Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lu. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Najlepszy Rok Ever!

Pamiętacie jak prawie rok temu pisałam Wam (>>>KLIK), że to będzie przełomowy rok? Pewnie nie, bo nawet ja sama o tym zapomniałam :P Może dlatego, że to nie byl łatwy rok, wręcz bardzo trudny. Nie wiem nawet czy jestem w stanie opisać Wam ile łez w nim przelałam i jak bardzo ciężko pracowalam na to żeby być tu gdzie jestem teraz! A gdzie i kim jestem teraz? Jestem szczęśliwym człowiekiem! :D Kobietą, która popełniła w tym roku wiele błędów i pomyłek i po raz pierwszy widzi w tym swój sukces, a nie porażkę. Kobietą, która lubi siebie pod każdym względem. Nauczyła się odpuszczać i rezygnować, odpoczywać i czerpać siłę nawet z najgorszych dni. Uwierzyła, że może się spełniać i zarabiać na swoich talentach oraz pasjach (m.in. dzięki Wam, DZIĘKUJE <3). A przy tym mieć przy boku kochającą rodzinę, wspaniałych znajomych, przyjaciół, piękny dom i jeszcze więcej wiary, że wszystko jest możliwe!

I właśnie z takim przesłaniem na Nowy Rok wpadłam tu do Was na chwilę :) Warto szukać, warto błądzić, a potem próbować od nowa. Warto się zmieniać, pracować nad sobą i swoim życiem, nie oglądać się na innych, pisać własny scenariusz i realizować go krok po kroku! Życzę Wam abyście znaleźli do tego siłę, odwagę i z uśmiechem szli do przodu, a napewno wszystko się uda :)))



wtorek, 22 sierpnia 2017

Cała Prawda o Życiu w Kawalerce

Poziomka śpi, za oknem leje, i całe szczęście bo chyba nigdy bym nie usiadła do tego wpisu :P Wakacje to taki czas kiedy szkoda mi czasu na siedzenie przed komputerem. Zwłaszcza, że Ładna Historia zajmuje mi sporo czasu, a to ona jest teraz moim priorytetem, bo sezon na piękne przyjęcia weselne w pełni :) Lato też w końcu się naprawiło i na pogodę nie można narzekać (oprócz ostatnich trzech dni), więc jeżdżę, zwiedzam, korzystam, wystawiam uśmiechnięte ryło do słońca i czerpie z niego całymi garściami to co najlepsze, żeby na jesieni nie żałować, że czegoś sobie odmówiłam lub pożałowałam :)

Mam nadzieję, że Wy również macie cudowne wakacje i wyciskacie z nich maksimum przyjemności jakie oferują. Ja do tego stopnia, że nowe mieszkanie wygląda tak samo jak wyglądało zaraz po przeprowadzce. Nie mam czasu na realizację pomysłów, więc ogarniamy z Szarlatanem minimum, które trzeba ogarnąć, aby sprawnie funkcjonować i nie przejmujemy się tym czego nie ma, bo wiemy, że to stan przejściowy. Cieszę się natomiast, że kawalerka już za nami, ba, nawet odremontowana i z nową lokatorką :) Dla obserwujących mój Instagram nagrałam nawet relacje z postępów i efektów remontu, a dla Was drodzy czytelnicy przygotowałam obiecane zdjęcia i opis tego jak się w niej mieściliśmy (lub też nie :P) kiedy jeszcze tam mieszkaliśmy :) 


środa, 8 lutego 2017

10 rzeczy, które sprawdziły się w małej kuchni (+ bonus)

Obiecałam kiedyś Wam post o tym co się sprawdziło w naszej małej kuchni i zupełnie o tym zapomniałam :P Wybaczcie i podziękujecie jednej z czytelniczek, która mi o tym przypomniała ;) Poniżej znajdziecie poszczególne elementy, które sobie chwalę w naszej obecnej, malutkiej kuchni, ale myślę, że w większej też zdadzą egzamin ;) Enjoy!

1. STALOWY BLAT KUCHENNY

Jako pierwszy i najważniejszy, bo z jego zakupu jestem zadowolona najbardziej, i przy każdej możliwej okazji zachwycam się i podniecam, że wybrałam taki, a nie inny :) Dlaczego? A dlatego, że jak żaden inny jest odporny na wszelkie operacje w kuchni. Stawiam na nim ciepłe, gorące, zimne, lodowate. Kroje (jeśli akurat nie mam czystej deski lub się spieszę), wałkuje, wylewam, wysypuje i NIC, A NIC się z nim nie dzieje :) Wciąż wygląda jak nowy, a w żaden sposób go nie konserwuje. W naszej nowej kuchni również planujemy taki blat i mam nadzieję, że będzie pasował do frontów w nieco innym stylu :D 

stalowy blat kuchenny, blat kuchenny

niedziela, 1 stycznia 2017

Enjoy Your 2017!

Nowy rok, nowe postanowienia, oczekiwania, plany i życzenia. Poprzedni rok nauczył mnie, że nie warto się na nich fiksować, bo życie (chociaż w dużej mierze zależy od nas) lubi je nam czasem pokrzyżować i możemy przegapić coś znacznie ważniejszego ;) 

Mimo wszystko miniony rok był wyjątkowy. Z jednej strony pełen szczęścia, uśmiechu i wzruszeń, z drugiej ciężki i zakręcony. Nie przypuszczałam, że bycie Mamą jest pełne tak skrajnych uczuć i emocji. Dlatego kiedy myślę o 2016 roku jestem zarówno pełna smutku jak i radości :) Żałuje tego co mi umknęło przez własne bariery i ograniczenia, a jednocześnie cieszę się, rozczulam i już tęsknie za tym czego doświadczyłam i dzięki temu się nauczyłam!

Wkraczam zatem w 2017 rok z wdzięcznością za to co mam i ze spokojem, że wszystko o czym marzę uda się w swoim czasie, bo w okół mnie są kochający znajomi, przyjaciele i rodzina! A to najcenniejsze co można od życia otrzymać <3


piątek, 23 grudnia 2016

Święta w Kawalerce (po raz ostatni) :)

To już jutro. Wigilia Bożego Narodzenia. Jedyny dzień w roku, dla którego wszyscy stają na rzęsach, tracą głowę i wszystkie pieniądze w portfelu. Nie powiem i ja (chociaż obiecuje sobie co roku, że tak nie będzie) daje się ponieść świątecznej gorączce ;D Co zresztą pewnie widać, bo mimo, że nie spędzamy świąt w naszej kawalerce, piąty raz z rzędu dekoruje ją w grudniu, jak tylko potrafię najlepiej :) W tym roku to już w ogóle nie wyobrażałam sobie tego nie robić! Nie dość, że to nasza ostatnia gwiazdka tutaj to jeszcze jest z nami Poziomka <3 I chociaż wiem, że nie wiele jeszcze z tego rozumie to z pewnością czuje ten klimat (na Instagramie można zobaczyć jak tańcuje do kawałka "Last Christmas"), a atmosfera i magia świąt też się jej udziela :) 


poniedziałek, 21 listopada 2016

Dziecięca radość

Zeszły tydzień mogę zaliczyć do wyjątkowo udanych :) Znalazłam czas na wszystko na czym mi zależało (no może dwóch spraw do pełni szczęścia mi zabrakło ;) - rodzina, znajomi, zdrowie, odpoczynek, sport (na to najmniej, ale coś za coś), uroda, sprzątanie, gotowanie, pracę, blog i pasje. Jakimś cudem ten luz, który przywiozłam ze sobą z Karpacza wciąż działa i mam dużo energii do planowania, zmieniania, działania. Odzyskałam tę swoją dziecięcą radość, która jakiś czas temu, nie wiedzieć czemu, gdzieś się zapodziała ;) 

Nawet mój aparat znowu zaczął działać jak należy, stąd wczoraj mogłam uwiecznić dla Was wszystkie zmiany i nowości w kąciku naszej Poziomki. Chociaż tak naprawdę działałam na dwa aparaty, ale zdjęcia z mojego sprzętu wydają mi się o niebo lepsze :) Zresztą nowa wersja kącika też mi się wydaje o wiele fajniejsza niż ta pierwsza. Więcej w nim kolorów i wzorów, pojawiły się książki i zabawki naszej gwiazdy, wymieniłam gałki w komodzie na bardziej atrakcyjne dla małych rączek <3 Może zrobiło się nieco ciaśniej, ale jeszcze tylko kilka miesięcy i zbieramy ten nasz mały kolorowy majdan i przeprowadzamy się na nowe :D



poniedziałek, 17 października 2016

Metamorfoza biurka

Dzisiaj nie będzie za dużo tekstu, za to będzie dużo zdjęć. Szczerze to ostatnie tygodnie dały mi znowu w kość i nie mam siły na długie opowieści. W skrócie, wprowadzanie nowych pokarmów do diety dziecka zaprząta mę głowę, czas i ręce, a noce też nie bywają lekkie ;) Mimo to dokonałam kilku zmian w naszym domowym biurze, które od dawna drażniło mnie kolorami (żółty przestał mi tu leżeć), starociami i innymi duperelami. Szczerze mówiąc to całe mieszkanie już mnie nieźle irytuje :/ Wszyscy mówią, że to dlatego, że to już końcówka i w perspektywie kilku miesięcy jawi się nowe. Pewnie mają racje, więc tym bardziej potrzebuje zmian żeby przetrwać ten czas z uśmiechem na twarzy i świadomością, że zrobiłam co mogłam aby zapamiętać tę naszą kawalerkę jak najlepiej :) Zwłaszcza, że te zmiany nie kosztowały mnie zbyt wiele, ani czasu ani pieniędzy i to właśnie chciałam Wam pokazać. Że można niskim kosztem i nakładem zmienić cały look miejsca, które się Wam opatrzyło lub przejadło ;)

biurko z palet, biuro, domowe biuro, magnetyczna tapeta, kawalerka, małe mieszkanie, organizacja miejsca pracy

środa, 15 czerwca 2016

Balkonowa Metamorfoza

Zmiany, zmiany, zmiany. Myślałam, że po stworzeniu dziecięcego kącika nic już nie tknę w obecnym mieszkaniu tylko skupie się na planowaniu urządzania nowego. Jednak wiosna i więcej czasu spędzanego w domu natchnęły mnie do kolejnych porządków i modyfikacji w naszej kawalerce :P A jeszcze niedawno śmiałam się z Anicji i Izy, że ciągle coś dłubią w tych swoich mieszkaniach i na co i po co im to?? :D Teraz już wiem! Człowiek po prostu ich potrzebuje, bo kiedy coś zmienia, to czuje że żyje :)

niedziela, 14 lutego 2016

Just Love!

Wpadłam na krótko, powiedzieć Wam, że Walentynki powinny trwać cały rok, a nie tylko 14 lutego! Okazujcie sobie miłość na co dzień, a nie tylko od święta, bo miłość jest w życiu najważniejsza! Nie ma nic cenniejszego niż prawdziwy przyjaciel u boku, w postaci partnera czy partnerki, kiedy odlecą już wszystkie motylki <3 Pamiętajcie jednak, że miłość to praca jak każda inna! Sama się nie znajdzie, nie utrzyma i nie będzie przynosiła owoców jeśli jej w tym nie pomożemy. Dlatego zaakceptuj jej niedoskonałości (też nie jesteś ideałem), cierpliwie znoś trudności (one również są potrzebne), rozmawiaj (nikt nie potrafi czytać w myślach), dbaj, dopieszczaj i troszcz się o nią, a jestem pewna, że będzie trwała długo i szczęśliwie :)))


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Dziecko w kawalerce vol. 4

Przede wszystkim to DZIĘKUJE za wszystkie Wasze życzenia i ciepłe słowa w dniu moich urodzin tu na blogu i na facebooku :)))) :* <3 Tyle ich było, że do tej pory nie zdążyłam na nie odpisać! Jesteście fantastyczni! :D

Ale do rzeczy! Tak jak wcześniej wspominałam, łazienka okazała się najtrudniejszym pomieszczeniem do zorganizowania. Ale może zacznę od tego, że w końcu pomalowaliśmy drzwi, które na początku podobały mi się w obdrapanej wersji. Po jakimś czasie jakoś zaczęły mi się wydawać szpetne i byłam wniebowzięta, że nabrały koloru. Niestety ten, który sobie wymyśliłam (pastelowy żółty) wyszedł tragicznie, więc już następnego dnia byłam z rana w sklepie po białą farbę (i tutaj polecam w ciąży Tikkurilla Everal Aqua Semi Matt - ładnie pachnie, szybko schnie i łatwo się czyści) :P Tak o to drzwi wyglądają jak nowe, ale oprócz tego, że zrobiło się świeżo i czysto to nic wielkiego tym razem nie dokonaliśmy :)



poniedziałek, 11 stycznia 2016

Dziecko w kawalerce vol. 3

Jadalnia (bo o niej dzisiaj będzie, w ramach kolejnej części zmian zachodzących w naszej kawalerce ze względu na pojawienie się w niej wkrótce małego szkraba) to dla mnie drugie w kolejności najważniejsze miejsce w domu, zaraz po kuchni, a nawet na równi z nią. No bo gdzie wcinać te wszystkie smakołyki, które przygotowujemy, jak nie przy stole. No i właśnie dlatego zarówno dla mnie jak i dla Szarlatana, bardzo ważne było aby zachować stół po pojawieniu się dziecka, mimo niewielkiej przestrzeni jaką posiadamy. Tak też znaleźliśmy w Ikei najmniejszy z możliwych, ale wciąż całkiem spory bo po rozłożeniu może spokojnie pomieścić i 6-8 osób. Ja chciałam dębowy, ale tak się złożyło, że znajomi sprzedawali identyczny w kolorze białym za połowę ceny, w idealnym stanie, więc sprawa sama się rozwiązała :)



środa, 23 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

Miałam sobie odpuścić w tym roku świąteczne drzewko i całą dekorację, bo w naszym małym M (w związku z nadchodzącymi zmianami) panuje absolutny bałagan i nieziemski nadmiar rzeczy. Ale ponieważ dość niedawno okazało się, że jednak na Sylwestra nie wyjeżdżamy, a ja już od dobrych dwóch tygodni przesiaduje w domu, nie mogłam sobie odpuścić tego całego świątecznego klimatu w mieszkaniu. Lubię stroić, pakować i szykować wnętrze na ta kilka dni w roku. Cieszę się na widok tych wszystkich światełek i ozdóbek a zapach gałązek uspokaja mnie i wycisza. A o to chyba właśnie chodzi w święta, nieprawdaż? ;) 



poniedziałek, 30 listopada 2015

Kalendarz Adwentowy

Moim zdaniem najważniejszy kalendarz w roku! Noworoczny czy szkolny ma się nijak do tego, który służy do odliczania dni pozostałych do świąt. Przynajmniej ja od zeszłego roku doceniam go o wiele bardziej niż wszystkie inne kalendarze, ponieważ potrafi zdziałać cuda! :))) Przynajmniej nasz zdziałał i zaraz powiem Wam jakie.

Ostatnim razem oprócz słodkości dołączyłam do kalendarza zwyczaj pisania czegoś miłego drugiej osobie. Niby nic, przecież wiemy, że się kochamy z Szarlatanem, w końcu tyle czasu jesteśmy razem (8 lat). Jednak gdzieś na co dzień oboje żyjemy w pędzie i często zapominamy o tak prostej rzeczy jak komplementy i pochlebstwa. A takie drobne trzy słowa jak "pięknie wyglądasz w...", "wierzę, że Ci się uda..." czy "uwielbiam kiedy Ty..." są o wiele cenniejsze niż nie jeden prezent. I mam na to dowód!

Rok temu byliśmy w kiepskiej sytuacji finansowej. A bynajmniej nie w takiej żeby pozwolić sobie na jakieś wystrzałowe prezenty. Szarlatan mimo to sprezentował mi mały drobiazg. Ten drobiazg właśnie tydzień temu się zepsuł i raczej nie uda mi się go naprawić, więc koniec końców pewnie wyląduje w najgorszym wypadku w koszu i wkrótce o nim zapomnę. A słowa, które znalazłam w ostatniej skarpecie pamiętam do tej pory i będę pamiętać do końca życia, bo było to najpiękniejsze co od niego usłyszałam <3

Oprócz tego robiąc ostatnio ślubną księgę gości znalazłam te małe karteczki z kalendarza i ze łzami w oczach czytałam każdą po kolei. Okazuje się, że wszystko co sobie wtedy napisaliśmy (bo były to nie tylko komplementy, ale również życzenia, marzenia, słowa wsparcia i otuchy) spełniło się :D

To co teraz mi wierzycie i też robicie w tym roku kalendarz? :))) Jeśli tak to przygotujcie sobie ulubioną herbatę, dużo miejsca i następujące elementy:


wtorek, 17 listopada 2015

Dziecko w kawalerce vol. 2

Ten drugi trymestr to błogosławieństwo w porównaniu do końcówki pierwszego ;) Mam tyle energii, że sama bym mogła meble przenosić :D Ale na szczęście nie muszę, bo Szarlatan spisuje się na medal i gdy tylko jest w domu, bo akurat nie pracuje lub gra, bierze się za porządki razem ze mną! Tak jak wspominałam w ostatnim poście, jadalnia tez już wygląda zupełnie inaczej, ale z jej publikacją jeszcze chwilę poczekam. Dzisiaj za to chcę Wam pokazać jakie zmiany zaszły w kuchni, dzięki czemu gotuje się w niej jeszcze lepiej. A my dużo gotujemy i jemy :P


środa, 11 listopada 2015

Dziecko w kawalerce vol. I

Jakby kiedyś za młodu ktoś mi powiedział, że będę musiała się zmieścić z dzieckiem i mężem w jednym pokoju pewnie parsknęłabym śmiechem i popukała się po głowie. Teraz nie widzę w tym nic dziwnego i wcale nie przeraża mnie fakt, że za 4 miesiące pojawi się na naszych 25 metrach jeszcze jeden Ziomek ;) Muszę powiedzieć, że zmiany, które planuje, a potem systematycznie wdrażamy z małżem sprawiają mi ogromną frajdę, bo tak jak wykończyliśmy w pełni mieszkanie rok temu, tak od tamtej pory za wiele się w nim nie zmieniło (poza dodatkami). A ja lubię zmiany, zwłaszcza w domu. Jako nastolatka wielokrotnie przestawiałam meble w pokoju robiąc przy okazji porządki w czym się dało. W kawalerce było to już nieco utrudnione, chodź możliwe. Bo czemu by nie przesunąć sofy pod okno, a stołu pod kubiki? No można by spróbować, aczkolwiek jakoś nie widziało mi się siedzieć tyłem do okna i opierać plecami o grzejnik albo po prostu wiedziałam, że te drobne zmiany nie dałyby mi takiej satysfakcji jak te które dzieją się teraz :) 

Na początek w odstawkę poszedł zabytkowy kredens po Cioci Oli. Uwielbiałam go od zawsze, bo skrywał wiele skarbów. Nam służył do przechowywania szkła, dodatkowej zastawy, alkoholi i książek. Prawda jest jednak taka, że im dłużej tu mieszkamy tym co raz mniej tych rzeczy używaliśmy. Tak więc któregoś pięknego dnia dokładnie przesegregowaliśmy to co było w nim i w kuchni i okazało się, że 6 kartonów bambetli wyjechało tam gdzie on, czyli do domu mojej Mamy. Część rzeczy udało nam się zmieścić w naszej kuchni, część czeka na większe mieszkanie, a część w piwnicy na Baby Shower, co bym miała w czym serwować drinki dla dziewczyn w styczniu ;) 

Z jednej strony jest mi smutno, że już go nie ma i pewnie w nowym mieszkaniu już nie stanie, ale z drugiej czuje jakbym zrzuciła z pleców jakiś ogromny kamień. Nagle w domu zrobiło się tyle miejsca i światła, że żałuje, że wcześniej na to nie wpadłam! 


piątek, 21 sierpnia 2015

Bez okazji

Znacie mój balkon bardzo dobrze. Pojawił się już raz na blogu i wiele razy na Insta. W sumie to od zeszłego roku nic się nie zmieniło. Oprócz roślin (bo postawiłam na truskawki, poziomki i pomidorki koktajlowe) oraz lampek, które marzyły mi się od dawna :))) I rzeczywiście tworzą klimat jakich mało, nie trzeba ich ściągać, bo dają radę na deszczu (podobno nawet w 40 stopniowym mrozie też) no i widać nasz balkon na całej dzielni :D Kazia (80-letnia sąsiadka) kiedy zobaczyła je ppo raz pierwszy zapytała "Z jakiej to okazji?". A ja racząc się zimną lemoniadą i relaksując bez zastanowienia od razu odpowiedziałam "Bez okazji!":D Przyjemności trzeba sobie robić przecie na co dzień a nie tylko od okazji do okazji. No to ja sprawiłam nam taką przyjemność, co by umilić sobie i Szarlatanowi lato w mieście ;)



czwartek, 23 lipca 2015

Jak wygląda jadalnia w kawalerce

Ci co obserwują EYH na Instagramie, wiedzą że tydzień przed wakacjami na wsi dzielnie dokonywałam kolejnych drobnych zmian w mieszkaniu. Tam też zrodził się pomysł na kolejnego posta. Posta o kącie jadalnianym. Nasze proste krzesła robią bowiem na Insta furorę za każdym razem kiedy pojawią się na jakiejś fotce. Co prawda już kiedyś już moja jadalnia występowała na blogu w roli głównej, ale nie miałam jeszcze wtedy pełnego kompletu krzeseł. Teraz już są i to od dawna :)


wtorek, 21 kwietnia 2015

Jak się śpi w kawalerce

Jednym może się o wydawać dziwne, innym niezrozumiałe, ale w mieszkaniu które składa się z jednego pokoju, kuchni w przedpokoju i łazienki, toczy się całe nasze życie. Oznacza to, że śpimy również w tym samym pomieszczeniu co gotujemy, pracujemy, jemy, przyjmujemy gości lub tańcujemy (Szarlatan potrafi nawet skręcić tutaj niezłą siłownie w 5 minut ;). Nie mamy ukrytego pomieszczenia za ścianą, nie podnajmujemy od sąsiadów sypialni tudzież jeździmy na noc do Mamy. Nasza szara poczciwa sofa którą nie raz, nie dwa widzieliście zasypaną poduchami służy nam również do spania! 

Oprócz tego, że sofę trzeba codziennie ( lub nie :P) składać, to nie widzę różnicy w komforcie snu. Narożnik ma ponad dwa lata, a nie stracił ani na wyglądzie ani na formie. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyboru i mamy też potwierdzenie, że warto lepiej wydać więcej i mieć coś dobrej jakości w domu. Przy okazji polecam więc Wam wyroby Lubuskiej Fabryki Mebli :)



wtorek, 7 kwietnia 2015

Less is more...

...more or less. Bo o ile od tego roku przyjęłam dewizę, że mniej znaczy więcej, to w przypadku rodziny jest zupełnie odwrotnie. Powinna być DUŻA I ZŁOŻONA z wielu członków i pokoleń, a mimo wszelkich nieporozumień i zwad, trzeba o nią dbać i pielęgnować każdy zwyczaj! Nawet tak prosty jak wspólne święcenie jajek na Wielkanoc na Starówce, a potem przegląd tegorocznych dekoracji Grobów Pańskich, zwieńczony obiadem :)))


fot via Instagram

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...