czwartek, 29 kwietnia 2021

Pokój 5-latki sukcesem sfrustrowanej Matki

Sama nie wierze w to co widzę, czyli lekko ponad miesiąc od poprzedniego wpisu pojawia się na blogu kolejny :D Nie wiem czy to pandemia czy za dużo czasu na macierzyńskim sprawiły, że cisnę jak szalona albo jak to zapytała mnie ostatnio siostra "Nosi Cię co?" XD Tak, nosi mnie strasznie, a ponieważ możliwość przemieszczania się jest lekko ograniczona to wyżywam się w domu i gdzie tylko mogę (np. na spacerach po Warszawie i okolicach, zapisuje je dla Was na stories na Instagramie) :D Bo ja jestem taki człowiek co to nie potrafi usiedzieć w miejscu kiedy robota czeka, jak już coś zacznę to lubię to dokończyć, jak widzę, że coś nie działa albo uwiera to szukam sposobu jak to naprawić/udoskonalić! Jak widzę, że jest potrzeba zmiany bo stare nie służy to zmieniam, chociaż lekko mi nie jest bo przywiązuje się do ludzi, rzeczy, miejsc, drobiazgów :) Zresztą nie tylko ja bo Szarlatan i Roma również i już się boję, że Janka też odziedziczy tę chorobę po nas...A wtedy utoniemy w starociach i każda zmiana będzie dłużyć się latami, a nie miesiącami jak to wygląda teraz :P 


wtorek, 23 marca 2021

Sypialnia w Rustykalnym Klimacie

Przyznam, że nie wiem co powiedzieć, tak dawno nie było mnie tutaj i szczerze myślałam iż więcej się nie pojawie :P Aż tu nagle nie wiedzieć skąd i dlaczego dostałam na początku roku niezłego kopa do pracy nad tym naszym niewykończonym mieszkaniem, w którym jakby nie było zaraz stuknie nam 4 lata. A skoro znalazłam czas na wykończenie, macierzyński i pandemia trwają w najlepsze pomyślałam, że i bloga odkurzę żeby pokazać i opisać wszystko ku pamięci i dla inspiracji kolejnych pokoleń. I chociaż to w salonie wydarzyła się największa rewolucja w postaci ścianki ze sklejki #pegboard to nie jest to jeszcze koniec moich poczynań w tym pomieszczeniu także pomyślałam, że zacznę od sypialni, która na ten moment jest dla mnie w pełni gotowa żeby się Wam przedstawić ze wszystkimi szczegółami :) 


środa, 15 maja 2019

Projekt Taras

Mam świadomość, że chociaż nie wiem jak bardzo bym chciała to podróżnicze wpisy (jeśli ktoś przegapił ten o wypadzie do Tajlandii to znajdzie go tu >>> KLIK) nigdy nie będą Was chyba tak bardzo kręciły jak te o wnętrzach ;) Dlatego dzisiaj krótka historia projektu taras (o początkach do posłuchania również na  Instagramie >>> KLIK), który zaczął się jeszcze w zeszłym roku, a w tym zamierzam jeszcze co nieco dokończyć i korzystać z profitów jakie nam daje ten zewnętrzny kawałek podłogi w sezonie wiosenno-letnim. Pisząc ten wpis mam też nadzieję, że może ktoś z Was na tym skorzysta, bo znowu mimo iż bardzo chciałam kupić coś porządnego i eleganckiego w branżowych sklepach to skończyło się nisko-budżetowo i DIY, więc absolutnie każdy może wykonać coś podobnego u siebie :)

środa, 10 kwietnia 2019

Jak zorganizowaliśmy wyjazd do Tajlandii z dzieckiem, czyli nie taki diabeł strasznyjak go malują ;)

Nie wiem jak to się stało, że od naszego powrotu z Tajlandii minął już dobry miesiąc. Nie, przepraszam, już wiem jak. Zaraz po wakacjach hucznie obchodziliśmy 3-cie urodziny Poziomki, a potem było niestety już tylko gorzej... tzn. szara rzeczywistość dopadła mnie na tyle, że nawet te 3 tygodnie spędzone w egzotycznych klimatach, nie pomogły udźwignąć tego, co dopadło mnie po powrocie :( Ale ja wiem, że nie przyszliście tu czytać o tym co złego, a co dobrego słychać i właśnie z tym postanowiłam pojawić się na blogu :) Też aby sobie swój kiepski nastrój poprawić :) 

Chociaż tak naprawdę poprawa nastroju to drugorzędna sprawa bo po pierwsze bardzo chcę Was tym wpisem namówić na wyjazd do Tajlandii (z dzieckiem czy bez ;). Chociaż mogłoby się wydawać to trudne, niebezpieczne, ba nawet nie wykonalne to jest zupełnie odwrotnie! Ale zacznijmy od początku :) Dlaczego Tajlandia? Ano dlatego, że o podróży do tego kraju marzyłam już na studiach (czyli dobre 13 lat temu, sic!) kiedy to jeden z naszych najlepszych wykładowców, których dane mi było słuchać na AWF-ie, a dokładnie świętej pamięci Dr Krzysztof Lubański, przekonywał nas, że nie ma chyba drugiego tak prężnie rozwijającego się turystycznie kraju na świecie jak Tajlandia (zwłaszcza seks turystycznie, ale to już osobny temat ;D) i jest to jedno z tych miejsc, które trzeba po prostu odwiedzić! Także kiedy wybieraliśmy się w podróż poślubną z Szarlatanem zaproponowałam oczywiście TEN kraj, ale ponieważ mój oprawca woli poruszać się drogą lądową niż powietrzną padło na Rosję i podróż koleją transsyberyjską nad Bajkał, co zresztą też opisałam na blogu >>> KLIK :) Wiedziałam jednak, że to niespełnione marzenie powróci i powróciło z taką siłą, że nawet kilka niefortunnych wypadków nie potrafiło mnie powstrzymać żeby lecieć do Tajlandii :) Tym razem już w trójkę :) 

No właśnie i chyba o to dziecko, a raczej o daleką podróż z nim najbardziej się rozchodzi, bo o ile o siebie człowiek się może nie bać to o małą bezbronną i kruchą istotę już o wiele bardziej. Bo daleko, bo gorąco, bo komary, poparzenia, nie ten klimat, nie ta kuchnia, samolot i inne niespotykane w Polsce niebezpieczeństwa, aaaaa... no więc właśnie przychodzę z otuchą, że nie taki diabeł straszny jak go malują i zaraz Wam powiem dlaczego :)

poniedziałek, 11 lutego 2019

Pokój Poziomki (w rzeczywistości)

Tak dawno mnie tu nie było, że czuje się jakbym zaczynała od początku. Stresuje się jak przed kolejnym egzaminem na prawo jazdy, które zdawałam 5 razy. Jak przed rozmową o pracę, a tych to nawet nie pamiętam ile w życiu miałam. Czuje się jakbym znowu stała przed nową klasą (podstawówkę zmieniałam 4 razy) i musiała znowu o sobie opowiadać. Cześć mam na imię (Lu)dmiła i bardzo za tym miejscem tęskniłam! Mam wrażenie, że odkąd przestałam pisać zaczęłam się dusić, powoli, stopniowo, aż totalnie osłabłam...że choćbym nie wiem jak rzadko pisała to dzielenie się z Wami swoimi doświadczeniami, przemyśleniami, pomysłami, odkryciami i zdjęciami dawało mi ogromnego kopa w życiu! Za szybko się poddałam, rzuciłam w kąt to co lubiłam i czym się interesowałam, dla rodziny, znajomych, domu i pracy. Niby Instagram pozostał, ale krótkie informacje, oznaczenia i filmiki to jednak nie to samo co słowo pisane. Że Instagram bez bloga tak na mnie nie działa, że lubię czasem poszaleć z aparatem, a potem zaszyć się z komputerem w domu i móc napisać na nim co mi w duszy gra. Sama już nie wiem czy dla Was czy dla siebie samej, że "Hej Lu! Zobacz nie jest aż tak źle jak Ci się wydaje, znowu dałaś radę". Mam wrażenie, że blog był dla mnie taką trochę medytacją, afirmacją i ćwiczeniem wdzięczności, bez której popadam w totalnego doła. I chociaż zdaje sobie sprawę, że większość z Was wpadła tutaj dowiedzieć się gdzie to wszystko kupiłam, dostałam albo komu podwędziłam, zamiast czytać te wypociny, to ja nie lubię pisać takich sucharów. Dla mnie to wnętrze to coś więcej niż zbiór rzeczy, zabawek i mebli. To dużo serca, czasu i zaangażowania jakie włożyłam w to żeby nasza niespełna 3 letnia Poziomka czuła, że ma w domu swoje miejsce, dopasowane do jej potrzeb i wieku. Sądząc po jej słowach jakie w zeszłą środę wypowiedziała do swojej najlepszej koleżanki: "Mam nowy pokój i duże łóżko, chcesz zobaczyć? :)", śmiem twierdzić że mi się udało <3 Przynajmniej na razie, bo wiadomo jakie jest tempo zmian w dziecięcym pokoju...


poniedziałek, 23 lipca 2018

Jak Pokochaliśmy Węgry

Bardzo żałuje, że nie mam czasu na regularne pisanie bloga i dzielenie się z Wami kolejnymi etapami urządzania naszego nowego mieszkania...W obecnej sytuacji (praca na pełen etat, rodzina, dom) jest to po prostu nie możliwe i już sam Instagram pochłania nieraz dużo mojego wolnego czasu. Myślę jednak, że jeśli tam zaglądacie to za wiele nie straciliście, bo w sumie od ostatniego wpisu raczej nic nowego się nie pojawiło (poza kilkoma drobiazgami na tarasie) ;)

Tak jak wspominałam w styczniowym wpisie, zależało mi aby w tym roku jak najwięcej podróżować! Uwielbiam zwiedzać świat i jedyną rzeczą jakiej innym ludziom zazdroszczę to właśnie podróże! To jedna z tych rzeczy, na które mogę wydać wszystkie pieniądze i nie mieć z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, bo nic innego nie wzbogaca człowieka tak jak podróże!

Od dawna marzyły się nam z Szarlatanem wspólne wakacje za granicą, najlepiej w ciepłych krajach. Różne wydatki nie pozwalały nam jednak na nic egzotycznego zimą, a latem musimy się liczyć z pełnym sezonem weselnym Imprezy Po Byku :) W tym roku los jednak chciał, że jedna z dat sama się zwolniła i mogliśmy w końcu zaplanować  coś w okresie wakacyjnym. Pomysłów było kilka. Włochy, Chorwacja, Cypr, Grecja...aż przypomniał mi się wpis Ani - Węgry z dziećmi. Decyzja zapadła w jeden wieczór. Jedziemy! Nigdy nie byliśmy na Węgrzech (Szarlatan tylko w młodzieńczych latach odbył kolonie nad Balatonem), droga do Miszkolc wydawała się do zrobienia w 8-9 godzin samochodem, a nam zależało na niewielkiej odległości i niskich kosztach. Zaczęliśmy szukać noclegu w okolicy i udało nam się zarezerwować w bardzo niskiej cenie pokój z łazienką, 10 min spacerem od basenów termalnych Barlangfürdő - Miszkolc Tapolca, które były naszym głównym celem wypoczynku :D Luksusowy apartament to nie był (chociaż łóżko bardzo duże i wygodne), o wizualnych doznaniach też mogliśmy zapomnieć, ale wszystko czego potrzeba nam było na ten moment, mieliśmy pod ręką (w pełni wyposażona kuchnia, własna lodówka, mały taras, suszarki, ręczniki, tv, miła atmosfera, czysto, schludnie i z ładnym widokiem na góry) :) Może brakowało mi trochę placu zabaw w ogrodzie i obawiałam się wysokich schodów (następnym razem brałabym pokój na parterze), ale już po pierwszym dniu w pobliskim parku wiedziałam, że nie będziemy w tym miejscu spędzać więcej czasu niż potrzebne jest na sen ;) 



niedziela, 4 marca 2018

Zrób Miejsce na Zabawę i Radość w Domu!

Kiedy pisałam ostatni post (>>>KLIK) sądziłam, że wrócę tutaj dużo wcześniej. Dzisiaj nie mam już złudzeń, że ten post będzie pożegnaniem (przynajmniej na jakiś czas), bo już wiem, że jestem w stanie pracować na pełen etat, ogarniać dom, spędzać czas z rodziną i znajomymi, ćwiczyć, trzymać dietę  i blogować :( Z jednej strony bardzo mi przykro, że muszę to napisać, bo to miejsce było przez wiele lat dla mnie bardzo ważne, z drugiej spadł mi ogromny kamień z serca dzięki czemu wypełniła je ogromna radość i ulga :) Przyznam, że koncepcja prowadzenia bloga już jakiś czas temu mi się przejadła. Teraz kiedy mam fajną pracę w branży wnętrzarskiej i mój wolny czas skurczył się do kilku godzin popołudniami oraz weekendów, najważniejszym dla mnie jest spędzenie go na maksa z Poziomką i na przygotowaniu nam czegoś zdrowego i smacznego do jedzenia :) Zapomniałam Wam ostatnim razem napisać, że oprócz wielu podróży, które planuje w tym roku  i rozwoju zawodowego, obiecałam sobie, że zajmę się w końcu na poważnie swoim zdrowiem ponieważ kuleje od dawna przez problemy z tarczycą. Przez wiele lat ignorowałam jednak ten temat z braku czasu i lenistwa. Teraz bardzo żałuje, bo konsekwencje tego są o wiele gorsze niż mi się zdawało :(

Wracając do blogowania chcę Was oczywiście zaprosić na swój Instagram (>>>KLIK), z którego nie rezygnuje, bo jest on znacznie przyjemniejszy, szybszy i bardziej naturalny niż blog :) Tam możecie zobaczyć, usłyszeć i poczuć jak naprawdę żyjemy i co robimy. A ja nie muszę rezygnować z tego co jest dla mnie najważniejsze czyli życie pełną gębą, zdrowie i rodzina :)


poniedziałek, 1 stycznia 2018

Najlepszy Rok Ever!

Pamiętacie jak prawie rok temu pisałam Wam (>>>KLIK), że to będzie przełomowy rok? Pewnie nie, bo nawet ja sama o tym zapomniałam :P Może dlatego, że to nie byl łatwy rok, wręcz bardzo trudny. Nie wiem nawet czy jestem w stanie opisać Wam ile łez w nim przelałam i jak bardzo ciężko pracowalam na to żeby być tu gdzie jestem teraz! A gdzie i kim jestem teraz? Jestem szczęśliwym człowiekiem! :D Kobietą, która popełniła w tym roku wiele błędów i pomyłek i po raz pierwszy widzi w tym swój sukces, a nie porażkę. Kobietą, która lubi siebie pod każdym względem. Nauczyła się odpuszczać i rezygnować, odpoczywać i czerpać siłę nawet z najgorszych dni. Uwierzyła, że może się spełniać i zarabiać na swoich talentach oraz pasjach (m.in. dzięki Wam, DZIĘKUJE <3). A przy tym mieć przy boku kochającą rodzinę, wspaniałych znajomych, przyjaciół, piękny dom i jeszcze więcej wiary, że wszystko jest możliwe!

I właśnie z takim przesłaniem na Nowy Rok wpadłam tu do Was na chwilę :) Warto szukać, warto błądzić, a potem próbować od nowa. Warto się zmieniać, pracować nad sobą i swoim życiem, nie oglądać się na innych, pisać własny scenariusz i realizować go krok po kroku! Życzę Wam abyście znaleźli do tego siłę, odwagę i z uśmiechem szli do przodu, a napewno wszystko się uda :)))



wtorek, 28 listopada 2017

Pokój Poziomki - Rzeczywistość i Plany

Mieliście już okazje zobaczyć kawałek pokoju Poziomki przy okazji wpisu i live'a o naszych zabawkach (>>>KLIK). Wtedy już pewnie zdążyliście zauważyć, że za wiele się w jego wyposażeniu czy kolorystyce nie zmieniło od naszego mieszkania w kawalerce (>>>KLIK). Wciąż bowiem jestem wierna eklektycznemu stylowi, który w dziecięcych pokojach jest mi najbliższy (>>>KLIK), a rzeczy które Wam tak zachwalałam przy tworzeniu kącika Poziomki (>>>KLIK) wciąż nam służą :) Mam nadzieję, że jeszcze chwilę posłużą, bo chociaż mieszkamy w nowym mieszkaniu już dobre 5 miesięcy to pokoik wciąż nie jest skończony, a z chęcią chciałabym go ujrzeć w takiej wersji jaką wymyśliłam i uwiecznić ją na pamiątkę :) Mam bowiem wrażenie, że za chwilę trzeba będzie zmienić łóżko i wstawić porządną szafę, które nie koniecznie będą się już tak ładnie prezentować jak stara komoda czy miętowe łóżeczko. W skrócie nie będzie miejsca na piękne tylko konieczne rzeczy, bo pokoik ma zaledwie 9 metrów. Jaki by nie był uwielbiam go i cieszy mnie, że Poziomka ma swoją przestrzeń, a ja mogę ją upiększać póki jeszcze mi na to pozwala ;)


wtorek, 21 listopada 2017

Salon w Tropikalnej Odsłonie

Miała być Tajlandia, potem padło na Rzym, na koniec mieliśmy jechać w góry, przynajmniej na kilka dni, żeby odpocząć po intensywnym sezonie Szarlatana (>>>KLIK) i moim również ;) Ostatecznie kilka tematów sprawiło, że nie pojechaliśmy nigdzie :( Tak też zrodził się pomysł na tropikalny wystrój na pierwszej oficjalnej parapetówce, która odbyła się w miniony weekend :) Chciałam chociaż na chwilę poczuć się tak jakbym była gdzieś daleko, bo mimo, że jestem wciąż przeszczęśliwa z naszego nowego mieszkania to bardzo, ale to bardzo brakuje mi zagranicznych podróży, na które obecnie nie możemy sobie pozwolić :( Pozwoliłam sobie więc na kolorową i energetyczną dekoracje salonu i stołu :D I nikt mnie nie przekona, że nie wpisuje się w jesienny klimat, najważniejsze że wpisuje się w to co mi w duszy gra :) 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...