To ostatni przystanek moich (i kilku innych wariatów) zeszłorocznych wakacji po Chorwacji. Chociaż morza lawendy nie było dane mi zobaczyć, to i tak wyspa zrobiła na mnie pozytywne wrażenie i z przyjemnością wróciłabym tam jeszcze raz! Małe niespieszne miasteczka (no może poza jednym) i wioski, kolorowe targowiska z soczystymi owocami i świeżymi warzywami, przyjaźni ludzie, zjawiskowe winnice, poetycka architektura, kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty...
Stari Grad. Miasteczko, do którego było najbliżej, z naszej wioski, więc jeździliśmy tam wielokrotnie. Mam nadzieję, że nie przestraszy Was ilość zdjęć, ale Stary jest tak urokliwy, że za każdym razem po prostu musiałam mu pstryknąć jakieś foto ;)
Hvar - stolica wyspy Hvar. Największe i najbardziej tłoczne miasto na wyspie. Przyciąga urlopowiczów dobrze rozwiniętą infrastrukturą turystyczną i boooogatym życiem nocnym! Wybraliśmy się więc tam jednego wieczoru żeby to sprawdzić i rzeczywiście, wybawiliśmy się po wsze czasy! :D
Vrboska - "Mała Wenecja". Ja nazwałam je miastem starych ludzi, bo tylko takich tam widziałam. Poza kilkoma rodzinkami i grubymi szychami przy jachtach, miasto było jakby opustoszałe, ale równie malownicze jak pozostałe.
Basina. Bardzo mała wioska, pomiędzy Stari Grad, a Vrboska, którą wybraliśmy na nasz wypoczynek i lenistwo po tygodniowym zwiedzaniu całego kraju <3 Najpierw pokaże Wam to co zaobserwowała we wsi moja poetycka natura, a potem zobaczycie drugą stronę medalu.
Tymi szczegółami nacieszyłam się zaledwie jednego dnia na samotnej wycieczce z aparatem. Prawda jest jednak taka, że największą energię i radość dał mi nasz apartament, a raczej taras i widok jaki się z niego roztaczał! No i oczywiście pluskanie się w tej przejrzystej ciepłej wodzie ;)
Chyba nie muszę Was przekonywać, że rozpoczynanie każdego dnia kawą i kończenie go wspólną kolacją i grillem na tym tarasie, należało do największej przyjemności pobytu na Hvarze? :)))
Wiem, że wiele z Was jeździ do Chorwacji co roku albo było wiele razy, mieliście okazje być na Hvarze? Też się Wam podobało? Gdzie nocowaliście, może macie jakieś sprawdzone miejsca do polecenia innym? :)
Tak sobie myślę, że pokazałam Wam już wszystkie miejsca jakie odwiedziłam na Chorwacji, a nie mieliście okazji poznać ekipy, z którą tam wyruszyłam i jak się bawiłam oraz opisać plusów i minusów wyjazdów grupowych. Postaram się wkrótce to nadrobić. Szykuje się nawet filmowy skrót z podróży, macie ochotę zobaczyć? :D
Relaksującego wieczoru!
LU
Pin It
z tych wszystkich miejsc które pokazałas to podoba mi sie najbardziej :D i jesli sie wybiore na Chorwacje to tam własnie :D
OdpowiedzUsuńMamy ochotę :) świetne zdjęcia
OdpowiedzUsuńjak milo w polowie stycznia zobaczyc takie sloneczne "cieple" zdjecia :D Chorwacje zawsze bede wspominala z sentymentem bo tam ponad 10lat temu moj obecny maz spytal sie cz chce zostac "jego dziewczyna" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam slicznie!
Uwielbiam Chorwację, na każdym kroku coś pięknego. zdjęcia świetne i tak bardzo zachciało mi się lataaaaa!:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow jakie cuudne zdjęcia! A widok z tarasu.... bajka!!! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Chorwacji, ale widzę że warto pojechać :)
Ach jak ja chcę już lato.... ;)
Czekam na dalszy ciąg :)
byłam na tej wyspie tylko jeden dzień, ale raczej nigdy tego dnia nie zapomnę, nie tylko przez wzgląd na jej urodę, ale również to, ze mój mąż prawie odkroił sobie palca u stopy, taplając się w wodzie nieopodal brzegu, gdy buty do chodzenia w wodzie spokojnie sobie stały na brzegu. te ostre kamienie, oj.... ale poza tym było cudnie ;)
OdpowiedzUsuńfajnie tak popatrzeć na to nieziemskie słońce - teraz w styczniu :)
OdpowiedzUsuńniesamowicie urokliwe kadry...
Uwielbiam Chorwację z jej klimatycznymi uliczkami:-) Twoje zdjęcia przywołują wspomnienia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
No pięknie, sądząc po zdjęciach z pewnością by mi się tam spodobało. Aż się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńByłam tam, niestety dosłownie na chwilę! Nocowaliśmy cały czas w Makarsiej. Wybraliśmy się na wycieczkę statkiem na Wyspę Hvar, która oczarowała mnie na starcie, choć mieliśmy tak niewiele czasu by ją zwiedzić, że wydaje mi się, że nie zobaczyłam nic oprócz sklepików z pięknie pachnącą lawendą. Później dalsza trasa na wyspę Bol. Wiało tam przeokropnie i nudyści chodzili na plaży. Pobyt na podobno "pięknej" plaży Bol był dla mnie zmarnowaniem czasu. Hvar w Twojej fotografii jest przepiękny, chciałabym tam jechać na dłużej. Uwielbiam Chorwację i jej cudowne morze!
OdpowiedzUsuńChorwację odwiedziłam już 3 razy ale do Hvaru nie dotarłam..piękne miasteczko,zresztą jak wszystkie które miałam okazje zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki. Do Chorwacji jeszcze nie dotarłam, ale w tym roku mam plan nadrobić te zaległości :)
OdpowiedzUsuńmy na Hvar nie dotarliśmy - zabrakło czasu. Ale przynajmniej jest gdzie planować wyjazd za rok ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chorwację! I mogłabym tak wracać każdego roku:) Ja również nie załapałam się na lawendowe pola, ale jak przejeżdżałam przez Hvar można było gdzieniegdzie wyczuć zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńCudownie! Na Hvarze polecam malutką wioskę Ivan Dolac (Po drugiej ststronie wyspy ok. 20 min. drogi)
OdpowiedzUsuń