niedziela, 31 lipca 2016

Cała prawda o Starachowicach

Pomysł na tego posta pojawił się z tak wielu powodów, że już sama wszystkich nie pamiętam :D Na pierwszy wpadłam jak tylko wysiadłam z samochodu, szczęśliwa, że tym razem Roma przespała ciurkiem 3 godziny, więc całe i zdrowe dotarłyśmy do Starachowic, hand made królestwa Colores de mi alma. Pomyślałam "Zrobię po tym wyjeździe wpis o tym jak bardzo jestem wdzięczna losowi, że na mojej drodze pojawiają się tacy fantastyczni ludzie i miejsca, w których mogę spędzać z nimi czas!". Potem stwierdziłam, że chyba nie trzeba tego pisać, bo będzie to widać na zdjęciach. Zaczęłam się więc zastanawiać nad kolejnym wpisem z cyklu "Polskie Wnętrza". Ale wiecie co? Za duży bałagan panował w środku domu, a ja pojechałam się tam wakacjować, a nie sprzątać i stylizować :P Doszłam więc do wniosku, że najlepiej będzie pokazać Wam całą prawdę (jakiś nowy nie planowany cykl postó o tym tytule mi wyszedł) o tym jak jest tam serio, a nie tylko na tych super, extra sponsorowanych i wymuskanych blogerskich imprezkach ;D 

Do pstrykania, a potem przeglądania 3 wieczory pierdyljarda zdjęć i pisania kolejne 2 dni tego tekstu, zmotywowało mnie coś jeszcze. Magazyn KukBuk Rodzina. Jeden z niewielu magazynów, które kupuje regularnie, a zwłaszcza numer letni, bo kolory, stylistyka i przepisy są w nim pastelowe, przesłodkie i dziecięce. Lubię też przedstawiane tam proste ludzkie historie, a dokładnie różne miejsca, w których wybrane rodziny spędzają nie raz całe lato. Pomyślałam, że i ja mogę Wam taką rodzinę i jej wakacyjny azyl z przyjemnością pokazać :) Zresztą chciałam to zrobić już rok temu, kiedy organizowałam tam z właścicielką warsztaty fotograficzne dla blogerek. Nie miałam jednak na to zbyt wiele czasu, bo sama impreza kosztowała mnie dużo czasu i energii :P Żałowałam wtedy strasznie, ale może i niepotrzebnie, bo od tamtego czasu wiele się w Starachowicach zmieniło i jest jeszcze piękniej! Zresztą Ci co znają Izę i jej blog z pewnością śledzą #projektstarachowice, w którym opisuje i pokazuje krok po kroku kolejne pomysły i ich własnoręczną realizacje, na odświeżenie domu po dziadkach :) No to jak już wiecie skąd i co to zapraszam do małego Santorini w południowej Polsce, gdzie spędziłam przemiło z Romą i innymi blogerkami (anicja, fotobloog, fotostwory i my love shabby)  początek lipca :)))


Na dużej działce stoi niewielki dom. Zaledwie dwie sypialnie, kuchnia z jadalnią i łazienka. To jednak nie przeszkadza nigdy Izie żeby zaprosić tu mnóstwo osób i aktywnie wypoczywać. No właśnie, bo jeśli nie znacie Izy to nie wiecie, że praktycznie wszystko co tu zaraz zobaczycie wykonała sama lub z pomocą męża! Poczynając od hamaka...


...poprzez ławę i siedzenia...


...a kończąc na drabinie, okiennicach i malowaniu elewacji :)


W Starachowicach ciągle coś się dzieje, coś się maluje, coś przerabia, dorabia i poprawia. Ze starych desek i podłogi zbija skrzynki, półki, robi stół lub deski do krojenia, na których potem mąż Izy - Yoilan, szykuje kubańskie mohito lub inne smakołyki :) No bo właśnie, Iza ściągnęła męża aż z Kuby (też dobry materiał na książkę :), stąd też ta nietypowa kolorystyka domu i egzotyczne wstawki. 


Mimo to wokół domu trafić też można na proste sielskie obrazki. Stara balia, zardzewiałe wiadro, emaliowany dzbanek na mleko, obok drewniane krzesło z dziurką, a na nim (przed chwilą rozchwytywana przez wszystkie dzieci, teraz porzucona) lalka rodem z czasów PRL. A nie jakaś tam scandi i brudny róż ;D





Nie wiem jak Wasze dzieci, ale moja Roma uwielbia drzewa! Podziwia je, gada do nich i śpiewa :) Dzięki czemu matka może cykać do woli zdjęcia :D









Wąski i długi budynek obok domu, gdzie niegdyś mieścił się obornik, kurnik i letnia kuchnia, to istny warsztat. A od tego roku również i dodatkowa sypialnia dla gości w monochromatycznych kolorach z obłędną ścianą OMBRE. Jeśli interesuje Was ten efekt na ścianie, zerknijcie na instrukcję wykonania TUTAJ.


W tym samym budynku mieści się również garaż. Młodszy Pan Domu, Yosiel, parkuje w nim swojego czerwonego rumaka ;)


Poniżej szefostwo przy pracy ;) Wszechstronnie utalentowani ludzie, którym pomysły się nie kończą, a robota pali się w rękach! Jestem ich dozgonnymi fanami <3












Stół ze starych drzwi na kozłach (dzieło Yoilana) to moje marzenie, ale coś mi się wydaje, że w mieszkaniu z mały dzieckiem nie przejdzie :P 


W Starachowicach póki co ogród nie jest spełnieniem marzeń Izy. Do zrobienia jest trawnik, taras za domem i kilka innych rzeczy, ale nikomu to nie przeszkadza, by po skończonej robocie wypoczywać. Zwłaszcza, że jest kilka stworzonych do tego miejsc :D 






Chodźmy jednak do domu, gdzie każdy dzień zaczyna się od pysznej kawy zaparzonej po kubańsku przez Yoilana :) OMNOMNOM, mówię Wam! Bacznie uczyłam się jak dobrać odpowiednie proporcje, cukru, mleka i kawy aby wydobyć z niej to co najlepsze. Dzisiaj zrobiłam ją w domu i wciąż to nie to samo, ale żywię nadzieję, że one day w końcu mi wyjdzie taka jak w Starachowicach ;)  



Teraz przygotujcie się na najlepsze! Boską pastelową kuchnię z szarymi ścianami (w końcu się na nie zdobędę), którą również wykonała Iza z mężem <3 Jeśli chcecie wiedzieć skąd i co, od razu uprzedzam, że nie wiem, ale jej metamorfoza została opisana krok po kroku TUTAJ.











Na roboczym blacie stoją hand made deski z resztek okiennic i innych podłóg, o których wspominałam wcześniej ;)









Wyobrażacie sobie zaczynać każdy dzień w takiej kuchni? :D Ja z Romą byłyśmy wniebowzięte! Kiedy ona spokojnie spoglądała sobie na drzewa za oknem, ja piłam kawę i szykowałam śniadanie z Anicją. Chociaż zazwyczaj kończyło się tak, że to Ania doprowadzała sprawę do końca, bo ja robiłam zdjęcia :P








A musiałam je robić z rana, bo kiedy wstawała reszta domowników nie było już w kuchni tak czysto i w porządeczku, ale na pewno smacznie i gwarno :))) 





Napatrzyliście się na porządek? To teraz przygotujcie się na to co się działo potem. Talerzyki, kubeczki, buteleczki, soczki, pieluszki, książeczki, dzbanuszki i inne garnuszki. Podążające to tu, to tam za dziećmi, a raczej Mamy nienadążające z nimi za dziećmi :P





Ten dzbanek tyle herbat obskoczył, że na długo go zapamiętam ;) 








W zależności od ilości gości zmieniało się też ustawienie mebli i menu, ale zawsze każdy znalazł dla siebie miejsce i coś dobrego na ząb :)





Sypialnie w Starachowicach to również dzieło sztuki, ale tak jak mówiłam, mało kto przejmował się porządkiem, więc tylko kilka kadrów udało mi się uchwycić, tak żeby nikt się ich nie powstydził ;) Powiem Wam jednak, że przy tak kolorowych wnętrzach to nawet bałagan wydawał mi się atrakcyjny do upamiętnienia :D 




Jeśli lubicie oglądać projekty "przed i po", to TUTAJ znajdziecie metamorfozę tego pokoju :)
















W sumie to w Starachowicach nie ma placu zabaw, ale dzieci na pewno się tu nie nudzą. Trampolina, piaskownica, hamaki, tablica kredowa i kawał placu dają wiele możliwości do spędzania czasu na powietrzu, czyli w myśl zataczającego co raz szersze kręgi trendu childhood unplugged ;D













A dorośli wiadomo...wieczorami grille, ogniska, dobre jedzenie i wino, a w dzień pełen relaks i pogaduchy :) 




To już koniec #telenowelastarachowicka, ale jeśli Wam mało to pod takim właśnie hashtagiem znajdziecie na instagramie więcej fotek z tego urokliwego miejsca :) 





Wydaje mi się, że dopiero stamtąd wróciłam, a to już cały lipiec minął :P Trochę to i dobrze, bo oprócz kilku miłych zdarzeń nie był dla mnie łaskawy. Od dobrych paru tygodni staram się wyjść z niepłytkiego dołka i jakoś mi nie wychodzi :( Dobrze, że wyjeżdżam dzisiaj znowu nad morze. Tym razem kierunek Stegna z samymi babami i dzieciorami ;) Trzymajcie kciuki, bo jadę z Romą pociągiem i trochę jestem wydygana. A może podekscytowana, już sama nie wiem :D W każdym razie jak już dojadę to zamierzam wyluzować pośladki i wrócić z dobrym humorem! No bo ile można grzeszyć smutkiem na twarzy? ;)

Aby i Was wprawić w dobry nastrój, załączam mały bonus ;) Przeenergetyczną i pozytywną piosenką autorstwa Yoilana, w teledysku nakręconym przez Izę :) A nie mówiłam, że ta para to talent na talencie? :D


No to lecę, paaa


LU
Pin It

20 komentarzy:

  1. Świetny post, dziękuję! Przez moment poczułam się tak, jakbym sama spędzała z Wami wakacje ;)
    Pięknie, uroczo, domowo, ciepło... Gwarno ;D
    To była przyjemność posiedzieć dzisiaj u Ciebie i przenieść w czasie i przestrzeni :) Zapomniałam, że jest mi za ciepło w mieszkaniu, że dzieciaki wołają, że się nie wyspałam... ;D
    Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak "Dzieci z Bulerbyn" :) Pięknie oddałaś klimat a dzieciaki skradły moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow Lu, co za post. genialne zdjęcia. zdaje się, że najlepiej oddałaś klimat tego miejsca. brawo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha jest rozkosznie, kolorowo - jak nie w Polsce :) wesoło i radośnie, dzieci biegają - słońce świeci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna relacja :) DZIĘKUJĘ :) Dzięki Tobie mogłam poczuć ten klimat, poczuć duszę właścicieli i smutno mi, że nie mogłam być osobiście. Może kiedyś będzie okazja jeszcze...pozdrowienia, iszart

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dużo ciekawych rozwiązań tu jest :) lubię okiennice, są natomiast nowocześniejsze rozwiązania, bardzo wygodne, a też pasują do tego stylu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukasz, dziękuję. Okiennice to był świadomy wybór. Dom nie jest nowoczesny i nie chciałabym takim go czynić. Cały urok w tych niebieskich okiennicach :) tego nawet za dopłatą nie zmienimy :D

      Usuń
  7. Bardzo czekałam na ten post i obawiałam się, że to będzie sam bałagan ;-), ale bałaganu prawie nie widzę, klimat oddany w 100%. Brakuje tylko na końcu Waszego pięknego zdjęcia zrobionego przez Izę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo umiejetnie zakamuflowałas ten nasz bałaganik wakacyjny ;) nie rzuca sie w oczy :) strasznie, strasznie miło mi czytac takie rzeczy o tym co tam zrobiliśmy. Dziękuję ci bardzo :* i cieszę się,że cie poznałam . Pupa i piers do góry.. zły humor przejdzie i wróci Lu jaką znam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Klimat rzeczywiście cudowny. Tak lekki i radosny, wnętrza bardzo malarskie.
    Takie jak szczęśliwe dzieciństwo.
    świetny ten hamak, świetni właściciele. jak to dobrze, gdy dwoje właściwych sobie ludzi spotka się i zacznie tworzyć razem.

    Pozdrowienia serdeczne
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne miejsce...marzę o takim miejscu żeby odskoczyć od rzeczywistości
    pozdrawiam
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne miejsce <3 pełne świeżości, ciepła i miłości. Na pewno bardzo inspirujące.

    A zdjęcia właśnie fajne, że nie wystylizowane tylko prawdziwe z kapciami w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobrze się czyta i ogląda. Miejsce super, i te niebieskie okiennice :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Byliśmy juz tam dwa razy i za każdym razem było naprawdę cudownie! Iza i Yoilan tworzą naprawdę piękne rzeczy a co nakważniejsze robią to z sercem i pasją! Świetnie oddałaś ten klimat!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uroczy ten dom - mogłabym na niego patrzeć i patrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wychowałem się w tym miejsce :) Bajeczne młode lata, nigdy ich nie zapomne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko byle jak najdalej od miasta :) Jak tylko uzbieram na dom to od razu przeprowadzam się do Starachowic :) Piękne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sporo pracy, ale na pewno daje to wiele satysfakcji :) Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniale prezentuje się taki stary, drewniany domek. Jego otoczenie też jest bajeczne. Warto zadbać o zabezpieczenie się przed szkodnikami w takiej lokalizacji. Szczególnie upodobały sobie drewniane konstrukcje! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Starachowice to ikona polskości miejsce do którego zawsze będę wracał :) Jak nie będę mógł fizycznie to myślami :) Dzieciństwo się przypomina :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...