Ten drugi trymestr to błogosławieństwo w porównaniu do końcówki pierwszego ;) Mam tyle energii, że sama bym mogła meble przenosić :D Ale na szczęście nie muszę, bo Szarlatan spisuje się na medal i gdy tylko jest w domu, bo akurat nie pracuje lub gra, bierze się za porządki razem ze mną! Tak jak wspominałam w ostatnim poście, jadalnia tez już wygląda zupełnie inaczej, ale z jej publikacją jeszcze chwilę poczekam. Dzisiaj za to chcę Wam pokazać jakie zmiany zaszły w kuchni, dzięki czemu gotuje się w niej jeszcze lepiej. A my dużo gotujemy i jemy :P
Nie byłabym sobą gdybym nie przystroiła pierwszych zdjęć Romy :D Zwłaszcza, że wciąż uważam, że dziecko na tych zdjęciach wygląda raczej jak Obcy - ósmy pasażer Nostromo (jeden z moich ulubionych horrorów z dzieciństwa, znacie?) niż człowiek :D Ale cieszą, cieszą i to bardzo, zwłaszcza swoje :)))
Na pierwszy ogień poszły stare wejściowe drzwi z Waszą ulubioną naklejką "Nie zapomnij o...". Z tą zamianą zwlekaliśmy dużo za długo, ale ważne że w ogóle do niej doszło i znaleźliśmy pasujące do wnętrza drzwi. Oprócz tego spełniają oczywiście swoją najważniejsza funkcję, czyli izolują nas od smrodu papierosów (mamy szczęście do palących sąsiadów) i różnych dziwnych dźwięków dochodzących z klatki oraz pozwalają nam się czuć dużo bezpieczniej. Ah i nasze kieszenie są lżejsze o 2 stare klucze. Nad nową naklejką pracuję tym razem sama, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
Mamy też znacznie pojemniejszy stojak na buty, który dzięki możliwości regulacji długości dopasowujemy do naszych obuwniczych potrzeb ;) Wiecie co mam na myśli? Latem buty zajmują zdecydowanie mniej miejsca, wtedy zwężamy go do minimum, a gdy przychodzi plucha, deszcz i śnieg rozciągamy na maxa i bez problemu mieści te wszystkie sapogi ;)
Kolejną drobną zmianą, która okazała się dużą różnicą jest lampa. Wcześniejsza papierowa lampa była ładna, ale po pierwsze nie dało się jej czyścić, a po drugie tłumiła światło. Nowy kinkiet jest szklany, więc w każdej chwili mogę wrzucić pod kran i przemyć, a do tego daje dużo więcej światła, którego w tej niewielkiej, a spełniającej wiele funkcji przestrzeni bardzo nam potrzeba :)
A skoro już o świetle mówię, to w przedpokoju pojawił się jeszcze jeden bajer. Żarówki na kablu, które uwielbiam odpalać w ciemne poranki żeby się dobrze nastroić na nowy dzień i kiedy maluje się przed lustrem :)
Cały czas mam dylemat, co zrobić z obdrapanymi drzwiami do łazienki. Bo z jednej strony je lubię, ale z drugiej już mi tu trochę nie pasują i coś bym zmieniła. Zastanawiam się czy nie pomalować ich na pastelowy żółty lub po prostu biały, ale tylko od zewnątrz i same drzwi bez ram, co sądzicie? :) Nowej starej klamki wyglądam na pobliskim śmietniku, bo ludzie często wystawiają stare drzwi, a do tych żadne nowe klamki nie pasują i nie chce psuć ich stylu jakimś żelastwem.
Jeśli jednak nie uda nam się z tymi drzwiami do łazienki przed pojawieniem się Romy, to tragedii nie będzie. To tylko detal, w końcu są sprawne i trzymają ciepło w łazience, a przy kąpielach to jest najważniejsze :)
Jednak najwięcej uciechy przyniosły mi zmiany na półkach i w szafkach. Pamiętacie jak ostatnio mówiłam, że wywiozłam 6 kartonów niepotrzebnych rzeczy. Część pochodziła również z kuchni i do tej pory nadziwić się nie mogę ile gratów pomieściła nasza jedna szafka i ile ciężaru dźwigały nasze półki. Niestety kafle nie obeszły się bez szwanku, bo popękały w kilku miejscach :( Postanowiliśmy więc miętową zastawę schować w szafce i wyjmować tylko wtedy jeśli rzeczywiście będzie to konieczne, a na co dzień używać kilku talerzy. Przy wcześniejszej ilości i tak nigdy nie dochodziliśmy do ostatniego na półce :P Przez ich ręczne zmywanie wszystkie są też poobijane, zaopatrzyliśmy się więc w kilka lżejszych i bardziej trwałych, czyli z melaminy marki Rice <3 Marzyłam o niej od dawna i na razie udało mi się skompletować następujący zestaw...
Póki co melamina sprawdza się rewelacyjnie! Jest lekka, trwała (na wrzątek, zimno i kolizje) i urokliwa :) Tylko spójrzcie na te kolory i wykończenie łyżeczek :)))
Papierowe pastelowe słomki wybrałam już z myślą o moim styczniowych drinkach na moim Baby Shower :D Nie odmówię przecież dziewczynom wypić naszego zdrowia ;)
Deski do krojenia też przeszły ostrą selekcję. Drażniły mnie te drewniane i wydają mi się mało higieniczne, dlatego większości się pozbyłam (zostawiłam tylko jedną ulubioną Szarlatana ;) i teraz używamy ceramicznych, które łatwiej się myje i użytkuje :)
Jak widzicie garnki z mojej urodzinowej listy w końcu trafiły do naszej kuchni. Te stare przyprawiały mnie o dreszcze, a gdy w końcu i ja zaczęłam udzielać się w naszej kuchni powodowały u mnie odruchy wymiotne :P Tak więc za te 5 stówek, które znalazłam przy okazji kończenia księgi gości spożytkowałam między innymi na garnki :D
Podręczna skrzynka na przyprawy i oliwy sprawdza się rewelacyjnie, ale jej drewniana wersja również mnie drażniła, dlatego wymieniłam się z dobrze Wam znaną Kamilą (by the way wnętrza jej poddasza w grudniowym M jak Mieszkanie) na szarą :) Miętowa lampka to nowy i bardzo przydatny nabytek, zwłaszcza nocą kiedy budzę się głodna i zajadam coś na stojąco w kuchni :P
Szczawik trójkątny to jedyny kwiatek jaki zostawiłam w kuchni i chociaż nie jest łatwym kwiatkiem, to strasznie go lubię i nie zamierzam go oddawać :)
Całość prezentuje się tak :)))
Ostatnią wersję kuchni i instrukcje wykonania podłogi w romby znajdziecie TU ;)
Melaminę Rice znajdziecie w wielu Scandi sklepach:
- talerze płaskie - Amazing Decor
- łyżki obiadowe Vintage - Ahoj Home
- łyżeczki małe Vintage - Livebeautifully
- talerze głębokie - Scandi Loft
- kubeczki - Sweet Village
Papierowe słomki - Amazing Decor i Scandi Loft
Drzwi - Gerda
Stojak na buty - nie pamiętam, albo Biedra albo Lidl
Lampa sufitowa - Vanadin i garnki Kastrull - Ikea
Ceramiczne deski i szara skrzyneczka na przyprawy - H&M Home
Żarówki na kablu - Lampki ogrodowe
Miętowa Lampka - Allegro
Doniczka origami - Decorolka
Jak podoba się Wam nasza kuchnia po zmianach? Planuje jeszcze jeden post w tym temacie żeby pokazać Wam jak i gdzie wszystko mieścimy i co się nam sprawdziło, a co nie...chcecie? :)
Oprócz tego mam do Was pytanie w kwestii dziecka. Na co powinnam przewidzieć miejsce w kuchni jeśli planuje (oby się udało), że przez pierwsze pół roku będę karmić Romę piersią? Bo jeśli dobrze myślę i udało mi się już co nieco zorientować, to na nic wielkiego. Laktator, jedna butelka, kilkA smoczków, suszarka i szczotka do ich mycia (o moich wyborach będę jeszcze pisać) to wszystko, co może mi się przydać. Am I right? ;)
BUZIAKI!
LU
Super:) wyczekuje salonu;) i łóżeczka:)
OdpowiedzUsuńOdnośnie rzeczy na pierwsze pół roku to w mojej ocenie wszystko masz:) oprócz tylko tych które wymieniłaś zakup sobie wkładki do biustonosza:))) życzę Ci aby Twoja droga mleczna była długa i szeroka i aby się przydały:)))
Oj jaaa też :) ale staram się jeszcze jak najdłużej mieć tutaj Saszę żeby nikomu kłopotu nie robić i się nią nacieszyć :( Dzięki Maggie! <3
UsuńWnętzre wygląda przepięknie! ardzo mi się podoba - jest jaśniej i tak... świetliście ;) Ale zwróciłam na półeczkę na buty. Nie wiem, ile dokładnie będziecie mieszkać jeszcze w tym mieszkaniu w trójkę, ale ostrzegam - mój brój ma 10 miesięcy i uwielbia buty... wszystkie mamy schowane w komodzie, ale i tak ją otwiera i ... gryzie... to nic, że z błotem, piachem... ech ;)
OdpowiedzUsuńA co do rzeczy niezbędnych przy karmieniu - ja karmiłam praktycznie wyłącznie piersią. Pokarmu nie ściągałam, bo nie było takiej potrzeby (zresztą strasznie było to żmudne). Gdy wychodziłam (a niestety okazji miałam do tego niewiele) wystarczała butelka z mm. Do wyparzania też nie miałam specjalnych "urządzeń", wystarczył wrzątek i gotowe :)
pozdrawiam!
Dziękuje :))) No jeszcze z rok po urodzeniu Romy, więc dobrze, że mówisz, bo nie wpadłam na to :P No właśnie co do tego podgrzewacza to jeszcze nie wiem, ale raczej na początek nie nastawiam się na takie bajery ;) Pozdrawiam!
Usuńśliczna ta kuchenka, podziwiam ile pomieści. Świetnie wykorzystujesz każdą przestrzeń. I ten ład, i pastele. Wszystko daje miłe dla oka wrażenia. Miłego oczekiwania na dzidziusia :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, to cenny komentarz :))) :*
Usuńpodoba mi się bardzo. lubię Twoją kawalerką, bo jest taka pozytywna, radosna i kolorowa :)
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie jakoś te szarobure klimaty za oknem umilać ;) Dziękuje!
Usuńi co małe jest piękne:-) znów ktoś to potwierdził:-)
OdpowiedzUsuńpzdr :-)
No właśnie, fajnie, dzięki :)
UsuńJa nawet suszarki nie używałam, butelka ociekała mi normalnie na... eee... ociekarce? Tym obok zlewu :P
OdpowiedzUsuńLaktator był ze mną w dużym pokoju, bo tam najczęściej z niego korzystałam, a tak... W zasadzie miejsce w kuchni musiałam zrobić jedynie na podgrzewarkę do mleka - była za czajnikiem, gotowa do użycia. Odciągnięte mleko (przechowywane albo w lodówce, albo w zamrażalce - w zależności od potrzeb; dobrze zainwestować w takie zawieszki papierowe/tagi - notowałam na nich datę i godzinę odciągnięcia :)). Wtedy mąż wyciągał sobie mleczko małżonki, podgrzewał do temp. odpowiedniej dla synka i mu podawał, gdy byłam np. na uczelni ;) Tyle z rzeczy, na które musisz zrobić miejsce w kuchni. (BTW, dobrze jest mieć zapas butelek - jeśli zamierzasz sobie mleko odciągać - wtedy lejesz bezpośrednio do nich, zakręcasz, chowasz do lodówki i jest spokój. Myśmy nasze - takie "przechowaniowe" właśnie - kupowali taniej w Internecie, czasem na stronach aptek jest o wiele taniej niż w tej samej aptece stacjonarnie [a jest możliwość bezpłatnego odbioru u nich, więc już w ogóle :P])
BTW, podgrzewarka to w ogóle dobry patent, bo używaliśmy jej potem do podgrzewania jedzonek w słoiczkach. Najlepiej kupić taką z gniazdkiem samochodowym jeszcze - kiedy jechaliśmy w naszą pierwszą dłuższą podróż, nie miałam problemów z podgrzaniem jedzonka dla synka. Bez podgrzewarki musieliśmy przystawać przy jakichś knajpkach, restauracjach i pytać, czy podgrzeją w mikrofalówce np. - nawet jak się zgodzili, często jedzenie było za gorące... Podgrzewarka ma ustawioną odpowiednią temperaturę, a Ty święty spokój :) Także najpierw do mleka, a potem do żarełka - tak się nam przydała :)
UsuńJa podgrzewarki nie użyłam ani razu i tylko ją przestawialam z półki do półki. Poprostu woda do miseczki i git a na wyjaZdy ciepła woda w termos :-) Kuchnia super , jest bardzo uporzadkowana i przejrzysta. a ten garnek !!! Zazdrość . Moja się powoli znowu zagraca.Powoli do przodu
UsuńJa podgrzewarki nie użyłam ani razu i tylko ją przestawialam z półki do półki. Poprostu woda do miseczki i git a na wyjaZdy ciepła woda w termos :-) Kuchnia super , jest bardzo uporzadkowana i przejrzysta. a ten garnek !!! Zazdrość . Moja się powoli znowu zagraca.Powoli do przodu
UsuńTermos trzyma wodę tylko przez jakiś czas, a poza tym musisz kombinować z mieszaniem, tzn. wodę musisz wlać do jakiegoś naczynia, do niego słoiczek i czekać, aż się zagrzeje, a temp. nie będzie utrzymywać stałej, bo sama woda przecież wystyga... Jak dla mnie rozwiązanie jakieś, ale mniej praktyczne niż sama podgrzewarka... U nas sprawdziła się idealnie i nie wyobrażam sobie bez niej funkcjonowania - nie musiałam w ogóle myśleć o tym, czy woda była grzana, od kiedy jest w termosie np. albo inne tego rodzaju (np. żeby wyłączyć podgrzewaną wodę, bo już wrzątek i mleko czy jedzenie będzie za ciepłe). Podgrzewarka sprawia, że nie musisz o tym myśleć ;) Ale, oczywiście, co kto potrzebuje - ja przynajmniej 2x w tygodniu byłam poza domem, potem jeszcze do mleka z piersi dochodziło modyfikowane, potem słoiczki, więc u nas podgrzewania było więcej niż normalnie zapewne - dlatego to było dla nas wygodne, baardzo wygodne. Zapewne kiedy podgrzewać się będzie rzadziej, zwykła miseczka czy garnuszek wystarczy. Jak mówię, dla nas to było naprawdę ułatwienie.
UsuńDzięki dziewczyny za cenne wskazówki! Rzeczywiście zastanowię się czy zamiast tej suszarki to lepiej nie kupić podgrzewacza, właśnie takiego samochodowego od razu, bo my często podróżujemy i może się przydać! :) Ale może nie na początek, zobaczę jak to będzie i się pomyśli. Nefertari polecisz jakiś?
UsuńCiche, moja w sumie jak tak patrze an te zdjęcia to też trochę zagracona, ale jakoś na co dzień tak tego nie widać, bo wszystko gdzieś w użytku i się roznosi. Tym razem staram się jednak jej nie zagracić, choćby właśnie tymi gadżetami dla dziecka :P Na początek cycek i wrzątek, a potem się zobaczy ;)
Jaki garnek, ikea czy ten na przyrządy? ;)
Buziaki Dziewczyny!
Niestety nie pamiętam, jaka to była firma (mieliśmy pożyczony od rodzinki), ale był bardzo podobny do tego:
Usuńhttp://dino.sklep.pl/nowy/tufi-dwufunkcyjny-podgrzewacz-w-domu-i-samochodzie-p-5760.html?gclid=CjwKEAiA7MWyBRDpi5TFqqmm6hMSJAD6GLeA5LjHHYhavQBs3-Zi_4POAmvpB_2-GNjdFsd_UFscmxoCjnnw_wcB
Podobało mi się, że ma taki opływowy, miły kształt ;) (niektóre są bardzo toporne, z tego co widziałam...)
Pozytywna energia płynie z Waszego wnętrza..w przenośni i dosłownie:) Gratulacje !
OdpowiedzUsuń:))))) <3
UsuńCześć Lu, jestem fanką Twojego bloga :):) Gratuluję jeszcze raz małego aniołka w brzuszku. Ja od 8 tygodni cieszę się urokami macierzyństwa i uśmiechami małego Ignasia. Jeśli chodzi o kuchnię i to co potrzebne do karmienia maluszka to jeszcze pojemnik na mleko modyfikowane (natura bywa przewrotna, ja też planowałam karmić piersią ale niestety się nie udało). Mogę także podpowiedzieć coś w kwestii łazienkowej. Gorąco polecam kąpiel w wiaderku: http://www.tummy-tub.pl/. Ignaś był przerażony klasyczną wanienką. Darł się za każdym razem wniebogłosy. Natomiast wspomniane wyżej wiaderko uczyniło kąpiel olbrzymim relaksem jak i frajdą dla Igiego i jego taty. Pozdrawiamy Was gorąco z wiosennego jeszcze Monachium Adadzia i Igi
OdpowiedzUsuńCześć Adadzia i Igi :))) Fajnie, że napisaliście! Dzięki za przypomnienie, bo rzeczywiście też mam to na mojej liście :) A co do wanienki to poluje na składaną, bo nie mam miejsca na normalne wanienki i kubełki, ale dziękuje za polecenie, bo nigdy nic nie wiadomo! Ściskam!
UsuńDodatki kolorowe - dla dziecka są świetne - motywy z Wilekiem i Zającem - spwawiają że wracają wspomnienia o normalnych balkach. Takich z morałem czy choc nawet sensem... :) Ps bardzo mi się podoba oświetlenie lustra .
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Zgadzam się co do bajek, brakuje takich normalnych jak kiedyś...
Usuńpewno ze chcemy upychanie po szafkach i wszelkie patenty na to mile widziane :-0
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy to patenty, nic wielkiego, ale może komuś pomoże się pomieścić albo zaprojektować małą kuchnie ;)
UsuńPodczytuję bloga od dawna i pierwszy raz skomentuję ;) Jeśli chcesz karmić piersią, to nie potrzebujesz nic. Co prawda, różnie w życiu bywa, ale mimo wszystko nie radziłabym na samym początku kupować laktatora, jak będzie potrzebny - to nabędziesz (ja musiałam tak zrobić, bo dziecko wcześniak).
OdpowiedzUsuńMusisz mieć tylko spokój, kogoś, kto karmił piersią i może doradzić, ewentualnie dobrą położną, która jest jednocześnie doradą laktacyjnym. Wszystkie problemy z kp, o jakich od koleżanek słyszałam, to tylko niewiedza ich i lekarzy.
Polecam podczytywać forum GW o karmieniu piersią, kopalnia wiedzy :)
Aaa, jeszcze, gdy urodziła się mała, to też zbyt dużo miejsca nie mieliśmy, zrobiliśmy w sypialni miejsce na kołyskę, zrobiliśmy miejsce w szafie na jej rzeczy, a na ścianach zawiesiliśmy kosze z Ikeii na pierdoły, które szybko się zapełniły. Wystarczyło, chociaż nie ukrywam, że rzeczy dziecka zdominowały nasze mieszkanie.
Ale może wstrzymaj się z kupnem łóżeczka? Córka od skończeniu 5 miesięcy śpi z nami, jest łatwiej w obsłudze nocnych karmień, no i tylko w ten sposób zasypia, odkładana w inne miejsce się wybudza.
W ogóle najlepiej przygotować tylko niezbędne rzeczy,a resztę zweryfikujecie później. Tzn, nie tyle Wy, co dziecko ;]
Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
Ja takze uwazam ze wszelkie butelki itp to zbedna sprawa. Pamietaj ze kp to nie tylko najzdrowsza dieta dla.malutkiej ale takze utrwalanie wiezi i bliskosci. Zamiast butli polecam zakup ksiazki pt rodzicielstwo bliskosci! Pozdrawiam rowniez jako przyszla mama:)
UsuńPotwierdzam. Mam całą kolekcję nieużywanych smoczków i butelek - najpierw kupiłam "na wszelki wypadek", potem dostałam na szkole rodzenia i warsztatach dla mam. Nie przydały się, a przy Waszym metrażu naprawdę szkoda miejsca. Wybierz sobie wcześniej i jak będzie trzeba to Szarlatan kupi. Ja za to musiałam kupić nakładki, bo Ł. nie umiała chwytać - były w szpitalnej aptece jak i wszystkie inne rzeczy. A zmiany choć kosmetyczne (z perspektywy oglądającego) to na pewno cieszą ogromnie! Buziaki dla Was dziewczyny.
UsuńDzięki Anonimku :) Fajnie, że się odezwałaś! Laktatora na pewno na razie nie kupuje, bo koleżanka obiecała mi pożyczyć, w jedną butelkę już się zaopatrzyłam, ale więcej nie zamierzam póki co ;) Dziękuje za cenne rady, nigdy nie wiadomo kiedy mogą się przydać! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńDzięki Aniu, no kogo jak kogo ale od Ciebie kp to można się uczyć ;) Oj cieszą cieszą, nawet nie wiesz o ile bardziej funkcjonalna zrobiła się nasza mała kuchnia :P Buziaki i dla Was dziewczynki!
Taaaak, chcę sposoby jak pomieścić wszystko w małej kuchni:) W przyszłości czka mnie remont nawet troch mniejszego mieszkania wiec każdy pomysł jest dobry:)
OdpowiedzUsuńHehe no to się cieszę, nic to wielkiego nie będzie, ale może się przydać właśnie komuś zanim zaplanuje swoją maleńką kuchnie :)
UsuńNa pierwszy rzut oka to nie wiele sie zmieniło. Dobrze ze doczytałam co ;) co do drzwi do łazienki jak wpsomniałas o kolorze odrazu pomyslałam o mietowym ale twoja propozycja zółtego lepsza :D bardzo ożywiłoby to wnętrze :) i byloby super wesołe i enrgetyczne a do Was to pasuje ;) no i przy dziecko kazda energia na wagę złota ;p
OdpowiedzUsuńHehe no fakt, ale no drzwi wejściowych nie zauważyłaś nowych? :P Masz rację będzie działał energetyzująco i rozświetlająco:)
UsuńJeszcze jedno apropo już samego mieszkania - nie wiem, kiedy planujecie się przeprowadzić do nowego. Nam się udało, kiedy mała miała 9,5 miesiąca - miesiąc temu, więc w starym dało radę, ale nowe już przygotowaliśmy bardziej pod dziecko.
OdpowiedzUsuńKtoś wcześniej pisał o szafce na buty- święta prawda, moje uwielbia sznurówki. Ogólnie przy poruszającym się maluchu trzeba usunąć wszelkie rzeczy z podłogi tak na wysokość 70 cm. Jak dostrzeże i zapragnie - dostanie się wszędzie. Kartony dobre na początku do przechowywania, potem są świetne do obgryzania.
Ta skrzyneczka na kółkach w kuchni - będzie jeździć po całym mieszkaniu, a rzeczy z niej wylądują na podłodze (albo się potłuką), ścierki będą fruwać. Żarówki fajnie wyglądają, ale potem trzeba będzie je usunąć lub podwiesić wyżej.
Co do większego pokoju - plakaty na ścianę, zero obrusów, które sięgają podłogi (pięknie się je ściąga, wraz z rzeczami na nich), niebieska półeczka z Ikeii - podobnie. Cóż, ja mam piękną biblioteczkę na całą ścianę z pustymi półkami na samym dole, córka w wieku 6 miesięcy już wyciągała z nich książki. Teraz tylko obgryza półki z regipsu ;]
Taki lajf, trzeba przetrwać ;]
No jakoś po roku, więc będę po jakimś czasie musiała znowu zrobić porządki i wszystko pochować znaczy się hehe :P Zapowiada się ciekawie :D Dzięki!
UsuńSimply lovely!
OdpowiedzUsuńThank You ;)
UsuńNawet niewielkie mieszkanie można dostosować do małego dziecka.
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego samego zdania :)
UsuńMelamina będzie w sam raz dla dziecka, no oczywiście jak będzie starsze ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, że ten kwiatek który zwiesz szczawikiem u nas się nazywa "kwiatkiem miłości"?
Zastanawiam się, po co Ci butelka i te wszystkie inne rzeczy, skoro chcesz karmić piersią? Dzieci są różne, niektóre nie chcą ssać piersi, ale to nie znaczy, że trzeba od razu we wszystko się zaopatrywać. Życzę Ci, żeby ładnie ssało, a jak nie... zawsze można dokupić ;-) Odradzam dawanie jednocześnie piersi i odciągniętego mleka w butelce. Ciekawa jestem na kiedy masz termin :-D
Słyszałam jeszcze określenie "kwiatek szczęścia" :)
UsuńCo do rzeczy, no to mogą się przydać jak będę chciała wyskoczyć albo pozbyć się nadmiaru mleka, różne scenariusze przewiduje, a lubię być przygotowana więc może dlatego ;)
Termin mam na marzec 2016 :)
Dzięki!
Mam taki sam plafon w sypialni :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości jeszcze takie pytanie - czy kurtki i płaszcze nie przechodzą tzw. garkuchnią? Moi "teściowie" mają podobne wejście do mieszkania, czyli od razu do kuchni. Strasznie denerwuje mnie, że nie ma tam żadnego wieszaka na okrycia wierzchnie, a później pomyślałam, że to pewnie przez "kuchenne zapachy". I tak się teraz zastanawiam, jak się to u Was sprawdza?
Akurat karmię piersią drugie dziecko, więc z mojego doświadczenia - laktator mam ręczny i żałuję, że nie elektryczny, bo jednak znacznie szybciej się nim ściąga mleko. Ręczny to jest dobry do odciągnięcia odrobiny pokarmu, jak masz nawał, albo od wielkiego dzwonu, jak rzadko wychodzisz z domu bez dziecka. Jeśli bierzesz pod uwagę, że wychodzisz co jakiś czas i kto inny karmi dziecko, to butelki i pojemniki do przechowywania pokarmu (ew. woreczki lub duży zapas butelek) są niezbędne, sterylizator nie jest konieczny, zwłaszcza w małej kuchni, ale ja akurat mam i sobie chwalę, bo łatwiej mi wrzucić do maszyny niż stać nad garnkiem i gotować. Ale nie mam suszarki do butelek, schną w sterylizatorze albo na zwykłej suszarce.
OdpowiedzUsuńMieszkanko jest śliczne, ale tak jak pisały dziewczyny - przez pierwsze pół roku wszystko ok, a jak tylko dziecko zacznie być mobilne, wszystko co łatwo ściągalne trzeba usunąć, przestawić wyżej - na pewno ten zwisający kabel z lampkami nie jest dobrym pomysłem, podobnie jak skrzynka na podłodze. U nas dosłownie nic poza zabawkami nie stoi niżej niż na wysokości blatu, urządzaliśmy mieszkanie w końcówce ciąży, więc dało się to zaplanować od razu. Starsza córka energii miała mnóstwo, więc wszystkie szafki i szuflady mają blokady plus mieliśmy bramkę w drzwiach salonu (u nas niestety z aneksem kuchennym), żeby nie demolowała reszty mieszkania. Dzięki temu nie ściągała butów ze stojaka, bo też taki mamy w przedpokoju, a lubiła, i owszem ;). Podobno są takie dzieci, które nie ruszają rzeczy, ale osobiście nie spotkałam ;)
Przepieknie. tylko uwaga : melamina nie nadaje sie do kontaktu z cieplymi potrawami (bo piszesz o wrzatku) -zwiazki rakotworcze migruja wtedy do jedzenia.. Pozdrawiam lilo
UsuńA, zapomniałam jeszcze - u nas jedyne co do tej pory córka potłukła (ma 2,5 roku) to miseczka z... melaminy :D
UsuńDzięki, o jakiś gadżetach do przechowywania mleka nie pomyślałam :) Co do tych wszystkich rzeczy na wysokości zadania malucha już odnotowałam i będę je miała na uwadze, trzeba się będzie po pół roku znowu przeorganizować :P
UsuńLilo, źle się wyraziłam, chodziło mi bardziej o gorące potrawy niż o wrzątek ;) Przecież nie będę w nich gotować :P A co do stłuczeń to już któraś osoba z rzędu mówi, że jego dziecku się udało haha :D
rzeczywiście kuchnia odetchnęła!!
OdpowiedzUsuńmelamina na pewno jest bezpieczniejsza w użytkowaniu. też jestem jej fanką ze względu i na urodę i na właściwości nietłukące, hihi. podziwiam wasze zacięcie w przygotowaniach.
A wraz z kuchnią my :) Dzięki, fajnie, że wciąż tu do mnie zaglądasz :)))
UsuńJak bedziesz pol roku karmic piersia to nie trzeba ci nic :p Ja mialam tylko butelke plastikowa, uzylam 1 raz na rumianek. Nie kupuj na zapas, poczekaj i zobacz. Laktator wg mnie zbedny, chyba, ze bedziesz zostawiac dziecko na dłużej.
OdpowiedzUsuń:) Coś tam się przyda, ale na razie nie kupuje, bo część dostanę od koleżanek po fachu ;) Dzięki!
UsuńPytanie, którego chyba jeszcze nikt nie zadał - jakiej firmy sa drzwi, jaki model i numer kolory/okleiny? Planuję wymianę moich, te wydaja się idealne!
OdpowiedzUsuńCześć! Kurka już tak nie pamiętam, ale jak powiesz, że Gerda przeciwwłamaniowe szare gładkie, to oni mają tylko jedne do wyboru jasne i ciemne, my mamy te jasne, jakiś popiel ;) Polecam!
UsuńKochana, wszystko "wyjdzie w praniu":) Obyś mogła karmić piersią, bo wtedy rzeczywiście łatwiej. Ale w życiu różnie bywa... Obojętnie od Twoich planów, z maluszkiem przybędzie mnóstwo rzeczy - niekoniecznie niezbędnych. Każdy przybędzie z jakimś prezentem, stosy zabawek mnożą się bardzo szybko:) Jeszcze wózek, potem spacerówka (nie licz na wózki 3 w 1, spacerówka jest wielka i ciężka, każdy kupuje "laskę"). Potem laleczki, wózki dla laleczek... ale mieszkanie, choć zagracone, żyje dzieckiem i to jest piękne! Pozdrawiam serdecznie i obserwuję już oficjalnie:)
OdpowiedzUsuń:))) Takie prawdziwe, a tak ładnie napisane :))) Dziękuje i bardzo się cieszę :* <3
UsuńBiałe drzwi byłyby super bo ogólnie lubię ten kolor we wnętrzu ale myślę że żółty byłby świetnym dopełnieniem całości u byłby taki energetyczny. Myślę że pasowałby do Was 💓
OdpowiedzUsuńDzięki, chyba się w końcu na niego zdecyduje :)))
UsuńCześć, gratulację wspaniałego bloga:) mam pytanie, gdzie kupiłaś żarówki na kablu, które zawiesiłaś na lustrze? Właśnie takich poszukuje!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cześć, dziękuje! Hehe tak jak napisałam w sklepie Lampki ogrodowe ;) Pozdrawiam!
UsuńPięknie :) Cudownie zmienia się przestrzeń przystosowując na przyjście małej Romy.
OdpowiedzUsuńW kwestii drzwi bardziej charakterne i pasujące dla Twojego stylu i ciekawej osobowości byłyby w kolorze, może mięta? Pastele?
Cudowne wyczucie w doborze dodatków :)
Pozdrawiam.
Magda z My Sweet Dreaming Home
Bardzo dziękuje, staramy się jak możemy żeby chociaż w domu nic nas nie zaskoczyło i było dobrze zorganizowane :) Pozdrawiam! Lu
UsuńJa karmiłam piersią 2 lata. Z gadżetów miałam tylko laktator(potrzebny u mnie przez 1 tydzień) i jedną butelkę ze smoczkiem na herbatki. Udało nam się przetrwać też bez smoczków do usypiania. Dlatego radzę wstrzymać Ci się z zakupami smoczków, wyparzarek, podgrzewarek itp. Tak samo nie warto kupować dużo ubranek. My nakupiliśmy masę ubranek w najmniejszym rozmiarze i większość z nich była za mała. Urodził się duży chłop(4kg). W tych małych pajacykach synek nie mógł nóg wyprostować. Lepiej kupować na bieżąco tym bardziej, że teraz wszystko jest i takie maluchy bardzo szybko rosną . Tak samo z wózkiem. Nasz syn urodził się w grudniu i u nas akurat wózek głęboki był zupełnie nieprzydatny. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńUroczy wystrój. Uwielbiam pastelowe kolorki i do tego tak przeurocze wzorki :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna jest ta Twoja kuchenka! :)
OdpowiedzUsuńAleż u Was przytulnie. I ta podłoga! Nie mogę się napatrzeć. Przepiękna!
OdpowiedzUsuńA drzwi od łazienki mają swój klimat :)
Ach, pięknie!!! a o melaminie tez myśle... I w kuchni u mnie tez za chwile bedą zmiany jak wszystko pójdzie po mojej myśli.
OdpowiedzUsuńmnie się tutaj niestety nic nie podoba. Jak "estetka" może mieć takie drzwi?- wstyd!!!. W kuchni pomieszanie z poplątaniem, za dużo rzeczy na wierzchu- ogólnie koszmar.
OdpowiedzUsuń