środa, 25 marca 2015

Cała prawda o wakacjach w Chorwacji, czyli wady i zalety wyjazdów grupowych

Razem z Szarlatanem jesteśmy zdecydowanie zwierzętami stadnymi i bardzo towarzyskimi. Od zawsze wszelkie wakacje, wyjazdy i urlopy spędzaliśmy w większej grupie. Krótką przerwę mieliśmy 2 lata przed ślubem, kiedy to zwiedziliśmy parę miejsc za gramanicą (m.in. Egipt - nigdy więcej!) i niezły kawałek Polski. W podróż poślubną Koleją Transsyberyjską nad Bajkał w sumie również wybraliśmy się sami, ale wróciliśmy już bogatsi o nowe znajomości ;) 

Podróż do Chorwacji, którą mieliśmy okazję zwiedzić w sierpniu minionego roku (dla przypomnienia tu, tu  tutu i tu), zaplanowaliśmy więc już większą ekipą, bo wiadome było, że nawet jeśli tego nie zrobimy, to i tak zaraz ktoś się dołączy :) 

Chętnych było w sam raz. 8 osób, jak znalazł na dwa samochody, podział dokonał się sam. Odbyliśmy kilka spotkań (teraz wiem, że za mało i na koniec każdego powinna być kartkówka), ustaliliśmy plan podróży (tydzień zwiedzania + tydzień wypoczynku), zabukowaliśmy kilka noclegów (pierwszy i ostatni na wyspie), zebraliśmy niezbędny asortyment i ruszyliśmy w stronę rajskich plaży :D


poniedziałek, 16 marca 2015

Apetyczny projekt. Dlaczego warto być blogerem?


Dość niedawno odezwała się do mnie Ola z bloga Apetyczne Wnętrze i zaproponowała udział w jej kolejnym Apetycznym Projekcie. Ucieszyłam się ogromnie, bo od dawna podglądam jej poczynania w blogosferze i miałam cichą nadzieję, że i mnie kiedyś zaprosi do udziału w jednym z projektów. Mam więc dowód, na to że przysłowie "Nadzieja matką głupich" może się schować ;)

czwartek, 12 marca 2015

Polskie wnętrza - vol.3

Kiedy przyjechałam do Agaty, zwanej Juno (siostry ciotecznej, ale kocham jak rodzoną, mimo, że w dzieciństwie traktowała mnie jak małą wścibską zmorę ;), mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Załamałam się, bo okazało się, że są z Bogdanem w trakcie metamorfozy wnętrza i pozbywania zbędnych rzeczy z domu. Mieszkanie nie wyglądało, więc tak, jak je ostatnim razem widziałam :( Piękne zabytkowe meble z ciemnego drewna malują na biało (cały świat zwariował), stół z kuchni wymienili na biały z Ikei, a do niego planują dokupić Eamesy (aaaa ludzie, czy to jedyne krzesła na tym świecie??), błagam pomóżcie mi jej coś doradzić!;) 

Juno to jednak kreatywna i zdolna bestia (szyje, dzierga, maluje, haftuje, klei, wycina i swoje projektuje. Przykładowo dla mnie banery na ślub, sesję i bloggers garden party zrobiła), więc w ogóle się moją miną i stękaniem nie przejęła, tylko zabrała do garderoby. Otworzyła wielką drewnianą skrzynię i wyciągnęła tony pięknie tkanych poduszek, kolorowych obrusów oraz pledów i rzuciła hasło: "Działamy! Ja się zajmę bałaganem, a ty układaj i przestawiaj sobie meble i ozdoby jak Ci się podoba" :) 

Teraz jak tak sobie myślę, to było swego rodzaju wyzwanie i kolejne rozwijające doświadczenie. Przecież mogłam dzięki temu zamienić się w prawdziwą stylistkę :))) 


sobota, 7 marca 2015

Historia Saszy

W zeszłym roku w jednym z magazynów wnętrzarskich natrafiłam na artykuł o króliczkach i pomyślałam, że w sumie zwierzęta to też bardzo ważna część domu i wnętrza. Ponieważ króliki nie są tak popularne jak psy czy koty może kogoś zainteresować post o nich, w końcu mam jednego nieznośnego gryzonia w domu :)

Historia Saszy jest dość nietypowa. Gdy byłam na ostatnim roku studiów, doszłam do wniosku, że przez pisanie pracy magisterskiej będę zdecydowanie więcej czasu spędzać w domu, więc mogę mieć zwierzątko. Nawet przez chwilę nie zastanawiałam się jakie. Wybór był oczywisty - królik! Fascynacja królikami wiązała się oczywiście z zamiłowaniem do bajki Wilk i Zając (haha, tak, wiem, nie jestem normalna;). Zaczęłam więc szperać i czytać o tych zabawnych uszakach żeby być pewna, że podołam nowemu obowiązkowi. Wtedy trafiłam na ciekawą stronę o nazwie Stowarzyszenie Pomocy Królikom.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...