Strony

środa, 28 stycznia 2015

Małe mieszkania - vol 1.

Nawet nie wiem kiedy minął tydzień od ostatniego posta. Ale to chyba urok urodzin, zwłaszcza podwójnych. Świętowanie szło nam z Szarlatanem tak dobrze, że skończyliśmy dopiero wczoraj. Jeszcze raz dziękuje Wam za wszystkie miłe słowa i piękne urodzinowe życzenia (wciąż odpisuje i końca nie widać), oby wszystkie bez wyjątku się spełniły, w co zresztą bardzo mocno wierzę!:)))

W ramach podziękowania i prezentu dla Was, w weekend fotografuje kolejne Polskie Wnętrze. Obiecuje, że będzie bardzo oryginalne i bardzo kolorowe! W sumie takiej dawki koloru nie widziałam jeszcze nigdzie. Zobaczymy, czy Wy też :D

W międzyczasie pierwsze mieszkanie z serii tych małych i mam nadzieję, że nie ostatnie, bo chciałabym pokazywać je częściej (jeśli ktoś chętny do pokazania swojego, to zapraszam do kontaktu lub podsyłania zdjęć i linków). Dlaczego? Z kilku względów. Po pierwsze ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że to nie lada wyzwanie takie maleństwo wykończyć. A po drugie i trzecie uważam, że "małe jest piękne" (jakkolwiek to zabrzmi) i wkurza mnie, że pokazuje się głównie duże mieszkania i domy (od 80m2 wzwyż). >:/ Ciężko w specjalistycznej prasie i sieci, o ciekawe rozwiązania i pomysły na urządzenie małego metrażu, a de facto ile z nas może pochwalić się dużym metrażem? Podzielcie się przy okazji w ile osób i na ilu mieszkacie metrach? Może wyprowadzicie mnie z błędu, że w Polsce raczej mniejszość rodzin mieszka w 100 metrowych apartamentach. 

Zanim jednak to zrobicie, zapraszam do obejrzenia projekt i kawalerki w krakowskiej kamienicy, z nieużytków i "śmieci". Ja bym się skusiła na weekend w Krakowie w takim wnętrzu, a Wy? :)



środa, 21 stycznia 2015

29

Tyle kończę dzisiaj lat :D 

Dla jednych to dużo, dla innych mało. Ja się nad tym nie zastanawiam, bo cieszę się z tego co do tej pory przeżyłam i gdzie jestem teraz. Gdyby ktoś w wieku 18 lat powiedział mi, że będę miała takie fajne życie w wieku 29 lat, to pewnie bym nie uwierzyła. Teraz wierzę już we wszystko, a co najważniejsze w siebie, w swoje możliwości i marzenia. A możecie mieć pewność, że jest ich trochę do spełnienia. Te najważniejsze na tę chwilę to zdrowie i energia, niezbędna do działania. Reszty póki co zdradzać nie będę, ale jeśli się spełnią, to na bieżąco będę się z Wami nimi dzielić.


zdjęcie autorstwa www.flailingdoris.blogspot.com

niedziela, 18 stycznia 2015

Hvar

To ostatni przystanek moich (i kilku innych wariatów) zeszłorocznych wakacji po Chorwacji. Chociaż morza lawendy nie było dane mi zobaczyć, to i tak wyspa zrobiła na mnie pozytywne wrażenie i z przyjemnością wróciłabym tam jeszcze raz! Małe niespieszne miasteczka (no może poza jednym) i wioski, kolorowe targowiska z soczystymi owocami i świeżymi warzywami, przyjaźni ludzie, zjawiskowe winnice, poetycka architektura, kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty...

Stari Grad. Miasteczko, do którego było najbliżej, z naszej wioski, więc jeździliśmy tam wielokrotnie. Mam nadzieję, że nie przestraszy Was ilość zdjęć, ale Stary jest tak urokliwy, że za każdym razem po prostu musiałam mu pstryknąć jakieś foto ;)



wtorek, 13 stycznia 2015

Moja podłoga w romby

Jak wiecie w miniony weekend miałam się bawić na Bloggers Baby Shower u Agi. Tak się jednak stało, że mały T. również zapragnął zaszaleć z nami i przyszedł na świat dużo wcześniej niż to przewidziano :) Dlatego też wolny czas wykorzystałam na doprowadzenie podłogi i całego mieszkania do stanu używalności po malowaniu. W sumie to chodzimy po rombach już dobre kilka dni, ale dopiero w weekend wszystkie sprzęty wróciły na swoje miejsce, a podłogę dokładnie, ale delikatnie, odkurzyłam i umyłam. 

Na wstępie powiem, że jesteśmy z siebie dumni, bo wykonanie takiej podłogi to nie lada wyzwanie! Szczerze mówiąc to przygotowanie do malowania zajęło nam więcej czasu  niż samo malowanie. 

Zaczęliśmy oczywiście od umycia i odkurzenia podłogi. Potem nastąpiło rozrysowanie kwadratów. Ten etap miał swój początek na progu w łazience, ponieważ tam już jest szachownica z kafli, a ta w kuchni miała być jej kontynuacją. Dobrze, że zostawiliśmy parę kafli po remoncie.


środa, 7 stycznia 2015

Dziecięce klimaty

Dłuuuuuugi świąteczny weekend dobiegł końca i dzisiaj również ja wracam do pracy. Nie przypuszczałam, że dwa tygodnie urlopu w domu, to taki wspaniały wypoczynek. Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy jak miło można spędzić czas w swoim mieście i ile radości daje wykonywanie zwykłych codziennych rzeczy we własnym tempie. Po prostu życie, bez wielkiej czerwonej lampki wiszącej nad głową, że coś musi, że coś trzeba. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy pewnego dnia wstałam rano i na pytanie zadane Szarlatanowi "Co dziś musimy zrobić?" otrzymałam odpowiedź "NIC!", zakończoną donosnym śmiechem szczęśliwego człowieka. Tak też czyniłam przez ostatnie dwa tygodnie, czyli robiłam to na co od dawna nie miałam czasu lub najzwyczajniej w świecie to co lubię robić kiedy nic nie trzeba :) 

Jedną z tych rzeczy jak już wiecie było pomalowanie podłogi w romby. Wiem, że czekacie na efekt końcowy, dlatego postaram się pokazać ją jak najszybciej. Drugą, organizacja kolejnej fajnej imprezy z dziewczynami z Bloggers Garden Party. A mianowicie Bloggers Baby Shower dla Agnieszki z Pretty Pleasure, która już w najbliższą sobotę :) 

Dzięki uprzejmości i pomocy Muppet Shop wraz z OląDianą,  Anią, IząAniąMartą i Agnieszką miałyśmy okazję skompletować zestaw niezbędnych każdej Mamie akcesoriów do wózka i nie tylko. Bo oczywiście nie powstrzymałyśmy się przed wybraniem kilku ozdobników pokoju małego Potomka :) 


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Cała prawda o białej podłodze

Popatrzcie na podłogę na tym zdjęciu...


czwartek, 1 stycznia 2015

To co ważne...

Żyjecie? Ja tak, ale ledwo po wczorajszej zabawie. Nie przeszkadza to jednak mi w świętowaniu dzisiaj nowego roku z Szarlatanem. Ponieważ jesteśmy OGROMNYMI fanami pizzy, 1 stycznia zawsze się nią objadamy. W tym roku jest jednak nieco inaczej, bo zrobiliśmy ją sami i to nie byle gdzie, bo w prodiżu, który dostaliśmy od Mikołaja :D