dzięki braku rękawów ma zapewnioną termowentylację w okolicach klatki piersiowej) oraz bezpiecznie (nie nakryje się kołderką albo ja nie muszę ją nakrywać swoją kiedy śpi z nami).



Ochraniacz Lamps and Company również dba o nasz bezpieczny sen od samego początku. Polubiliśmy się przede wszystkim dlatego, że tak jak my z Poziomką tak i on jest z Polski ;) Uszyty ręcznie z bawełny najwyższej jakości chroni głowę i inne części ciała mojego dziecka (a widziłam już różne figury podczas snu). Ma też jedną zaletę, wielokrotnie prany lub służący jako oparcie przy wstawaniu Poziomki, zachowuje swój kształt i wciąż wygląda dobrze. No i te wzory i kolory <3


Szumiący Miś, to chyba nasza jedyna elektroniczna zabawka. Nie sądziłam, że polubie tego gościa tak bardzo :P No bo co niby może zdziałać jakiś pierdzący miś. Otóż, wiele! Kiedy pisałam Wam ostatnio o naszych wieczornych rytułałach zapomniałam wspomnieć, że od początku uruchamialiśmy tego misia kładąc Poziomke do łóżeczka. Mam wrażenie, że dzięki niemu kiedy nie jesteśmy w domu, nasze dziecko czuje się bezpiecznie :) Sprawdza się też rewelacyjnie przy niewielkich przebudzeniach, chrząknięciach czy innych drobnych awanti, bo z pewnością nie zastąpi przytulenia czy cycusia, choćby nie wiem jak głośno szumiał ;)


Bardzo często pytacie jak się sprawdzało i sprawdza nam Krzeseło Tripp Trapp Stokke. Otóż muszę powiedzieć, że rewelacyjnie :) Zwłaszcza teraz kiedy Poziomka już sama siedzi i wcina z nami posiłki przy stole (luksus, mówie Wam!), ale Newborn Set też nie raz, nie dwa mi się przydał. Zwłaszcza kiedy sama chciałam usiąść do stołu zjeść, zrobić coś w kuchni lub posprzątać podłoge. Dla rozrywki wsadzałam też Poziomke w leżaczek i stawiałam przy drzwiach balkonowych skąd mogła obserwować drzewa :) Przyznam, że trochę brakowało mi opcji bujania w tym krzesełku (tak, tak, wiem co mowiłam o bujaczkach ;), ale w sumie to takie z nas latawice, że w efekcie mało nas było w domu przez pierwsze 6 miesięcy, więc nim się obejrzałam Poziomka zaczęła siedzieć i nie jest to nam potrzebne ;)


Jeszcze jedną super rzeczą marki Stokke jest Wanienka Flexi Bath! Używamy jej do kąpieli i innych sprawunków w domu (ps pierwsza kąpiel w łazience była zarówno naszą ostatnią ;) oraz w podróżach. Lekka, kompaktowa, trwała i bezpieczna :)



Torby. Zarówno So Young jak i Lassig to jedna z lepsiejszych rzeczy jakie kiedykolwiek miałam. Odkąd jestem Mamą używam tylko ich, na zmiane i na okrągło. Oprócz tego, że są bardzo funkcjonalne to jednocześnie atrakcyjne wizualnie :)


Śpiwór Lodger to mój kolejny faworyt wyprawkowy. Zanim go uzyłam to już go zachwalałam i wcale się nie pomyliłam. Spisuje się od początku naszej wspólnej przygody. Wiosną i latem używalismy go późnymi wieczorami na imprezach plenerowych, teraz jesienią nawet deszcz nam w nim niestraszny kiedy folii mi się zapomni, a dość często mi się to zdarza :P Teraz testujemy go w górach, więc wkrótce dam Wam znać jak się sprawdził na mrozie i śniegu, ale przypuszczam, że tak jak dotychczas ;) Czyli mam jedną bardzo dobrą rzecz, która spisuje się zawsze, wszędzie i w każdych warunkach!


TEKSTYLIA

To jak wiecie mój bzik. Mam tony kocy, pieluszek, chust, otulaczy :D Przetestowałam ich trochę i muszę przyznać, że nie przejechałam się na żadnych! 

Muślinowe pieluchy/otulacze Lodger używałam najpierw do ciasnego otulania w ciężkich momentach, bo są elastyczne i miłe w dotyku oraz latem, bo były idealne na wyjazdy również dla mnie jako dobrze wchłaniający i szybkoschnący ręcznik :D  


Pink no More! Aczkolwiek ja wybrałam z ich oferty większość różowych rzeczy ;) Chusty i pieluchyprześcieradła, no i moja miłość rożek <3 Szkoda, że już z niego wyrosła, bo inaczej ciągle bym nim Poziomke otulała :D Na zachęte mogę Wam jeszcze powiedzieć, że używałam tetrowych pieluszek motherhood i mimo, że są nieco bardziej trwałe, to Pink no More zdecydowanie wygrywa z nimi miłym i delikatnym w dotyku materiałem oraz wzornictwem i kolorystyką!  


Kury Babci Dany to moje najlepsze przyjaciółki, już nawet w ciąży :D Nie miałam żadnego rogala, okładałam się Kurami, w domu, a potem w szpitalu. Chociaż do karmienia nie potrzebne mi już żadne poduszki, Kury służą mi do tej pory. Używam ich na milion sposobów: do spania, zabezpieczania, otulania, przytulania, osłaniania i podróżowania :) Dla mnie piękne i praktyczne!


Kocyki Color Stories i Poofi. Mogłabym mieć je we wszystkich kolorach, a i tak by mi było mało :P Cieplutkie, milutkie, trzymają fason po wielu praniach, no i ten ryżowy splot <3


Moim ulubieńcem od początku do końca jest jednak wzorzysty kocyk Mamas&Papas ;)


Wszystkie zdjęcia pochądzą z mojego Instagrama, gdzie zawsze jesteście mile widziani :)

Na koniec tak jak obiecałam przygotowałam dla Was niespodziankę w postaci rabatów na poszczególne produkty lub do konkretnych sklepów :) Myślę, że przydadzą się nie tylko nowym, ale i już mocno zaawansowanym Mamom ;) 

Lamps and Company -  15% na wszystko, oprócz mebli, naklejek i dywanów, ważny w dniach 7-8.11, na hasło: ENJOY

granatOVO - 15% na sukienki do porodu i karmienia granatOVA i paskOVA, ważny do 13.11, na hasło: EYH

Tublu (sklep z zabawkami i akcesoriami dla dzieci) -10% na wszystko, ważny w dniach 7-11.11, na hasło: EYH

Muppet Shop - 10% na śpiwory i buciki Lodger, ważny TYLKO DZIŚ >>> 7.11, na hasło: EYH!

Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze :) Może i Wy możecie mi polecić jakieś blogi, gadżety, ubrania lub sprawdzone miejsca do zabawy? 


Całuje i Pozdrawiam z Karpacza, dokąd właśnie wczoraj dotarliśmy na zasłużony i długowyczekiwany wypoczynek tylko we troje! <3



PS Wpis o rozszerzaniu diety Poziomki, interesujet Was?? :)

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystko, idę zamawiać biustonosze i koszule do karmienia :*. Wpis o rozszerzaniu diety też poprosimy z dużą ilością filmików pt. Romka je!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tak tak rozszerzanie diety chcemy 😊 właśnie zamiawiam śpiworek Lodger bo postanowiono dawno a tu jeszcze i pogoda popedza i rabat 😂 pozdrawiam Dagmara z Zosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie rozszerzanie diety :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam zadnego ubrania dla mam karmiacych i tylko jeden stanik ktorego nie uzywam bo chociaz zamowilam najmniejsyz to i tak jest za duzy :P a tyle slyszałam o tym że piersi powiększaja się nawet o dwa nr a tu nic hehe:P
    Moja uwielbiała zabawki i troszkę zaszalałam ;) ale to było przed zębami i wstawaniem na nogi, przez zęby chce być tylko na rękach lub obok aby wspinać się więc zabawki są mało uzywane, no może przez chwilę. Teraz będzie szaleństwo drewniane ;) Gdyby tripp trapp był tanszy to kupiłabym,bo jest świetny, na szczescie mamy stare krzesełko -ktore dopiero mąż będzie malowal ;) nad spiworkiem dlugo zastanawiałam się ale w koncu zdecydowałam się na polską wełnę :) Z chęcią poczytam o rozszerzeniu diety :) u nas idzie to powolutku, córeczka naprawdę tylko poznaje smaki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ta Twoja koszula/sukienka granatOVA to jest ta do porodu czy Basic? Zastanawiam się którą wybrać żeby posłużyła na długo - czy ta do porodu nie będzie potem za wielka a w Basic pewnie nie wcisnę brzuszka w 8 m-cu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja jest do porodu, dokladnie ta >>> http://granatovo.com/produkt/paskova-2/, rozmiar shortS :) Zalezy kto co lubi, wchodziłam z nią z brzuszkiem i w 9 miesiącu, a teraz też używam, jest po prostu luźna, jak taka sukienka bombka :) Mi nie przeszkadza, ale jeśli lubisz obcisłe to weź Basic, z pewnością brzuszek się zmieści bo materiał tak zrobiony, że się rozciągnie, a potem będzie bardziej przy ciele jak zejdzie, ale nie idealnie bo i tak są dość luźne te koszule :) Jakbym sama wybierała to pewnie wzięłabym Basic :)

      Usuń
  6. Jaka ona już duza i śliczna:)Macie sporo fajnych dzieciecych rzeczy: pluszaki, kocyki, ubranka, poduszki...urzekające to wszystko, no i wzdycham do tej eklektycznej komódki:) Sporo przegapiłam, ale z czasem nadrobię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń