...more or less. Bo o ile od tego roku przyjęłam dewizę, że mniej znaczy więcej, to w przypadku rodziny jest zupełnie odwrotnie. Powinna być DUŻA I ZŁOŻONA z wielu członków i pokoleń, a mimo wszelkich nieporozumień i zwad, trzeba o nią dbać i pielęgnować każdy zwyczaj! Nawet tak prosty jak wspólne święcenie jajek na Wielkanoc na Starówce, a potem przegląd tegorocznych dekoracji Grobów Pańskich, zwieńczony obiadem :)))
fot via Instagram
Moja rodzina nie należy do idealnych, a nawet daleko jej do tego. Jednakże bez względu na lepsze i gorsze czasy, od zawsze hucznie i w dużym gronie obchodziło się każde urodziny, imieniny, święta i inne sukcesy. Siostry bliższe i dalsze, bracia rodzeni i cioteczni, stryjkowie i wujowie, a teraz kolejne pokolenia wzbogaciły to grono i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec ;)
Nie wiem jak u Was Moi Drodzy, ale w moim życiu praktycznie każdy członek rodziny odegrał i odgrywa dalej bardzo ważną rolę i nie mam tu na myśli tylko najbliższej rodziny w postaci Mamy, Taty i rodzeństwa. Uważam nawet, że ograniczanie się tylko do tych kilku osób tracimy bardzo wiele. Bo z całym szacunkiem i miłością do nich, nie są w stanie pokazać, nauczyć czy dać nam wszystkiego, co jest w życiu możliwe. Na ten przykład to Wujek Marek uczył mnie jeździć na rowerze, Wujek Ziemek pierwszy raz pokazał jak pływać pieskiem, a potem żabką. Ciocia Asia służyła dobrą radą i pomocą zawsze kiedy było trzeba, a gdyby nie bezpośrednia Ciocia Ela, może nadal tkwiłabym w toksycznym w związku. Może dziwnie to zabrzmi, ale to niańczenie kilkumiesięcznej siostrzenicy Matyldy, było miodem na złamane serce! (To tylko przykłady, bo jest tego o wiele więcej) Nie mówiąc już o radości którą niesie wspólne spędzanie czasu (wakacje, święta, życie codzienne), dzieleniu się i pomaganiu sobie nawzajem przy różnego rodzaju sprawach - pożyczaniu sprzętów, dawaniu pracy i wymiany doświadczeń. Rozumiecie co mam na myśli?
Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż pędzące w moją stronę szoguny (czyt. dzieci moich sióstr), które krzyczą "LULU", a chwilę po wdrapaniu się na mnie pytają "A gdzie Damian?" (czyt. Szarlatan) :D Chciałabym żeby kiedyś, tak jak moje wujostwo było dla mnie wzorem i oparciem w wielu dziedzinach, ja była dla moich siostrzeńców jedną z osób, do której mogą się zwrócić bez oporów w każdej sprawie! Żeby te kontakty zawsze były tak trwałe i kiedyś moje dzieci miały takie fajne rodzeństwo jak ja mam, mimo dużej różnicy wieku. A przede wszystkim podtrzymywały rodzinne tradycje i kontakty.
Trochę mnie tu nie było, ale zaraz po odpoczynku na nartach ogarnęło mnie totalne blogowe lenistwo połączone z przygotowaniem do świąt i powrotem do rzeczywistości. Teraz jednak ogłaszam, że wracam ze zdwojoną siłą. Odpoczęłam (trochę się przy tym potłukłam - kolano i pośladek ucierpiały, ale będę żyła), wyleniłam się, obżarłam i w związku z tym trochę przytyłam. Mam już jednak dość, biorę się do roboty, kilka planów i porządków już poczyniłam :)
Pierwsze z nich, to te domowe, w których istotną rolę odgrywa nowa typografia od Lemon Ducky i donica z Live Beautifully. Te pierwsze mają przypominać mi o tym co ważne i pomóc w powstrzymywaniu się od kupowania zbędnych rzeczy, które na każdym kroku spotykam, a druga (patrz doniczka) w projekcie na stworzenie pięknego kwietnika. Póki co trzymam w niej regularnie kupowane w Carrefour za 7,99 Jaskry. Wkrótce przesadzę do niej wymarzoną Pilee, która podczas Bloggers Baby Shower u Agi trafiła w moje posiadanie lub Szczawik Trójkątny. Nie dość, że Ola z Fotobloo(g) podarowała mi jego nasionka, to u Dziadka w Święta znalazłam całkiem pokaźny okaz tej rośliny :D
W najbliższym czasie możecie więc spodziewać się na blogu, relacji z Bloggers Baby Shower, kwiecistych postów, nowości w kuchni, bo takowe też się pojawiły i mam nadzieję finału metamorfozy pokoju Zu ;) Oprócz tego błagam następną siostrę o zgodę na pokazanie jej wnętrz i ogrodu i planuję kolejną sesję Polskiego Wnętrza (tutaj ostatnia część). Po drodze są też Targi Rzeczy Ładnych, więc nie zapomnijcie i wystawiam się z gratami na Wyprzedaży Garażowej na Żoliborzu, którą też Wam polecam! My od początku roku sprzedajemy różne rzeczy (naprawdę najdziwniejsze) z Szarlatanem i całkiem nieźle nam idzie (przyoszczędziliśmy już całkiem sporo kasy na wkład własny w nowe mieszkanie, za którym intensywnie się rozglądamy), ale mimo wszystko pewne ciągle leżą, więc każda taka impreza to dobra okazja do ich spieniężenia :D
Jak widzicie sporo się działo, dzieje i będzie działo. Liczę więc na to, że mimo tej krótkiej przerwy będziecie zaglądać tutaj dalej :)))
Udanego powrotu do codzienności, po tej kilku dniowej przyjemnej przerwie!!! Odpoczęliście? Spędziliście trochę czasu na wesoło z rodziną tak jak ja? ;D
Udanego powrotu do codzienności, po tej kilku dniowej przyjemnej przerwie!!! Odpoczęliście? Spędziliście trochę czasu na wesoło z rodziną tak jak ja? ;D
LU
Było tak jak lubię :) I rodzinnie i spokojnie na kanapie. I spacery też były. Nawet pogoda nie przeszkadzała :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, jak jechaliśmy to lało i padało, ale jak na spacer trzeba było, to wychodziło słonko :))) Pozdrawiam Anno!
UsuńMasz rację, relacje i tradycje rodzinne są bardzo ważne :-) wspaniałą macie ekipę. Czekam z niecierpliwością na post metamorfozy pokoju ZU i oczywiście na całą resztę też :-) miłego dnia
OdpowiedzUsuńJak nie najważniejsze! Dziękuje w imieniu ekipy ;)
UsuńEh ja też, staram się jak mogę go dokończyć, ale ciągle coś wchodzi w drogę :P W każdym razie deadline koniec kwietnia!!! Pilnuj mnie ;) Miłego!
Oj, będzie się działo :) Dla mnie też rodzina jest ważna, nas zawsze było dużo i oby tak już zostało :)
OdpowiedzUsuńI oby była jeszcze większa :D
UsuńWspaniałą macie tradycję. U mnie święta w gronie najbliższych, ale bardzo lubię spędzać czas również z ciotkami i wujkami. Mam dużą rodzinę i cieszę się z tego. Królik ma rewelacyjną klatkę!
OdpowiedzUsuńDziękuje :) No i jak też macie jakiś fajny zwyczaj? :)
UsuńU nie też wisi "Less is more"...pomału zaczyna oddziaływać na psychikę i szczególnie przy zakupach do domu, staram się aby nie była to jedna rzecz do której musze kupę rzeczy dokupić, a odwrotnie kupować to co mi będzie pasowało do tego co już mam...:) Teraz na tapecie mam operację balkon - wiec minimalizm zakupowy wskazany . pzdr
OdpowiedzUsuńSłusznie, też tak robię i jeszcze nie kupuje rzeczy, których nie jestem pewna na 100%! Czyli żadnych w stylu, tu doszyje, tam przerobie, a może kiedyś się przeda itd..itp..NIE, ma być extra tu i teraz i zawsze mi się podobać i do wszystkiego pasować ;) Ja balkon mam zrobiony, ale w nowe kwiatki i zioła na nim nie pogardzę bliżej maja ;) Powodzenia!
UsuńJesteś istną bombą energii :) Ciekawa jestem Twoich pomysłów.
OdpowiedzUsuńA święta jak najbardziej rodzinne :) choć przyznam, że nieco zmęczyło mnie to świętowanie :)
Uściski
Hehe gdzieś to wyczytała, bo nie mogę nic w tekście znaleźć? ;) Ja też jestem ciekawa, czy wypalą tak jak je widzę :P
UsuńHehe mnie też, ale dzięki temu większy rozpęd mam :D
Całusy!
Kochana,pięknie napisałaś o rodzinie ! U nas także raczej wszyscy jesteśmy zżyci ,choć nieraz bywa i tak,że ma się kogoś serdecznie dość ale to mija ;p
OdpowiedzUsuńA plakaty świetne! Bardzo lubię takie dodatki :)
Miłego dnia!
Dziękuje :))) Dokładnie tak, szkoda tych relacji na kłótnie! Ja też, takich rzeczy sobie nie odpuszczam hihi ;P
UsuńJak to juz spiewal Kabaret Straszych Panow: "Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina. Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest, Lecz kiedy jej nima Samotnyś jak pies." :)
OdpowiedzUsuń:))) Zapiszę to sobie na gorsze dni, dzięki hehe :D
Usuńco do rodziny , tez mam bogatą w wujostwo i tez najfajniesze sa te spotkania w duzym gronie. Niestety nasza cała rodzina jest porozrzucana nie tylko po kraju ale takze po świecie i takie wielkie spotkania zdarzają sie stanowczo za rzadko :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze twoje czesci ciała szybko wrócą do formy a ja czekam na nowe wpisy :D
sciskam
Iza
Eh szkoda, nasza na odwrót większość w Warszawie i mała część w Płońsku :) Trzeba Wam wesel i narodzin, kochać się i rozmnażać innego wyjścia nie widzę :D
UsuńJa też mam taką nadzieję, jutro idę do lekarza, trzymaj kciuki!
Całuje
Lu
Po pierwsze- duża i trzymając się razem rodzina to świetna sprawa. :))
OdpowiedzUsuńDwa- faktycznie, będzie się u Ciebie trochę działo, czekam na nowe wpisy. :)
I trzy-podobają mi się Twoje nowe plakaty.
Pozdrawiam, Iza
Po pierwsze - przyznaje i nie narzekam :)
UsuńDwa - mam nadzieję, że to ogarnę i uda mi się to wsyzstko pokazać!
Trzy - na punkcie typografi mam hopla, więc tego akurat sobie nie odpuszczam ;)
Pozdrowionka Iza!
zazdroszczę takich rodzinnych spotkań!
OdpowiedzUsuńmoja rodzina też duża, ale ciężko się wszystkim zmobilizować…
ale Twój post mnie zmotywował i może sama wezmę inicjatywę w swoje ręce!!!
czekam na kolejne wpisy jak zawsze z niecierpliwością!!!!
Koniecznie!!! Niesamowita energia i radość płynie z takich spotkań :))) Witam z powrotem!!!! <3
UsuńU nas też zawsze święta w takim wielkim gronie. Obie rodziny są liczne. Masa fajnych cioć i wujków, a dzieciaków to już cała banda :) Fajne są takie duże rodziny - nigdy nie jest nudno!
OdpowiedzUsuńTy Marta masz chyba jeszcze większą bandę jeśli dobrze pamiętam, więc dobrze wiesz o czym mówię ;)
UsuńU mnie w tym roku i w jednej, i w drugiej rodzinie Święta odbyły się w wąskim gronie, ale nie narzekam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na metamorfozę pokoju Zu, bo chciałabym dodać mojej obecnie idealnie białej sypialni trochę wzoru i koloru i wierzę, że podrzucisz sporo inspiracji :)
Oj zazdroszczę takiej rodzinki! U mnie niestety, zawsze było kameralnie, choć od strony taty mam dużą rodzinę :) Ciężko się jednak zebrać do kupy, zwłaszcza gdy dzieli nas prawie 500km. I w sumie takie rodzinne, duże spotkania to tylko wesele lub stypa...
OdpowiedzUsuń