piątek, 23 grudnia 2016

Święta w Kawalerce (po raz ostatni) :)

To już jutro. Wigilia Bożego Narodzenia. Jedyny dzień w roku, dla którego wszyscy stają na rzęsach, tracą głowę i wszystkie pieniądze w portfelu. Nie powiem i ja (chociaż obiecuje sobie co roku, że tak nie będzie) daje się ponieść świątecznej gorączce ;D Co zresztą pewnie widać, bo mimo, że nie spędzamy świąt w naszej kawalerce, piąty raz z rzędu dekoruje ją w grudniu, jak tylko potrafię najlepiej :) W tym roku to już w ogóle nie wyobrażałam sobie tego nie robić! Nie dość, że to nasza ostatnia gwiazdka tutaj to jeszcze jest z nami Poziomka <3 I chociaż wiem, że nie wiele jeszcze z tego rozumie to z pewnością czuje ten klimat (na Instagramie można zobaczyć jak tańcuje do kawałka "Last Christmas"), a atmosfera i magia świąt też się jej udziela :) 


środa, 14 grudnia 2016

Z Biblioteczki Młodej Mamy...

Właśnie dziś mija 9 miesięcy odkąd zostałam mamą (sic!). Sama nie wierzę w to co piszę :D When!? W każdym razie w związku z tym małym świętem i nadchodzącą Gwiazdką (może wciąż szukacie pomysłu dla siebie albo innej bliskiej Wam mamy) chciałam polecić Wam kilka pozycji z mojej biblioteczki, którym zawdzięczam bardzo wiele...



czwartek, 8 grudnia 2016

Święta w Kopenhadze

Co roku staram się wygrzebać dla Was z czeluści internetów jakieś nieklasyczne świąteczne wnętrze. Nie powiem, łatwo nie jest, ale chęć pokazywania na blogu czegoś innego niż zapodają nam w Polsce (Dir Gad czemu nie mamy w naszym kraju takich magazynów wnętrzarskich jak Duński Bolig czy Holenderski Vtwonen?), jest o wiele większa ;D Tak też dzisiaj na tapecie magiczne obrazki prosto z Kopenhagi <3 Jak zwykle jest trochę perełek z pchlich targów, trochę skandynawskich smaczków, trochę dekoracji DIY i oczywiście trochę retro kolorów i wzorów :)))


czwartek, 1 grudnia 2016

Enjoy December!

Już rok temu miałam ochotę na inną choinkę niż dotychczas. Z wielu względów odpuściłam sobie jednak ten pomysł i jak zwykle postawiłam na święta kilka gałązek w gąsiorze. W tym roku wiedziałam, że nie będzie już na nie miejsca, więc motywacja do stworzenia niewielkiej choinki z deseczek była o wiele większa :) 

Jedno popołudnie (Szarlatana, my z Poziomką odkurzałyśmy dekoracje świąteczne ;) i ze starej miętowej szafki, przytarganej dawno temu ze śmietnika, która dotychczas służyła nam na korytarzu, powstała urocza mała choinka i kalendarz adwentowy w jednym <3 



poniedziałek, 21 listopada 2016

Dziecięca radość

Zeszły tydzień mogę zaliczyć do wyjątkowo udanych :) Znalazłam czas na wszystko na czym mi zależało (no może dwóch spraw do pełni szczęścia mi zabrakło ;) - rodzina, znajomi, zdrowie, odpoczynek, sport (na to najmniej, ale coś za coś), uroda, sprzątanie, gotowanie, pracę, blog i pasje. Jakimś cudem ten luz, który przywiozłam ze sobą z Karpacza wciąż działa i mam dużo energii do planowania, zmieniania, działania. Odzyskałam tę swoją dziecięcą radość, która jakiś czas temu, nie wiedzieć czemu, gdzieś się zapodziała ;) 

Nawet mój aparat znowu zaczął działać jak należy, stąd wczoraj mogłam uwiecznić dla Was wszystkie zmiany i nowości w kąciku naszej Poziomki. Chociaż tak naprawdę działałam na dwa aparaty, ale zdjęcia z mojego sprzętu wydają mi się o niebo lepsze :) Zresztą nowa wersja kącika też mi się wydaje o wiele fajniejsza niż ta pierwsza. Więcej w nim kolorów i wzorów, pojawiły się książki i zabawki naszej gwiazdy, wymieniłam gałki w komodzie na bardziej atrakcyjne dla małych rączek <3 Może zrobiło się nieco ciaśniej, ale jeszcze tylko kilka miesięcy i zbieramy ten nasz mały kolorowy majdan i przeprowadzamy się na nowe :D



poniedziałek, 14 listopada 2016

Karpacz

Ten wyjazd był mi potrzebny jak żadna inna tegoroczna podróż. Ostatnie kilka miesięcy dało mi mocno popalić i nie wyobrażam sobie tego czasu nie wynagrodzić jakimś miłym wypoczynkiem tylko we troje. Po nadmorskich eskapadach marzyły mi się górskie opowieści i nie kiedy indziej tylko właśnie jesienią. Uwielbiam jesień, nawet tak nieciekawą jak ta tegoroczna (ilość pochmurnych dni i niezbyt wspaniałomyślnych wydarzeń wśród najbliższych przerosła nawet moje limity dobrej energii), za dojrzałe kolory i wyciszenie jaki przynosi po ciepłych aktywnych miesiącach :) 

Nie pomyliłam się, że w górach zobaczę te wszystkie żółcie, pomarańcze, czerwienie, burgundy i zgniłe zielenie najwyraźniej. Nie sądziłam jednak, że tyle radości przyniesie mi patrzenie jak tańczącym krokiem liście wędrują z nami pod górę, że spotkamy czarną wiewiórkę i będę obserwować ten moment, w którym jesień wita nieśmiało zimę :) W najskrytszych snach nie śniło mi się nawet, że przez te kilka dni będziemy mieć tyle słońca, a nasz Dziabąg będzie robił sobie czterogodzinne drzemki. Dzięki czemu mogliśmy spokojnie spacerowym krokiem zwiedzać Karpacz, który okazał się bardzo urokliwym i prężnie działającym turystycznie i kulturalnie miasteczkiem :) Nie chce wiedzieć co się tam dzieje w sezonie, poza nim polecam Wam to miejsce jak najbardziej!


poniedziałek, 7 listopada 2016

Gadżety i zabawki idealnego dziecka i wyluzowanej matki z RABATAMI dla Was!

Oczywiście tytuł jest tylko żartobliwą rymowanką, bo żadna ze mnie wyluzowana Matka (obecnie może i tak, ale jeszcze tydzień temu biłam na alarm żeby ktoś mnie uratował od mojego własnego dziecka ;), a z naszego Zająca Poziomki (pseudonim artystyczny Romki, obiecałam jednak siostrze, że nie upublicznie jego geneaologii, haha) idealne dziecko, jak słychać ;D Ale czy takie w ogóle istnieją? Ja już dawno przekonałam się, że nie! Tak jak idealne matki, w tym ja hehe ;) Jest jednak kilka rzeczy, zajęć, nawyków, które chciałabym Wam polecić gdyż śmiem twierdzić, że pomogły nam (przez ostatnie 8 miesięcy) poznawać świat i siebie nawzajem oraz sprawiły, że czuję się komfortowo i na luzie w roli Mamy :) 

Otrzegam, że wpis jest długi (jeszcze przed nowym rokiem obiecuje poprawę :P), ale jeśli jakimś cudem dotrwacie do końca to czeka na Was niespodzianka :) Enjoy!

UBRANIA MATKI KARMIACEJ 

Po pierwsze i najważniejsze (powinnam o tym napisać przy okazji ciąży, bo już wtedy trzeba o to zadbać), warto zaopatrzyć się w dobry biustonosz! To on jest jednym z kilku kluczy do sukcesu karmienia piersią. Ja cenie sobię wygodę i sportowy look więc postawiłam na cyckonosze marki Mitex (Lilly Mitex Classic) oraz marki Alles (Mama Easy M Naturalny). Przynajmniej na początek, bo wiadomo, że takie bawełniaki nie zawsze się sprawdzą i po paru tygodniach warto się wybrać do profeska brafiterki, aby sprawić sobie jakiś ładniejszy i porządniejszy biustonosz :)


poniedziałek, 17 października 2016

Metamorfoza biurka

Dzisiaj nie będzie za dużo tekstu, za to będzie dużo zdjęć. Szczerze to ostatnie tygodnie dały mi znowu w kość i nie mam siły na długie opowieści. W skrócie, wprowadzanie nowych pokarmów do diety dziecka zaprząta mę głowę, czas i ręce, a noce też nie bywają lekkie ;) Mimo to dokonałam kilku zmian w naszym domowym biurze, które od dawna drażniło mnie kolorami (żółty przestał mi tu leżeć), starociami i innymi duperelami. Szczerze mówiąc to całe mieszkanie już mnie nieźle irytuje :/ Wszyscy mówią, że to dlatego, że to już końcówka i w perspektywie kilku miesięcy jawi się nowe. Pewnie mają racje, więc tym bardziej potrzebuje zmian żeby przetrwać ten czas z uśmiechem na twarzy i świadomością, że zrobiłam co mogłam aby zapamiętać tę naszą kawalerkę jak najlepiej :) Zwłaszcza, że te zmiany nie kosztowały mnie zbyt wiele, ani czasu ani pieniędzy i to właśnie chciałam Wam pokazać. Że można niskim kosztem i nakładem zmienić cały look miejsca, które się Wam opatrzyło lub przejadło ;)

biurko z palet, biuro, domowe biuro, magnetyczna tapeta, kawalerka, małe mieszkanie, organizacja miejsca pracy

niedziela, 2 października 2016

Chrzciny Romki

Nawet nie wiecie jak bardzo nie chciało się mi (nam) organizować tych Chrzcin :P Zmęczeni po całym sezonie wyjazdów i rozjazdów Szarlatana. Pierwszy wolny weekend musieliśmy z wielu powodów, przeznaczyć na tę uroczystość. Z początku miała to być skromna imprezka w gronie najbliższych (rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, rodzice chrzestni), a to i tak wychodziło ok. 20 osób. Jakoś dalecy byliśmy od robienia z tej okazji wielkiego rodzinnego spędu, fanfar i fajerwerków, jak to zwykle bywa przy Chrzcinach. Zwłaszcza, że chciałoby się ugościć jakoś przyzwoicie wszystkich, a w domu nie mamy miejsca na takie okoliczności. Znowu organizacja imprezy w restauracji, na etapie oszczędzania na nowe mieszkanie, wydawała nam się drogim pomysłem. Pamiętam jednak, że była to połowa sezonu i oboje byliśmy bardzo zmęczeni. Dobrze, że po jakimś czasie przyszła chwila wytchnienia i odpoczynku, więc mieliśmy możliwość przemyślenia sprawy ponownie. Wtedy też oboje doszliśmy do wniosku, że w takich okolicznościach pieniądze nie są najważniejsze! Że w życiu jest tak nie wiele okazji do spotkania się całej rodziny w jednym miejscu (ostatnim jaki pamiętam było nasze wesele), że trzeba to wykorzystać i cieszyć się, mając tę możliwość :)))

Skoro już zdecydowaliśmy się na imprezę z pompą, chcieliśmy znaleźć kościół, który coś dla nas znaczy/wiąże się z naszą historią i niedaleko niego knajpę, które nam samym odpowiada wizualnie i kulinarnie. Pierwszy wybór padł na pizzerie niedaleko szpitala Orłowskiego, do której uciekałam z Patologii Ciąży (;D) i kościół na placu Trzech Krzyży gdzie drałowałam pod górę z nadzieją, że urodzę zanim znowu każą mi leżeć pod oksytocyną :P Niestety restauracja okazała się za mała, a kościół nie chrzcił w tym terminie. Parafia na Woli jest nam jakoś mało znana. Prędzej kościół na Deotymy wchodził w grę, bo jak coś, to tam lubimy śmigać w Niedzielę, ale w okolicy nie mogliśmy znaleźć żadnej sensownej włoskiej restauracji. A włoska nam się marzyła, bo jesteśmy jej ogromnymi wielbicielami! Zresztą gdzie indziej jak nie we włoskiej, moglibyśmy świętować Chrzciny Romy!? hehe :D 

Tak też nasze nogi powędrowały poza Stolicę, do Parafii w urokliwej gminie Stare Babice (moich rodzinnych stron) i malutkiej knajpki na przeciwko kościoła, w ktorej nie byliśmy, ale już zdążyliśmy słyszeć same dobre opinie, czyli Ristorante da Santi :) Szczerze, to zanim spróbowaliśmy czegokolwiek z menu (a jest co próbować <3), już wiedziałam, że tutaj mogę świętować Chrzciny Romki :D Restauracja znajduje się w starej odremontowanej chacie i na szczęście Santi z jego przemiłą żoną Martyną, zachowali to co najbardziej urokliwe we wnętrzu tego starego budynku, czyli szarą drewnianą podłogę i kaflowe piece. Całość wykończyli w jasnej stonowanej kolyrystyce i naturalnych materiałach jak drewno, len i szkło, z dodatkami w kolorach włoskiej flagi i dekoracjami prosto z Sycylii. Taki wystrój stanowi idealną bazę do dekoracji wnętrza na wiele sposobów :)

Mi zamarzyły się dekoracje w moich ulubionych kolorach czyli miętowym i różowym, żółty tym razem zastąpiłam złotym, który pasował mi idealnie do tego rodzaju święta. Zwłaszcza, że na motyw przewodni dekoracji, które zaprojektowały i wykonały specjalnie dla nas Wiewiórka i Spółka, wybrałam tłustego włoskiego aniołka (jakim jest nasza Romka ;) :D Razem ze świeżymi kwiatami i innymi dodatkami udało nam się (zaraz zdradzę Wam kto i dlaczego mi pomagał) stworzyć smakowitą całość, którą nieskromnie powiem, że z zachwytu jadłyśmy oczami :D 

restauracja wloska, dekoracje, ozdoby, impreza, chrzciny, kwiaty, wiewiorka i spolka

czwartek, 22 września 2016

Cała prawda o macierzyństwie

Wielokrotnie pisaliście żebym skrobnęła coś o macierzyństwie i moich doświadczeniach z nowonarodzonym dzieckiem. Nie sądze żebym była jakimś specjalistą w tej dziedzinie, w końcu Roma to moje pierwsze dziecko, ale na Instagramie nie ma dnia żeby ktoś nie pytał o to jak ogarniam tę naszą kuwetę :) Prawda jest taka, że… nie ogarniam (haha), ale mimo to mam na koncie parę sukcesów ;) Na początku było ciężko, wtedy wszyscy mówili, że gdy dziecku stukną 3 miesiące, z dnia na dzień będzie już tylko lepiej. Ja jednak dopiero po pół roku czuję, że osiągnęłam jakiś spokój i równowagę w byciu Mamą, więc mogę się z Wami swoimi odczuciami w tym temacie podzielić :) Tylko ostrzegam, trochę się tego zebrało przez 6 miesięcy :P


wtorek, 6 września 2016

Kuchnia w stylu Enjoy Your Home

Wiadomość o tym, że prawdopodobnie nowe mieszkanie odbierzemy nieco wcześniej niż planowano nam je oddać, bo już na początku nowego roku, zmobilizowała mnie aby na poważnie zabrać się za projekt kuchni. Już co nieco opowiadałam Wam o niej w tym wpisie. Teraz jednak kiedy dogaduje wszystko z kolejnymi wykonawcami i wydaje się, że moje pomysły są do spełnienia chyba mogę podzielić się z Wami gotowym projektem kuchni i kolejnymi elementami, który się na niego składają :) A jest ich duuużo. Trochę się martwię czy nie za dużo, ale na szczęście o kilku z nich możemy zdecydować na koniec. Jeśli uznamy z Szarlatanem, że nie pasują lub są zbędne. Zresztą projekt też jest mocno umowny ponieważ po wejściu do mieszkania może się okazać, że pomiary będą zupełnie inne niż na planie. A wtedy trzeba będzie wprowadzić zmiany. Pewnie czegoś zrezygnować lub coś dodać. Zobaczymy, oby nie, bo wydaje mi się, że udało mi się stworzyć projekt kuchni, która zawiera wszystko o czym marzę...

FRONTY ZE SZPROSAMI - GÓRNE

Zabudowane aż pod sufit szafki z przeszklonymi frontami to według mnie idealny kompromis między otwartymi, a zamkniętymi półkami. Bardzo lubię wyeksponowane naczynia, ale z drugiej strony ścieranie kurzu nie należy do moich ulubionych zajęć :P Oprócz tego te fronty są takie słodkieeee :))) 


zdjęcie: Aneta Tryczyńska

wtorek, 30 sierpnia 2016

Romantyczny dom

W miniony weekend miałam robić sesję zdjęciowa urządzonej z pomysłem kawalerki. Niestety nie udało się, odbędzie się w tę sobotę. Przynajmniej liczę na to ;) W międzyczasie pracuje też nad projektem kuchni i już wiem, że lekko nie będzie. Bo to ściany nie da się przesunąć tak jak chce (haha), bo to kolor frontów nie ten, bo okap w szafce praktyczny, ale lepiej prezentuje się ten bez :P Tak czy siak próbuje, kombinuję, czuje, że jestem bliżej jak dalej. Mimo to wciąż przeglądam, przypinam i zapisuje setki kuchni na Pinterest aby uwierzyć, że moja też wkrótce będzie się tak pięknie prezentować, zarówno w rzeczywistości jak i na zdjęciach :) 

piątek, 26 sierpnia 2016

Koryciny

Wiem, wiem, że ciągle ostatnio tylko o tych podróżach, ale co ja zrobię jak ja tak lubię podróżować i pokazywać Wam ładne miejsca. Zwłaszcza w Polsce! :) Tak się składa, że po koszmarnych wakacjach w Stegnie wybrałam się jeszcze na tydzień na Podlasie. Oprócz tego, że spędziłam kilka przemiłych dni u rodziny Szarlatana to mieliśmy okazję skoczyć razem do miejsca, które chyba nigdy mi się nie znudzi, a mianowicie do Korycin i Ziołowego Zakątka <3


poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Watercolor walls

Chociaż moją głowę wnętrzarsko zaprząta głównie projekt większej kuchni to kibicuje mocno Małej Kasi w urządzaniu jej nowego mieszkania. Kibicuje bo mimo, że twierdzi, że jestem jej inspiracją to nie mogę się z tym zgodzić. Już teraz jej mieszkanie wygląda jak z najnowszego katalogu aranżacji wnętrz, a Kasia nie przestaje zaskakiwać mnie kolejnymi pomysłami. Jednym z nich są właśnie ściany z  efektem rozmytych akwareli :)


czwartek, 18 sierpnia 2016

Stegna - koszmar minionego lata!

Kiedy planowałyśmy w kwietniu z koleżanką ten wyjazd nic nie zapowiadało koszmaru, który przeżyłam na początku Sierpnia :D Wiedząc, że Szarlatan będzie dużo pracował i uda nam się spędzić tylko tydzień razem, cieszyłam się na każdą ciekawą propozycję na tegoroczne wakacje z Romą. A Iza w drugim trymestrze ciąży, wyobrażała sobie pierwszy wyjazd jako cudowny czas z różowym dzidziusiem na plaży. Zwłaszcza, że jechała z nami jej rodzona siostra Marta, dobra doula, która uwielbia dzieci i ma ich już dwie sztuki (2 i 7 letnie). Jest więc obcykana w tych sprawach i można na nią zawsze liczyć :)  

Pomysł był prosty i przyjemny. Wynajmujemy domek w miejscowości Stegna. Dziewczyny jadą z dzieciakami samochodem, ja dojeżdżam pociągiem z Romcią do Gdańska, skąd nas odbierają i zawożą na miejsce. Cieszymy się urokami wakacji z dziećmi nad morzem :) Brzmi cudownie, prawda? I tak się zaczęło, więc może opowiem od początku :)


niedziela, 31 lipca 2016

Cała prawda o Starachowicach

Pomysł na tego posta pojawił się z tak wielu powodów, że już sama wszystkich nie pamiętam :D Na pierwszy wpadłam jak tylko wysiadłam z samochodu, szczęśliwa, że tym razem Roma przespała ciurkiem 3 godziny, więc całe i zdrowe dotarłyśmy do Starachowic, hand made królestwa Colores de mi alma. Pomyślałam "Zrobię po tym wyjeździe wpis o tym jak bardzo jestem wdzięczna losowi, że na mojej drodze pojawiają się tacy fantastyczni ludzie i miejsca, w których mogę spędzać z nimi czas!". Potem stwierdziłam, że chyba nie trzeba tego pisać, bo będzie to widać na zdjęciach. Zaczęłam się więc zastanawiać nad kolejnym wpisem z cyklu "Polskie Wnętrza". Ale wiecie co? Za duży bałagan panował w środku domu, a ja pojechałam się tam wakacjować, a nie sprzątać i stylizować :P Doszłam więc do wniosku, że najlepiej będzie pokazać Wam całą prawdę (jakiś nowy nie planowany cykl postó o tym tytule mi wyszedł) o tym jak jest tam serio, a nie tylko na tych super, extra sponsorowanych i wymuskanych blogerskich imprezkach ;D 

Do pstrykania, a potem przeglądania 3 wieczory pierdyljarda zdjęć i pisania kolejne 2 dni tego tekstu, zmotywowało mnie coś jeszcze. Magazyn KukBuk Rodzina. Jeden z niewielu magazynów, które kupuje regularnie, a zwłaszcza numer letni, bo kolory, stylistyka i przepisy są w nim pastelowe, przesłodkie i dziecięce. Lubię też przedstawiane tam proste ludzkie historie, a dokładnie różne miejsca, w których wybrane rodziny spędzają nie raz całe lato. Pomyślałam, że i ja mogę Wam taką rodzinę i jej wakacyjny azyl z przyjemnością pokazać :) Zresztą chciałam to zrobić już rok temu, kiedy organizowałam tam z właścicielką warsztaty fotograficzne dla blogerek. Nie miałam jednak na to zbyt wiele czasu, bo sama impreza kosztowała mnie dużo czasu i energii :P Żałowałam wtedy strasznie, ale może i niepotrzebnie, bo od tamtego czasu wiele się w Starachowicach zmieniło i jest jeszcze piękniej! Zresztą Ci co znają Izę i jej blog z pewnością śledzą #projektstarachowice, w którym opisuje i pokazuje krok po kroku kolejne pomysły i ich własnoręczną realizacje, na odświeżenie domu po dziadkach :) No to jak już wiecie skąd i co to zapraszam do małego Santorini w południowej Polsce, gdzie spędziłam przemiło z Romą i innymi blogerkami (anicja, fotobloog, fotostwory i my love shabby)  początek lipca :)))

wtorek, 19 lipca 2016

Białogóra

Dawno mnie tu nie było. Trochę wakacje uderzyły mi do głowy, trochę zmęczenie wzięło górę, ale najbardziej to rozłożyła mnie ostatnio na łopatki choroba moja i Romy. Już nam lepiej, ale od porodu tyle nie spałam w dzień :P Zebrałam się jednak w sobie żeby polecić Wam fantastyczne miejsce na wakacje z dziećmi. A, że te wciąż trwają to może jeszcze ktoś skorzysta z naszych doświadczeń i wybierze się nad polskie morze do Białogóry :) 

Dużo się naczytałam o podróżach z niemowlakiem. Jak to cudownie z takim maluchem, żeby korzystać, póki tyle śpi. Jeździć, latać, pływać. Tiaaa...Nasza podróż w jedną stronę z Warszawy nad morze zajęła chyba z 7 godzin, a z powrotem prawie 9 :/ Wrzask, lament i łzy jakieś 3/4 drogi. Plus jest taki, że po całym tym cyrku zdiagnozowane wcześniej wzmożone napięcie mięśniowe u Romy prysnęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :D Znaczy się dziewczyna wyluzowała, no i oczywiście spędziliśmy fajnie pierwsze wakacje we troje :) 


środa, 15 czerwca 2016

Balkonowa Metamorfoza

Zmiany, zmiany, zmiany. Myślałam, że po stworzeniu dziecięcego kącika nic już nie tknę w obecnym mieszkaniu tylko skupie się na planowaniu urządzania nowego. Jednak wiosna i więcej czasu spędzanego w domu natchnęły mnie do kolejnych porządków i modyfikacji w naszej kawalerce :P A jeszcze niedawno śmiałam się z Anicji i Izy, że ciągle coś dłubią w tych swoich mieszkaniach i na co i po co im to?? :D Teraz już wiem! Człowiek po prostu ich potrzebuje, bo kiedy coś zmienia, to czuje że żyje :)

niedziela, 5 czerwca 2016

Moc Wzorów i Kolorów

Z wiekiem zawartość mojej szafy robi się co raz bardziej nudna, stawiam na kilka sprawdzonych i pasujących do siebie kolorów typu szary, biały, granatowy czy oliwkowy zielony. Nie mogę jednak powiedzieć tego o moim domu, w którym zawsze znajdzie się miejsce dla wszystkich kolorów, a eksperymentów nie ma końca :) Kiedy myślę, o nowym mieszkaniu korci mnie aby oprócz nowych kolorów zaszaleć jeszcze w jednej kwestii, a mianowicie odważyć się na jakąś wzorzystą tapetę na ścianie :D Może w przedpokoju, drzwi wejściowe od środku, bo nie lubię brązowych, a takie pewnie będą, może w sypialni na ścianie przy której stanie komoda, może w dziecięcym pokoju, bo w tym nigdy mało kolorów albo w łazience, bo nie mam jeszcze na nią pomysłu. Nie raz wspominałam Wam o tapetach Ferm Living jako moim faworycie w tej materii. Ostatnio trafiłam jednak na tapety marki Rice i oczy mi wyszły na wierzch z zachwytu <3 



środa, 1 czerwca 2016

Polskie Wnętrza i Małe Mieszkania vol. 7

Do kolejnego odcinka "Polskie Wnętrza" szykowałam zupełnie inne mieszkanie, ale los chciał, że w międzyczasie przyszło mi odwiedzić starą dobrą koleżankę ze studiów, Dorotę :) Co prawda jej mieszkanie nie zaskakuje ani kolorami, ani meblami, jest poprawne i ładne. Znajduje się w nim jednak kuchnia dla której mogłabym zdradzić moją wymarzoną białą i to ona skłoniła mnie do pokazania Wam tego mieszkanka. Mieszkanka, któe ma zaledwie 36 metrów kwadratowych. Lubię pokazywać małe mieszkania i rozwiązania na jakie decydują się ich mieszkańcy, a w tym przypadku uważam, że Dorka poradziła sobie z Tym tematem na 6!


czwartek, 26 maja 2016

Kochana Mamo...

Mimo, że jesteśmy skrajnie różne...Ja uporządkowana, Ty roztrzepana. Ja lubię słone, a Ty słodkie. Ty kierujesz się głównie sercem, ja rozumem...Kocham Cię właśnie za to czego mi brakuje! Za czułość i wrażliwość, za troskę i cierpliwość. Za czarodziejski ogród i kwiaty w domu, za kuchnie tętniącą życiem, a w niej ciepłą herbatę i zawsze smaczny posiłek. Za dbanie o ludzi, a nie o rzeczy. Za siłę i odwagę by zacząć wszystko od nowa i dalej cieszyć się życiem. Dopiero teraz kiedy sama jestem Mamą rozumiem ile poświęciłaś i nadal poświęcasz by żyło się nam lepiej. Mamo jesteś moim bohaterem i najlepszym żeńskim przyjacielem <3 

poniedziałek, 23 maja 2016

Cała prawda o ciąży

Z zamiarem napisania tego posta nosiłam się już od dawna, ale odkąd jest z nami Romka zawsze coś i niełatwo zebrać wszystkie myśli, które towarzyszyły mi przez 9 miesięcy, kiedy ma się do dyspozycji zaledwie godzinę albo dwie dziennie. Ten blog już dawno z wnętrzarskiego zamienił się w lifestylowy (a w naszym blogowym światku nazywamy to "homestylowy"), pomyślałam więc że podzielę się z Wami moimi ciążowymi doświadczeniami. Mam jakieś wewnętrzne przeczucie, że mogą się komuś na coś przydać :) Jak skończycie czytać to dajcie znać czy tak rzeczywiście jest?


wtorek, 10 maja 2016

Białe mieszkanie skąpane w kolorach

Oprócz kuchni nie mam jeszcze pomysłu na urządzenie reszty nowego mieszkania. Może dlatego, że wiem, że na pierwszy ogień pójdzie właśnie kuchnia, łazienka oraz podłoga. Kolejne jego elementy przyjdą z czasem. Znowu będziemy wykańczać wszystko pomału i przez kilka najbliższych lat. Ale wcale mi to nie przeszkadza, nie czuje potrzeby robienia tego w trymiga. Lubię gdy nowe pomysły i rzeczy pojawiają się niespodziewanie, a wnętrze dojrzewa razem z nami :)

W naszym obecnym mieszkaniu od początku (ze względu na niewielką przestrzeń) przewijały się głównie dwa kolory: żółty i turkusowy. W ciąży odbiło mi na punkcie różowego mimo iż zaklinałam się, że ten kolor nigdy nie zagości ani w szafie małej dziewczynki ani w jej kąciku. Teraz stopniowo wprowadzam kolejne kolory jak np. fioletowy. Czuje, że w większym mieszkaniu będzie już cała tęcza :D A przynajmniej widzę, że do tego zmierza. Mam ochotę zaszaleć, coś zmienić. Nic więc dziwnego, że moje oko zawiesza się na takich wnętrzach jak to w kamienicy z lat 30 w szwedzkim Malmo...


wtorek, 3 maja 2016

Wyprawka z Mamissima

Jeszcze zanim Romka przyszła na świat jeden z moich ulubionych dziecięcych portali - Ładnebebe, zaprosił mnie do wyboru z oferty sklepu Mamissima kilku produktów w ramach projektu #wyprawkazamamissima :) 



czwartek, 28 kwietnia 2016

Kuchnia w Stylu Retro

Zanim zbiorę te moje ciążowe doświadczenia do kupy chciałabym podzielić się z Wami moim ostatnim zauroczeniem w kuchennym temacie. Nasze codzienne życie z Romką powoli nabiera jakiegoś rytmu więc myślimy z Szarlatanem jak w ogóle chcemy żeby wyglądało to nasze nowe mieszkanie :D 

Zaczęliśmy oczywiście od kuchni, bo dla nas to najważniejsze miejsce w domu, w którym uwielbiamy spędzać razem czas na pichceniu i konsumowaniu czegoś dobrego :P Korci mnie prosta biała kuchnia Ikei (najprościej, najszybciej i ładnie), bo szarą już sobie odpuściłam (chociaż ostatnio widziałam jedną jaśniutką szarą perełkę, którą wkrótce Wam pokaże w kolejny odcinku Polskie Wnętrza), za ciemna dla mnie, lubię kolorowe wnętrza, a nie ma lepszego tła dla kolorów jak biel :) Z drugiej strony nie chciałabym jakiejś sztampowej kuchni, musi mieć jakiś pazur lub szokujący element. Mam ochotę coś poeksperymentować, chociaż kilka elementów jest już pewnych. Np. stalowy blat, który w obecnej kuchni sprawdza się rewelacyjnie! 

Przebolałam już fakt, że mieszkaniu jakie kupiliśmy daleko do klimatycznych mieszkań na Starym Żoliborzu czy Saskiej Kępie, ze skrzypiącym parkietem, dużymi oknami i starymi drzewami za oknem (właśnie spacerując ostatnio z Romką po naszej części Woli doszłam do wniosku, że na nowym osiedlu najbardziej będzie mi brakować tych wiekowych drzew i śpiewu ptaków :( ). Długo myślałam, że głupio będzie urządzać nowiutkie mieszkanie w stylu retro, bo będzie się to gryzło z jego opakowaniem i okolicą, ale w sumie czemu? Skoro lubię te starocie i eklektyczne klimaty to muszę rezygnować z parkietu (chociaż z tego to akurat tak, bo Szarlatan woli proste deski) czy też skrzypiącej szafy? Chyba nie :D Trudno, będzie dziwacznie (jak zawsze zresztą), ale po mojemu z uwzględnieniem widzimisię Szarlatana, bo tym razem ma już swoje "ale" do urządzania ;) 

No to wracając do kuchni, bo trochę się zagalopowałam z tym tłumaczeniem. Mam ostatnio fazę na kuchnie w stylu retro. A dokładnie na drzwiczki i szuflady wpuszczone w szafkę albo nałożone na nie, tak aby wokół pozostała ramka. Nie mam pojęcia o co w tym chodzi, ale podoba mi się to strasznie :D 


niedziela, 17 kwietnia 2016

Stylówka Romy

Witajcie! :D No nie dacie kobiecie nawet połogu spokojnie przeżyć ;D Ciągle docierają do mnie Wasze wiadomości, że już tęsknicie i wracać każecie ;D No to jestem :D

Kiedy pisałam ten post siedziałam w szpitalu. Jednak przez pierwsze dwa tygodnie stawałam na rzęsach żeby wywołać tę naszą Romkę z lasu! Zniechęcona długimi staraniami ostatnie dni przed rozwiązaniem poświęciłam na relaks i dokańczanie zaległych spraw. Jedną z nich był właśnie post o szafie malucha, a raczej komodzie, bo tylko tyle miejsca udało mi się wygospodarować dla tej upartej bestii, która nie chciała wyskoczyć z mojego brzucha ;)

Uważam jednak, że dla tak małego brzdąca kilka szuflad w zupełności wystarczy, czy się ma miejsce czy się go nie ma. Nie wiem czy to mieszkanie w kawalerce czy to oszczędzanie na nowe mieszkanie skłoniło mnie do tego minimalizmu, bo jeszcze parę lat temu z pewnością wydałabym całą fortunę na ubranka i inne dziecięce słodkości. Tymczasem do tematu podeszłam zupełnie na trzeźwo i zgodnie ze schematem, który przeczytałam w większości artykułów czy wpisów parentingowych blogerek lub usłyszałam od doświadczonych w tym temacie kobitek. Czyli "nie ma co szaleć", "ogranicz się do minimum", "na początek wiele nie potrzeba" itp... :)

Nie neguje oczywiście kogoś kto na wiadomość, że jest w ciąży ruszył i wykupił pół sklepu, bo ja np. mam niezłego wisia na punkcie tekstyliów i na kocyki, pieluszki, chusty i inne tkaniny w ogóle nie szczędziłam! A moja Mama dzierga już kolejny :D

Wracając jednak do ubranek starałam się skompletować rozsądną ilość (podsumuje to na koniec) potrzebną na pierwsze miesiące życia dziecka, czyli w rozmiarze 54-56 i 60-62. Czym się kierowałam wybierając ubranka? Przede wszystkim swoim gustem, wygodą dziecka i jakością ubranek. A wszystkie te 3 cechy łączą w sobie francuskie ubranka DPAM, które miałam przyjemność sprzedawać w Polsce :)

I tak dla mojej Romki z naszej oferty wybrałam następujące rzeczy...

Zestaw dla niemowlaka, idealny do szpitala lub na wyjście z niego. W komplecie znajdziecie czapeczkę, rękawiczki, body z długim rękawem, welurowy pajac i śliniak. Jeśli ktoś lubi śpiochy i kaftaniki (ja nie lubię) to taka wersja też występuje np. w szare gwiazdki :)



niedziela, 21 lutego 2016

Stare Zabawki

Chociaż wiem, że Roma jeszcze długo nie będzie potrzebowała do szczęścia niczego więcej oprócz mnie i Szarlatana, to ja już z przyjemnością rozglądam się za zabawkami dla niej :D No może nie tak, jak za tekstyliami, ale coś tam czasem zerkam po różnych aukcjach, sklepach, domach (swoim, rodziny i znajomych) i targach :) No bo właśnie, przede wszystkim chciałabym zgromadzić dla naszej córy zabawki, którymi sama się bawiłam (drewniane klocki, lalki, figurki, maskotki, resoraki, komiksy, książki) lub przynajmniej inspirowane takimi. Parę rzeczy już mi się udało wygrzebać i zrobić z nich wystawkę, na naszej półce, ale wciąż jest niedosyt :P Mam jednak na uwadze wielkość naszego obecnego lokum i przez ten rok nauczyłam się powstrzymywać od zakupów pod wpływem emocji (to jedna z zalet mieszkania w kawalerce ;). Oglądam więc z szeroko otwartymi oczami zdjęcia starannie ułożonych zabawek i robię listę tego co mi się w pierwszym roku dla Romy marzy :) 



niedziela, 14 lutego 2016

Just Love!

Wpadłam na krótko, powiedzieć Wam, że Walentynki powinny trwać cały rok, a nie tylko 14 lutego! Okazujcie sobie miłość na co dzień, a nie tylko od święta, bo miłość jest w życiu najważniejsza! Nie ma nic cenniejszego niż prawdziwy przyjaciel u boku, w postaci partnera czy partnerki, kiedy odlecą już wszystkie motylki <3 Pamiętajcie jednak, że miłość to praca jak każda inna! Sama się nie znajdzie, nie utrzyma i nie będzie przynosiła owoców jeśli jej w tym nie pomożemy. Dlatego zaakceptuj jej niedoskonałości (też nie jesteś ideałem), cierpliwie znoś trudności (one również są potrzebne), rozmawiaj (nikt nie potrafi czytać w myślach), dbaj, dopieszczaj i troszcz się o nią, a jestem pewna, że będzie trwała długo i szczęśliwie :)))


czwartek, 11 lutego 2016

Każdy ma jakiegoś bzika

Moim niewątpliwie są domowe tekstylia! Niektóre kobiety mają 10 torebek, inne 20 rodzajów szpilek, jeszcze inne kolekcjonują namiętnie kolorowe kosmetyki, a ja mam fisia na punkcie tekstyliów :D Uwielbiam plecione na różne sposoby koce, wzorzyste narzuty, kolorowe poduchy, dziergane poszewki, chusty i apaszki. Kiedy przygotowywałam kącik dla Romy, zaczęłam właśnie od nich. Wiedziałam, że musi być ich dużo i mają wyróżniać się dobrą jakością i kolorem. Zresztą nie jedna Mama, z którą rozmawiałam twierdziła, że przy dziecku kocyków, pieluszek i otulaczy nigdy za wiele! Jeden zestaw w domu, drugi w samochodzie, trzeci u Baby, czwarty w torbie pod ręką itd. No i proszę co z tego wynikło :D



czwartek, 28 stycznia 2016

Pokoik dziecięcy w stylu Enjoy Your Home

Pewnie nagłówek Was zaskoczył, ale szczerze nie potrafię jednoznacznie nazwać stylu, w którym planuje zrobić kącik Romy w naszym małym M :P Przeszukując setki zdjęć nie znalazłam też jednego, który by miał w sobie wszystko co mi się w wystroju dziecięcych przestrzeni podoba. Na początku bardzo mnie to wkurzało. Potem jednak doszłam do wniosku, że to przecież nawet lepiej, bo kącik Romki będzie niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju :D Zresztą nie było trudno tego dokonać ponieważ będzie spajał styl retro, trochę vintage i nieco scandi, a pewnie i tak powiecie na koniec, że to eklektyzm w czystej postaci ;) I może to jest właśnie to co Lu lubi najbardziej? Mieszankę różnych styli, nurtów, kolorów i motywów w jednym wnętrzu. Różnorodność i brak zasad. Godzenie nowego ze starym, kiczowatego z modnym, plastiku z drewnem, rzeczy zwyczajnych z tymi uznanymi za ikony designu.


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Dziecko w kawalerce vol. 4

Przede wszystkim to DZIĘKUJE za wszystkie Wasze życzenia i ciepłe słowa w dniu moich urodzin tu na blogu i na facebooku :)))) :* <3 Tyle ich było, że do tej pory nie zdążyłam na nie odpisać! Jesteście fantastyczni! :D

Ale do rzeczy! Tak jak wcześniej wspominałam, łazienka okazała się najtrudniejszym pomieszczeniem do zorganizowania. Ale może zacznę od tego, że w końcu pomalowaliśmy drzwi, które na początku podobały mi się w obdrapanej wersji. Po jakimś czasie jakoś zaczęły mi się wydawać szpetne i byłam wniebowzięta, że nabrały koloru. Niestety ten, który sobie wymyśliłam (pastelowy żółty) wyszedł tragicznie, więc już następnego dnia byłam z rana w sklepie po białą farbę (i tutaj polecam w ciąży Tikkurilla Everal Aqua Semi Matt - ładnie pachnie, szybko schnie i łatwo się czyści) :P Tak o to drzwi wyglądają jak nowe, ale oprócz tego, że zrobiło się świeżo i czysto to nic wielkiego tym razem nie dokonaliśmy :)



czwartek, 21 stycznia 2016

Mam 30 lat...

...za mną cały życia szmat, przede mną cały świat :) Kiedyś myślałam, że po 30tce życie się kończy, że osoby które przekroczyły tę magiczną liczbę są nudne i zdziadziałe, bo najlepsze lata mają już za sobą :P Teraz kiedy sama dobiłam tego wieku wiem, że jest zupełnie na odwrót! To właśnie dopiero teraz, czuje, że żyje tak jak chcę, a świat stoi przede mną otworem :D Mam nadzieję, że Roma pozwoli mi dalej go poznawać i smakować, spełniać marzenia i realizować swoje pomysły na życie! Ale z tego co udało mi się już przeczytać, zaobserwować i doświadczyć, to dzieci nie są do tego żadną przeszkodą. A wręcz przeciwnie uzupełniają nasze życie i czynią je jeszcze ciekawszym :D

Co prawda zawsze marzyła mi się GRUBA BIBA, a nie GRUBA JA (już ledwo mieścimy się z Romą w cokolwiek, ale szpilki, leginsy i jakąś fajną bluzkę chyba jeszcze na siebie wcisnę ;) na 30. urodziny :P Ale szczerze mówiąc przeżyłam już tyle szalonych imprez, wyprawiliśmy z Szarlatanem tyle pamiętnych urodzin i jedno najlepsze na świecie wesele, że jakoś nawet mi nie szkoda, że się nie napije bąbelków akurat w tej edycji ;) Zresztą wiem, że goście wypiją z Szarlatanem za mnie tyle, że od samego patrzenia na nich upije się ze szczęścia :D


wtorek, 19 stycznia 2016

Wiklinowe łóżeczko dla dziecka

Kiedy rozglądałam się za mebelkami do kącika Romy, marzyły mi się same starocie. I łóżeczko i komoda i krzesełko. Niestety wielkość naszego mieszkania skutecznie odwiodła mnie od tego pomysłu :( Kiedy w kawalerce z dwóch osób robią się trzy, trzeba myśleć jeszcze bardziej kompaktowo niż dotychczas. Chciałam Wam jednak pokazać jakie wyrko widziało mi się dla dziecka. I co najlepsze można je kupić za krocie na wielu aukcjach (edit: np. na OLX ;), wpisując po prostu w wyszukiwarce "wiklinowe łóżeczko" :)


niedziela, 17 stycznia 2016

Stara komoda w pokoju dziecięcym

Lubię stare meble (i w ogóle starocie) i to bardzo! Najbardziej te z lat 60 na zgrabnych cienkich nóżkach :) Kiedy wprowadzaliśmy się do obecnego mieszkania byłam zachwycona, że stoi w nim wiekowa szafa, niewielki kredens i rozkładany stół. Teraz gdy szykujemy mieszkanie na przybycie małego człowieka i musieliśmy pozbyć się większości z tych skarbów, wiedziałam, że któreś z "nowych" mebelków (łóżeczko lub komoda) musi je godnie zastąpić ;) 

Padło na komodę, bo łatwiej na nią trafić na internetowych aukcjach niż dobre łóżeczko z dawnych lat (z wyjątkiem jednego, ale o tym następnym razem). Zresztą uznałam, że łóżko w którym dziecko śpi musi być wygodne i porządne. Natomiast komoda służy tylko do przechowywania rzeczy, więc jak będzie już nieco nadszarpnięta zębem czasu to nikomu krzywdy nie zrobi, a będzie wspaniałą ozdobą pokoju dziecięcego ;) 



środa, 13 stycznia 2016

Dziecięce Albumy Wnętrzarskie

Było już o Albumach Wnętrzarskich ogólnych, przyszedł czas na te skupione na wnętrzach dziecięcych. W końcu nie tylko internet jest źródłem inspiracji i pomysłów na urządzanie domów i mieszkań. Przynajmniej ja staram się szperać gdzie się da. Może gazety sobie trochę odpuściłam ze względu na zeszłoroczne oszczędności i chęć "odgracenia" naszej kawalerki. Chociaż nawet gdyby nie to, to zdecydowanie wolę albumy od magazynów. Zajmują mniej miejsca, są bardziej trwałe, wnętrza tam pokazane są ponadczasowe, żywe i prawdziwe, a nie tylko tworzone na potrzeby zdjęć. Przez co chce się do nich wracać na okrągło :)

Pierwszy album dziecięcy, na który trafiłam dzięki ładnebebe i znajduje się na mojej liście wymarzonych książek w tematyce wnętrz to Creative Children's Spaces. Album z niebanalnie urządzonymi pokoikami i kreatywnymi pomysłami na wykończenie przestrzeni dla dzieci, zgodnie z ich potrzebami. Oprócz tego można w nim trafić również na zdjęcia polskich wnętrz :) 



poniedziałek, 11 stycznia 2016

Dziecko w kawalerce vol. 3

Jadalnia (bo o niej dzisiaj będzie, w ramach kolejnej części zmian zachodzących w naszej kawalerce ze względu na pojawienie się w niej wkrótce małego szkraba) to dla mnie drugie w kolejności najważniejsze miejsce w domu, zaraz po kuchni, a nawet na równi z nią. No bo gdzie wcinać te wszystkie smakołyki, które przygotowujemy, jak nie przy stole. No i właśnie dlatego zarówno dla mnie jak i dla Szarlatana, bardzo ważne było aby zachować stół po pojawieniu się dziecka, mimo niewielkiej przestrzeni jaką posiadamy. Tak też znaleźliśmy w Ikei najmniejszy z możliwych, ale wciąż całkiem spory bo po rozłożeniu może spokojnie pomieścić i 6-8 osób. Ja chciałam dębowy, ale tak się złożyło, że znajomi sprzedawali identyczny w kolorze białym za połowę ceny, w idealnym stanie, więc sprawa sama się rozwiązała :)



niedziela, 3 stycznia 2016

2015 na Enjoy Your Home

Lubię ten czas kiedy po Sylwestrze świat w okół zamiera i mogę na spokojnie usiąść i przemyśleć miniony rok. Co prawda jego końcówka nie należała do najlepszych, bo w święta gościło o u nas pogotowie (było dużo strachu o Szarlatana, ale już jest lepiej i wierzę, że uda nam się to razem przezwyciężyć :), mimo to cały 2015 uważam za bardzo udany, prywatnie i na blogu :)

Tak sobie zerknęłam co tam sobie zaplanowałam i naobiecywałam na jego początku i widzę, że w dużej części mi się udało! :D Większe mieszkanie znalezione, ba nawet kupione, a podróże po Polsce zaliczone. Ścianka wspinaczkowa odpadła z wiadomych względów, a 52 książki, no cóż, jak zwykle zabrakło czasu :P Jeśli jednak podliczyć lektury zgłębione przeze mnie i Szarlatana to 52 powinno się znaleźć ;)

Pasje i zainteresowania myślę, że również udało mi się rozwinąć, a efekty tego mogliście oglądać cały rok na blogu :) Skoro to był 2015 to przedstawię Wam w skrócie 15 najchętniej czytanych postów w tym roku i zapowiem co to będzie się działo dalej, a przynajmniej w najbliższym czasie...

1. Jeśli pamiętacie to w zeszłym roku rozpoczęłam nową serie postów Polskie Wnętrza. Nawet nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie Wam do gustu ten pomysł, ale bardzo się z tego cieszę, bo realizacja tych sesji, a potem publikacja to ogrom pracy :) W każdym razie ze statystyk wynika, że część 5, czyli dom Magdy i Dawida okazał się number 1! Nie tylko tej serii ale i wszystkich postów minionego roku :D Zresztą wcale się nie dziwie, bo ich pomysł na mieszkanie jest bardzo, ale to bardzo oryginalny!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...